Skutki mojego grzechu.

2.1K 203 63
                                    

~~~~~~~~~~~~~~

I... mamy rozdział następny! :DD

Nie wiem jak wam, ale mnie tu zaczęło nieco yaoi zalatywać...

No nic, mam nadzieję, że nie powstrzyma was to przed przeczytaniem tego rozdziału xD

~~~~~~~~~~~~~~


-Yuu, nie umieraj, proszę! - Krzyczałem, usiłując przekrzyczeć hulający między zgliszczami wiatr.

Pędziłem co sił w nogach, ale bieg z dodatkowym ciężarem lub jak kto woli, z Yuu, nie przychodził mi łatwo. Wiatr cisnął mi się w oczy, przez co nie mogłem ich w pełni otworzyć i co chwilę potykałem się o jakieś kamienie lub zgliszcza budynków. Wiatr pchał mnie do tyłu, hamując mnie, a Yuu z kolei pociągał mnie w dół. Szybko opadłem z sił, ale wizja uratowania Yuu dodawała mi sił. Gdy półprzytomny, dobiegłem do jednego z wejść podziemnego miasta, czekała tam na mnie Krul. Różowowłosa królowa z irytacją przyglądała się moim działaniom. Czując, że zaraz zemdleję, prędko odłożyłem na ziemię Yuu. Całe moje ubranie zalane było krwią. Przeraziłem się, widząc tą ilość krwi. Czy to możliwe, żeby z człowieka, aż tyle jej uleciało? Słaniając się na nogach, podszedłem do Krul.

-Proszę, uratuj Yuu... - powiedziałem łamiącym się głosem.

Królowa tylko prychnęła. Wampiry stojące za nią, nagle zaczęły się zbliżać w stronę leżącego rannego. Padając na ziemię, spojrzałem na Krul błagalnym spojrzeniem.

Gdy się obudziłem, sceneria się zmieniła. Nie byłem już przed wejściem do miasta, ale leżałem na miękkim łóżku. W półmroku zauważyłem leżącą na łóżku obok Krul, a dwa łóżka dalej leżał Yuu. Z cichym jękiem usiadłem na łóżku. Wszystko mnie bolało. Ociężałym krokiem, zbliżyłem się do łóżka rannego. Yuu leżał w bezruchu. Jego twarz była nadnaturalnie blada. Nie wiedziałem czy to tylko wina braku światła. Drżącą dłonią dotknąłem jego policzka. Było zimne. Przerażony z pośpiechem nachyliłem się nad jego twarzą.

-Powinieneś jeszcze leżeć, Mika - odezwał się dziewczęcy głos.

Poderwałem głowę w górę, spoglądając na właścicielkę głosu. Krul spojrzała mi w oczy i powiedziała.

-O niego się nie martw. Może nie wygląda, ale żyje. Cudem uratowaliśmy mu życie, ale...

-Ale...? - Cicho powtórzyłem, domyślając się zakończenia zdania.

-Wiesz... nic innego nie mogliśmy zrobić... ale jest ważniejsza rzecz, o której powinieneś wiedzieć - wampirzyca spojrzała na mnie. -Twoje oczy nabrały piękniejszego koloru.

Krul podała mi lusterko. Poczułem ucisk w żołądku. Czułem szybkie bicie mojego serca.Myślałem, że zaraz wyskoczy.

-N-n-nie... n-nie możliwe... - mój mózg nie potrafił przyswoić tej informacji. -Ale jak...?

Wampirza królowa chrząknęła.

-Ekhem, nagle padłeś na ziemię, więc pomyślałam, że straciłeś przytomność. Kiedy jednak odwróciłam się, dosłownie na sekundkę, to ty już przy nim klęczałeś. Mówiłam Ci, że to się kiedyś stanie - jej oczy uważnie doszukiwały się reakcji na tą wiadomość.

Oszołomiony, pustymi oczyma dalej patrzyłem się we własne odbicie. W końcu westchnąłem.

-Chcę zostać sam. Z Yuu.

-Dobrze. O piątej przyniosą ci jedzenie - odparła Krul, wychodząc z pokoju.

Ze spokojem czekałem, aż ta wyjdzie. Kiedy usłyszałem zamykające się drzwi, skierowałem się do łóżka Yuu. Przestraszony, począłem doszukiwać się śladów mojego grzechu. Na dłoniach czy szyi nic nie znalazłem, więc ostrożnie zacząłem zdejmować górną część ubrania chłopaka. Jego klatka piersiowa rytmicznie unosiła się w górę, aby sekundę później opaść. W moich oczach wezbrały łzy. Począłem bezgłośnie płakać. Mogłem go zabić. I nawet bym tego nie zapamiętał. Siedziałem na podłodze, opierając głowę i ręce na łóżku, szlochając. Miałem dość tego wszystkiego. Nagle poczułem czyiś dotyk na głowie. Kiedy uniosłem głowę, zobaczyłem delikatnie uśmiechającego się Yuu. Jego dłoń delikatnie gładziła moje włosy. Szybko opuściłem głowę, nie mogąc znieść jego wzroku. Drżąc z buzujących we mnie emocjach i z zimna, wstałem. Usiadłem na łóżku, a Yuu przesunął się, robiąc mi miejsce. Położyłem się obok niego, wtulając się w jego ciepłą szyję. Chłopak okrył mnie kołdrą i dalej głaszcząc mnie po głowie, zaczął mówić spokojnym głosem.

-Nie płacz, będzie dobrze. To ja powinienem tu beczeć - zaśmiał się słabo. - Spójrz na mnie.

Przecząco pokręciłem głową.

-Ej, nie wstydź się. Już widziałem i wiesz co o tym myślę? Pasują ci. Fajnie z nimi wyglądasz - uśmiechnął się.  - Dalej ci zimno? Nie powinieneś się tak wyziębiać, bo co zrobimy jeśli zachorujesz? Kto mnie będzie chronił?

Jego cichy śmiech powoli mnie uspokajał. Ciepło jego ciała przechodziło na mnie. Wkrótce przestałem drżeć i płakać. Zmęczony spojrzałem na chłopka.

-Yuu? - Zapytałem zachrypnięty.

-Tak? - Odpowiedział mi zaspany głos.

-Zmęczony jestem.

-To branoc - odpowiedział ziewając.

-Nie będzie ci przeszkadzać, jak się tu kimnę? - Zapytałem.

Yuu zaśmiał się i odpowiedział.

-Jasne, że nie. Cieplej nam będzie, bo wampiry chyba wcale tu nie palą. Jest zimno jak w kostnicy.

Z głową opartą o bark Yuu, zacząłem nasłuchiwać jego bicia serca. Całe szczęście, że biło, bo nie wiem co bym zrobił, gdyby zamilkło.


Yuiitsu no sentaku wa yoidesuWhere stories live. Discover now