Rozdział 1 - Nieznajoma

4.5K 218 28
                                    

- Lucy, idź się pobaw. Mam za dużo pracy - ojciec odwrócił wzrok od sześcioletniej córki.

- Nie! Dopóki mi nie powiesz, gdzie jest mama! - podniosła głos.

- Lucy, wyjdź - nalegał Jude.

- Gdzie jest mamusia? - zaszkliły się jej oczy.

- Wyjdź stąd albo wezwę straż! - pogroził palcem.

Jude rzucił piórem i zakrywając twarz dłońmi, rozpłakał się.

- Tato? Czy z mamą wszystko w porządku? - dziewczynka dzielnie starała się nie rozpłakać, ale nie wiedziała, że prawda sprawi jej okropny ból.

- Zginęła.

Drżącymi rękoma otarł łzy, a opuszkami palców przejechał delikatnie po obrączce.

- Teraz zostaliśmy tylko my. Pamiętaj o tym.

~*~

Nastał kolejny poranek. Lucy razem z ojcem przeprowadzili się dwa miesiące temu do miasta zwanego Magnollia. Biznesmen zostawił w tyle wszystkie wspomnienia dotyczące Layli (zmarłej żony) i postanowił zacząć nowe oraz samodzielne życie.

Lucy nienawidziła własnego ojca, gdyż w niecały tydzień pogodził się ze śmiercią żony. Ani razu nie zapłakał na pogrzebie. Lucy za to ogromnie to przeżywała, mimo tego, że była dzieckiem. Była silnie związana z matką, ponieważ ojciec często ją ignorował i po prostu nie miał czasu.

Przenieśli się do Magnollii ze względu na biznes Judy. Pieniądze były dla niego wszystkim. Wszystko przybrało nowy obrót sprawy, gdy Layla zginęła tamtego dnia w wypadku samochodowym.

Szesnastolatka usłyszała dźwięk budzika. Niechętnie wyciągnęła rękę, aby uciszyć to zło. Wyszła z łóżka i wziąwszy potrzebne rzeczy, ruszyła w stronę łazienki. Dzisiaj miała rozpocząć szkołę, Liceum Iwakabi. Gdy skończyła przygotowania, zeszła na dół po kręconych schodach, przywitała ją pokojówka, a potem gdzieś zniknęła pomiędzy korytarzami. Lucy ubrała obuwie, lekką kurtkę i wyszła z domu. Pewnym krokiem szła szarym chodnikiem wyłożonym z kostki. Ta cisza ją denerwowała. Nie miała nikogo, nie licząc ojca. W ciągu tych dwóch miesięcy nie wychodziła z domu. Bała się nowych znajomości i obcych ludzi. W poprzedniej szkole miała swoją jedyną i niepowtarzalną przyjaciółkę Masaki. Nie wyjawiła jej tylko jednej rzeczy.

Nagle stało się coś nieprzewidzianego. Nie wiadomo, z jakiej przyczyny, zamiast iść dalej chodnikiem, wylądowała na ziemi. Zorientowała się, że ktoś na nią wpadł. Sprawcą tego wydarzenia był jakiś chłopak, który aktualnie leżał na gruncie. Blondynka widziała go po raz pierwszy na oczy i właśnie z tego powodu postanowiła mu się przyjrzeć. Różowe kosmyki włosów opadały mu bezwładnie na twarz. Miał lekko pognieciony mundurek szkolny, który był podobny do mundurka Lucy. Prawdopodobnie chodzi do tego samego liceum. Jedną ręką trzymał się za obolałą głowę, a drugą położył na ziemi. Po chwili podbiegł do niego czarnowłosy chłopak.

- Żyjesz, dupowaty flamingu? - zapytał w sposób żartobliwy, po czym skierował wzrok na dziewczynę.

- Żyje, zjebańcu - odpowiedział mu i również spojrzał na nią.

- Czemu się tak na mnie patrzycie? - wstała i otrzepała ubranie.

- Ej, Natsu - szepnął. - To nie jest czasem ta nowa? - czarnowłosy specjalnie zaakcentował słowo "nowa".

- Nie wiem - również wstał. - Jak masz na imię, nieznajoma? - skierował to pytanie do dziewczyny.

- Natsu, jakiś ty niewychowany. - Jego przyjaciel przyłożył rękę do czoła jak mdlejący aktor. - Najpierw musisz ją przeprosić, że biegłeś jak rozpędzona taczka i na nią wpadłeś.

- Taki z ciebie aktor, że nie umiesz grać męskiej postaci - Natsu ogryzł mu się i z dumą wpatrywał się w wkurwioną twarz czarnowłosego. - Bardzo przepraszam, że na ciebie wpadłem - zwrócił się do Lucy i ukłonił się.

- W porządku - uśmiechnęła się kłopotliwie. - Wiecie może, którędy trafię do Liceum Iwakabi?

- Chodzimy do tej szkoły - odpowiedzieli równocześnie.

- Zaprowadzicie mnie? - złożyła ręce jak do modlitwy i poprosiła.

- Nie ma problemu - rzucił rycersko przyjaciel Natsu, po czym wyciągnął dłoń w jej kierunku. - Gray Fullbuster - przedstawił się. - A ten to Natsu Dragneel - wskazał ręką na towarzysza.

- Lucy Heartfilia - uścisnęła lekko jego rękę.

- Zostało pięć minut do ósmej! - krzyknął przestraszony Natsu. - Chodu do szkoły! - pobiegł pierwszy, a Lucy obserwowała jego oddalającą się sylwetkę.

- Boi się przewodniczącej - wytłumaczył Gray. - Chodźmy. 

Ruszyli w kierunku szkoły.

Szkolny zawrót głowy - NaLu ✔Where stories live. Discover now