Shi no owari #2

1.1K 94 43
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Niesłowna jestem. Mówiłam, że tego rozdziału nie będzie. A jednak, jest i ma się dobrze xD

No cóż, kobieta zmienną jest :p

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Nie umieraj, idioto! - Krzyknął Yuu ze łzami w oczach.

Ostrze zawisło w połowie drogi. Żal ściskał mi serce. Widok płaczącego brata wcale nie należy do tych najprzyjemniejszych. Ani trochę.

-Przepraszam, Yuu... - szepnąłem. - Tak będzie lepiej.

-Nie będzie! - Krzyknął, rzucając się na mnie. - Nie zniosę, jeśli znów umrzesz!

-Ale Yuu...

-Zamknij się!! - Zawył chłopak, z całej siły obejmując mnie w pasie. - Kocham cię, Mika. Nie zniósłbym twojej śmierci!

Zasmucony odwróciłem wzrok. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nagle samobójstwo straciło swój poprzedni blask.

-A myślisz, że ja chciałbym umrzeć?! - Krzyknąłem, również obejmując Yuichiro.

Nóż z brzdękiem opadł na asfalt. Siedzieliśmy na środku ulicy, skąpani w blasku księżyca. Ciało przylegającego do mnie Yuu, przyjemnie ogrzewało mi skórę. Głos gdzieś zniknął, jakby rozpłynął się na wietrze. Byłem zmęczony. Tak bardzo zmęczony... Chciałem się cieszyć. Chciałem...

-Mika! Ej, Mika! - Yuu potrząsał moje sflaczałe ciało. - Mika, co z tobą?!

Przepraszam. Przepraszam, Yuu.

-MIKA!!!

Moje ręce bezwładnie opadły na ziemię. Miejsce, w które wbiłem ostrze noża, już prawie mnie nie bolało. Rozkoszowałem się ostatnią chwilą z moim bratem.

-Mika, Mika, Mika, Mika - powtarzał Yuu, z całą mokrą od łez twarzą. - Nie zostawiaj mnie, błagam! Proszę, proszę...

Ej, nie płacz. Nie chcę, żebyś płakał. Smutno mi wtedy.

-Proszę... Mika, nie... - szeptał chłopak, przyciskając moją prawą rękę do swojego policzka. - Kocham cię, nie możesz mi tego zrobić. Ej...

Ja też cię kocham. Dlatego nie chcę, żebyś był taki smutny. Otrzyj swe łzy, masz jeszcze tyle do przeżycia! Musisz przecież zabić wszystkie wampiry, nieprawdaż?

-Mika, tu masz antidotum, połknij je, dobrze? Połknij - mówił łamiącym się głosem Yuu. - Masz. Połknij... proszę...

Coś dostało mi się do ust. Po strukturze poznałem, że jest to te ziele, które Yuu dostał od Krul. Początkowo prawie się zakrztusiłem, co wywołało u chłopaka nagły atak płaczu, ale w końcu udało mi się to przełknąć. Zrozpaczony chłopak, zaczął głaskać mnie po głowie. Jego dygoczące palce, raz po raz haczyły się o moje włosy.

-Ojej, kogo my tu mamy... Nasza kochana księżniczka! - Usłyszałem głos Ferida. Był jakieś pięć metrów za nami.

Yuu mocniej zacisnął rękę na moich plecach, jakby bał się, że zaraz ucieknę.

-Spierdalaj, pijawo! - Ryknął Yuu, rzucając w napastnika zatrutym orężem. - Wypieprzaj! No już! Na co czekasz?!

Wampir tylko zaśmiał się w odpowiedzi.

-Hahaha, ładnie to tak, żeby bydło aż tak buntowało się przeciw swemu panu? Zaraz cię ukarzę!

Trzepot poruszającego się na wietrze materiału, trochę mnie ocudził. Zebrałem wszystkie siły, jakie mi pozostały i krzyknąłem.

Yuiitsu no sentaku wa yoidesuWhere stories live. Discover now