Shi no owari

1K 97 39
                                    

~~~~~~~~~~~~

Nishishishi, dawno nie pisałam tyle "zabij" co teraz xD

W zasadzie mogłabym zakończyć na tym opowiadanie...

...ale jakoś za bardzo się przywiązałam do Yuu i Miki...

~~~~~~~~~~~~

Gdy po nie zliczonych minutach udało nam się wyjść z podziemi, na dworze trwała ciemna, ciepła noc. Księżyc schowany za chmurami nie dawał za dużo światła, więc szliśmy prawie na oślep.

-Jezu, ciemno tu jak w dupie murzyna - jęknął Yuu, obijając się o kolejny słup.

-To ty nalegałeś, żeby wyjść - wzruszyłem ramionami. - Lepiej poszukajmy jakiegoś auta.

-To jeden z twoich najlepszych pomysłów.

Przedzieraliśmy się przez gruzowiska i chaszcze w poszukiwaniu jakiegoś pojazdu. Moje nogi były całe poranione, bo co chwilę haczyłem o jakieś kamienie, druty i inne świnstwa. Już nigdy nie ubiorę sukienki czy spódniczki! Nawet jeśli od tego będzie zależało moje życie!

-Znalazłem! - Krzyknął uradowany Yuu, biegnąc w stronę znalezionego pojazdu.

Prędko pobiegłem w miejsce, gdzie już czekał na mnie Yuu. Przed nami stało czarne suzuki. Nie licząc kilku zadrapań, było w całkiem dobrym stanie. Wejrzałem do środka przez szybę. Na szczęście w stacyjce był kluczyk! Szarpnąłem za drzwiczki i otworzyłem auto.

-Wsiadaj - rzuciłem do Yuu i usiadłem za kierownicą.

-A ja nie mogę prowadzić? Dlaczego nikt nigdy nie daje mi kierować?! - Oburzał się Yuu, ale posłusznie usiadł na miejscu pasażera.

Zaśmiałem się w odpowiedzi i przekręciłem kluczyk. Auto zawarczało, po czym zgasło. Kolejne próby też na niewiele się zdały. Gdy już się prawie poddałem, auto wreszcie ustąpiło. Odetchnąłem z ulgą. Nacisnąłem pedał gazu i ruszyliśmy. Przez dłuższy czas jechaliśmy w milczeniu. Słychać było jedynie warczenie silnika.

-Yuu? - Przerwałem ciszę.

-No? - Zapytał, przejeżdżając ręką po skórzanym siedzeniu.

-Dlaczego ludzie tak łatwo się do kogoś przywiązują?

-Czort wie - rzucił. - A czemu pytasz?

-Tak się tylko zastanawiam - uśmiechnąłem się. - Nie wyjaśniliśmy jeszcze jednaj rzeczy.

-To znaczy?

-Co zrobimy z moimi kłami.

Yuu zamyślił się i zmarszczył brwi.

-To chyba największy problem - westchnął.

-Więc w dalszym ciągu nie masz pomysłu?

-Nie - przyznał. - Może będziesz nosił maskę na twarzy?

-A skąd ja ci teraz maskę wezmę? Poza tym i tak by się domyślili.

-Myślisz?

-Myślę.

W aucie znów zapanowała cisza. Z każdym metrem byliśmy bliżej bazy ludzi. Zacząłem mieć co do tego poważne wątpliwości. Im szybciej to załatwimy, tym lepiej. Zmieniłem bieg i docisnąłem gazu. Swoją drogą, ciekawe co z Kataru...

-Ej, Mika, przegapiłeś skręt - wyrwał mnie z zamyślenia głos chłopaka.

-Serio? - Zapytałem z zakłopotaniem.

-Zmęczony jesteś. Może ja poprowadzę? - Zapytał z ledwo wyczuwalną nadzieją.

-Odmawiam - mówiąc to, zapewne rozwiałem jego nadzieję, ale co tam. - Kiedy ostatnio widziałeś Kataru?

Yuiitsu no sentaku wa yoidesuWhere stories live. Discover now