Yuu, nie pozwolę, by zabił cię wąż!

1.3K 116 67
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I tak wyszedł rozdział 9... przez moją chorobę opóźniony~!

Napisany po części  z MoonandSkay :D

Jeśli chcesz napisać ze mną następny rozdział - nie krępuj się i pisz~!

Przypominam, bo zapewne nie tylko ja wygrałam nagrodę nieogarów, iż pochyła czcionka to części Moon-chan :>

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Uff, Yuu uciekł i tylko to się liczy. Mam nadzieję, że wybaczy mi to co powiedziałem... nigdy go nie wykorzystywałem i nigdy bam tego nie zrobił. Powiedziałem to tylko dlatego, żeby ten imbecyl poszedł... Gdyby tylko Ferid lub Krul się dowiedzieli, że pomogłem ludziom, już bym wąchał kwiatki od spodu...

-Coś się tak zamyślił, Mika? Czyżbyś właśnie obmyślał jak mnie zabić? - Odezwał się głos nade mną.

-Krul, daj sobie spokój. Gdzie jest Yuu? - Zapytałem zmęczonym głosem.

Królowa uśmiechnęła się i poczęła cicho nucić nieznaną mi pieśń.

-Co to jest? - Zapytałem.

-Nie znasz Blumenkranzu?

Pokręciłem przecząco głową.

-To nie ma nic do rzeczy, Krul.

-Chodzi o tego chłopca i jego przyjaciół? - Lekko przestraszony pokiwałem głową. - Ferid postanowił się z nimi zabawić.

ŻE CO?!

-CO?!

-Będą naszymi nowymi workami z krwią. A ty, Mika, w tej chwili wracaj do mojej komnaty. Bez względu na to co mi zrobiłeś, postanowiłam, że dam ci jeszcze popić mojej krwi. Wiedz, że dla ciebie jestem bardziej łaskawa.

Gdy tylko to usłyszałem, w trybie natychmiastowym pobiegłem w kierunku w którym uciekł Yuu.

Za sobą usłyszałem krzyk Krul.

-Mika! Gdzie leziesz? Ej!

Biegłem co sił w nogach. W końcu dobiegłem do wielkiej kałuży krwi. Zamurowało mnie, a sekundę później, już siadałem na ziemi. Zanim się zorientowałem, ręka była już w moich ustach. W uszach mi szumiało i słyszałem jedynie krzyk Yuu.

To mnie lekko ocuciło. Zamglonym wzrokiem spojrzałem w stronę odgłosu. Nie...

Różowowłosy Debil i reszta ciołków byli przywiązani do drzewa, a Yuu...

Yuu leżał wykończony na ziemi i czekał na śmierć. Ferid szedł w jego stronę z wyciągniętym mieczem. Ostatnimi siłami własnej woli wstałem, wyciągnąłem miecz z pochwy <nastąpiła magiczna teleportacja~! It's magic!> i zablokowałem cios wampira.

-Ooo, no proszę, kogo my tu mamy! Nasz kochany Mika! - Zaśmiał się wampir.

Zgrzytnąłem ze złości zębami. Z całej siły pchnąłem mieczem do przodu. Chybiłem, ale było blisko. Bez jednej ręki, szala zwycięstwa przesuwała się na stronę wroga. Ukradkiem spojrzałem na Yuu. Całą resztę totalnie olałem. Szczerze wolałbym, żeby nie istnieli...

-Walcz Mika, walcz! - Zza pleców dobiegł mnie doping Krul, która niespiesznym krokiem szła ku mojemu bratu.

-Ferid. Mówiłem. Że. Tylko. Tkniesz. Mojego. Brata. A. Cię. Zabiję. - Wysyczałem wściekły.

Yuiitsu no sentaku wa yoidesuWhere stories live. Discover now