|Sobota rano|

1.8K 145 15
                                    

JM:*Obudziłem się rano i zauważyłem, że coś, a raczej ktoś leży przytulony do mnie. Zastanawiałem się przez chwilę kto to. Przecież to nie może być Jungkook......A JEDNAK. Przeczesałem jego  włosy i pocałowałem  w czoło* Kookie pora wstawać *Wyszeptałem ci do ucha* 

JK: Mhmmm....jeszcze nie *Wymamrotałem i wtuliłem się w twój tors jeszcze mocniej*Jeszcze 10 minut....

JM: Ah..no dobrze *Zaśmiałem się i zacząłem bawić się twoimi włosami* 

JK: *Nie ogarniałem co się dzieje...Grunt że było mi wygodnie. To wspaniałe uczucie spać przyklejonym do kogoś kogo ko...ale czy ja na pewno TO do niego czuję? Znamy się zaledwie 2 dni. Jednak jest mi przy nim tak super. Może to miłość od pierwszego wejrzenia? * Mógłbym tak leżeć cały dzień...*Powiedziałem, a raczej wyszeptałem pod nosem, ledwo słyszalnie*

JM: A mamy coś w planach? *Zapytałem jeżdżąc ci palcami po policzku* 

JK: Lody....*Powiedziałem nadal mając zamknięte oczy. Lubię go tak nakręcać. Teraz się nastawi a potem będzie musiał się ogarnąć....tak słodko wygląda jak dowiaduje się że nie myślałem o tym co on*

JM: Oh......Jungkookie......ale poważnie pytam *Powiedziałem cicho lekko się rumieniąc* 

JK:*Podniosłem się i otworzyłem oczy* Ale ja poważnie! *Dobra tym razem mi nie wyszło* Przecież wczoraj robiliśmy sorbet. Trzeba go zjeść bo później  będzie niedobry 

JM: O wstałeś w końcu *Zaśmiałem się* Dzień dobry *Pocałowałem cię w polik na co lekko się zaczerwieniłeś* Jak się spało hm? 

JK: Wygodnie...*Moja głowa opadła na twój supi dupi abs* Ale zimno trochę.... 

JM: Tak? *Podniosłem cię kawałek do góry tak, że twoja głowa leżała na moim ramieniu, a moja opierała się o twoją,  po czym przytuliłem cię mocno i przykryłem nas kołdrą* 

JK: Już lepiej *Wtuliłem się w ciebie i chciałem znowu znaleźć się w tej cudownej krainie Morfeusza ale...* 

JM:Nie idziesz już spać Kookie *Powiedziałem głaszcząc cię po głowie* 

JK: Jak to nie...jest jeszcze wcześnie *Przykryłem głowę kołdrą jak dzieci kiedy się boją* 

JM: Eh... no  dobra śpij, ja tu posiedzę *Westchnąłem* 

JK: Jak chcesz to wstań...ogarnij się...czy coś. Nie musisz ze mną leżeć jak nie chcesz... *Zsunąłem się z ciebie i przeciągnąłem się, na skutek czego odkryłem połowę swojego ciała* 

JM: *Spojrzałem na twoje dobrze wyrzeźbione  ciało i oblizałem dolną wargę * W sumie....zostanę jeszcze chwilę

JK: A którą mamy godzinę...*Zapytałem otwierając oczy *

JM: Jakaś 9.30, coś koło tego. Śpij jak chcesz *Powiedziałem zapatrzony w telefon* 

JK: To wiesz co....ja jeszcze pośpię...a ty zrób śniadanie *Powiedziałem zabierając ci kołdrę* 

JM: Nie no dzięki Kook......po co leżeć i rozmawiać ze swoim chło....przyjacielem *Wstałem i wyszedłem z sypialni* 

JK: Ponoć jesteś świetny w robieniu kanapek! *Krzyknąłem* 

JM: No tak*Powiedziałem cicho zamykając za sobą drzwi* 

JK: *Czy on chciał mnie nazwać swoim...* Chłopakiem... *Ostatnie słowo powiedziałem na głos* 

First Look✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz