***

JK: Jimiiiiiiiiin juuuuuż?! 

JM: Tak już!*Krzyknąłem z kuchni*

JK: *Niechętnie wstałem z łóżka. Złapałem koszulkę Jimina i założyłem ją. Mmmm jak ślicznie pachnie. Nieważne. Założyłem ją i wszedłem do kuchni* To dobrze bo jestem strasznie głodny 

JM: Jungkook.....nie będę pytał czemu masz nas obie akurat moją koszulkę tylko, PO CO JĄ W OGÓLE ZAKŁADAŁEŚ?*Zapytałem podając ci kanapki* 

JK: Bo jest zimno *Spojrzałem na ciebie jak biedne dziecko któremu ktoś zabrał słodycze* 

JM:Oj Kookie *Podszedłem do ciebie i przytuliłem* 

JK: A tobie nie jest zimno? *Zapytałem po czym ugryzłem kanapkę* 

JM:Nie..* ....ponieważ twój widok wystarczająco mnie rozgrzewa. BOŻE JIMIN SKOŃCZ.* 

JK: No wiesz...*Mówiłem jednocześnie przeżuwając kanapkę. Całkiem dobra * Zawsze mogę dać ci koc...no wiesz *Połknąłem i zaśmiałem się* 

JM: Nie potrzeba..*Skończyłem sprzątać kuchnię i usiadłem obok ciebie przy stole* 

JK: Nie jesz? 

JM: Zdążyłem  zjeść zanim przyszedłeś *Uśmiechnąłem się* Jedz jedz, smacznego 

JK: I nie chciałeś zjeść ze swoim ch..przyjacielem? Zaraz wyjmę lody*Zjadłem do końca kanapkę i podszedłem do zamrażarki. Schyliłem się i wyjąłem miskę z sorbetem* 

JM: Jungkook moja wina, że się pomyliłem tak? *Powiedziałem wywracając oczami*  Chyba ci to nie przeszkadzało *Zauważyłem jak schylasz je do zamrażarki. Nie patrz na tyłek, nie patrz na tyłek, nie patrz na tyłek, nie patrz na tyłek, nie patrz na tyłek. O NIE, SPOJRZAŁEM NA JEGO TYŁEK! W sumie...to całkiem zgrabny...mógłbym teraz do niego podejść i tak ślicznie skleić moją dłoń z jego ...  JIMIN OGARNIJ SIĘ, CO TY ROBISZ!?  Nerwowo odwróciłem wzrok w inną stronę*

JK: Przepraszam...niechcący...*Zamknąłem zamrażarkę* Nie przeszkadzało mi to ani trochę...*Zaczerwieniony...w sumie jak przez większość czasu gdy przebywam z Jiminem. odwróciłem się i zacząłem nakładać sorbet do miseczek* 

JM: A to, że czułem się jakbyśmy byli razem, to już nie moja wina...*Powiedziałem pod nosem* 

JK: *Odłożyłem miskę i odwróciłem się* A chciałbyś żebyśmy byli? 

JM: Nie.....znaczy.....Jezu tak...nie wiem *Sam już nie wiedziałem co mówię* Co to w ogóle za pytanie? A ty?Chciałbyś? 

JK: *Odwróciłem się z powrotem do miski z lodami*Może....*Powiedziałem cicho, ale dostatecznie głośno żebyś usłyszał* 

JM: No tak...*Spojrzałem na chwilę na ciebie.Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał, ale boje się o to zapytać* 

JK: *W milczeniu nakładałem lody. Spodziewałem się czegoś w stylu: Rany Kook ja też bym chciał, może spróbujemy?! No cóż...nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Wziąłem miseczki z deserami postawiłem jedną przed nim na stole. Usiadłem na przeciwko i zacząłem jeść swoją porcję* 

JM: *Patrzyłem zamyślony na moją porcję lodów. Może bym tak coś powiedział..., tylko co....?* 

JK: Jak nie chcesz nie musisz jeść *Spojrzałem na ciebie i włożyłem do ust łyżkę z lodami* 

First Look✔Where stories live. Discover now