Rozdział VI " I don't know what to do with the fact that I feel like an idiot. "

1.2K 38 3
                                    

 - Victoria, myśle, że twoi rodzice nie byliby zadowoleni, jeśli zastali by mnie w twoim pokoju. Stwierdził śmiejąc się, czując jak jeszcze bardziej się czerwienie, wlepiałam wzrok w podłogę. Nie wiem co zrobić z faktem, że czuje się jak idiotka. - Um, nie musisz się wstydzić...swojego pytania, rozumiem, boisz się, ale chyba jesteś winna mi wyjaśnienia. Oznajmił, spojrzałam na niego przerażona, nie chce mu niczego opowiadać ! Nie !

- To nie twoja sprawa, Jason. Splunęłam, odwracając się na piętach, plecami do niego, owijając ręce wokół swojej tali, pociągnęłam nosem. -  Nie jestem winna nikomu wyjaśnień, a teraz wyjdź. Stwierdziłam rozżalona, całą tą sytuacją. Wiem nie jego wina, że jestem wrażliwa na tą sprawe, nie powinien o nią pytać, jest obcy, nie wierze mu  i nie jest nikim ważnym dla mnie. No dobra to drugie to prawda.  Skrzywiłam się na tą myśl, zeszłam na dół, aby sprawdzić, czy na pewno Jason'a już nie ma i za kluczyłam drzwi, nie chce kolejnej powtórki z rozrywki. O nie !  

.

 - Tori ! Słysząc jak moja mama wrzeszczy  z dołu, otworzyłam swoje oczy i wyciągnęłam się, ziewając. Będzie dziś ciężki dzień, nauczyć się do biologii i chemii. Jeszcze zaliczyć  matmę, zabić się idzie, ale musze mieć co najmniej 4 ! Mówiłam ja kujon, świetnie co nie ? Jednak, mam takie coś w głowie, że inaczej nie mogę funkcjonować; mam na myśli, że jeślibym dostała 1 lub 2 to automatycznie dramatyzuje i mam poczucie winy. - Tori ! Do jasnej Anielki, za 25 minut szkoła ! Krzyczała, a mnie coraz bardziej głowa bolała. 

- Już wstaje ! Odkrzyknęłam, zniesmaczona tak wczesną godziną, naprawdę chce zostać w moim łóżku i odpocząć. Siadając na brzegu łóżka przetarłam  oczy rękami i lekko podnosiłam się pomagając sobie prawą ręką. 

Weszłam do łazienki zdejmując piżamę. Weszłam do kabiny, odkręciłam wodę, wylałam  truskawkowy żel na ręke i zaczęłam go wcierać w moje ciało, czując jak pod wpływem mojego dotyku  odprężą się. - Ałć ! Warknęłam spłukując piane z siebie, gdy kropelki wody wpadły pod plaster i namoczyły go. Nie sądziłam, że będę potrzebować osoby, która dziś najprawdopodobniej powinna założyć mi nowy opatrunek. Do mamy nie pójdę, bo zacznie się 25 pytań z  seri "Jak do jasnej anielki to się stało". Został mi Jason, ale do niego na pewno nie pójde, a tak po za tym mam go dość i  denerwuje mnie swoją ciekawością czy tym co go kieruję. Wyszałm owiająć swoje ciało białym ręcznikiem, po czym podeszłam do lustra, związałąm włosy w kucyka i umyłam zęby, a następnie powedrowałam do pokoju wybrać, jakieś normalne ubranie. Nałożyłam na siebie czarną bielizne, ręcznik rzuciłam na fotel. Dotykajać swoje ciała, przypomniały mi się te wielkie obrzydliwe łapy Brad'a, tak bardzo chciałam zapomnieć o tym!  Załozyłam czarne dopasowane rurki i czarną zwiewną bokserke. - Tori ! Znów ten jęk mamy.Pokręciłam głową zakładając na ramie sowją torbę szkolną, po czym zamknęłam za sobą drzwi od pokoju. - Co ty robisz ?! Zjechałam po poreczy lądując an tyłku przed moją wkurozną mamą, spojrzałam na zaegarek by się  upewnić, czy nie ma palipitacj serca, bo spóznie sie na lekcje czy coś, ale zostało mi jescze 10 minut, 5 na jedzenie i tyle samo na dotarcie do szkoły, więc o co chodzi ?

- O co chodzi ? Zapytałam, wstając z podłoki, trzepiąc tyłek reką z ewentualnych okruszków. Spojrzałam na nią niepewnie, mrużąc oczy. 

- Dlaczego w salonie jest krew ? Wskazała na ściane, na której była widoczny duży pasek krwi, który  za pewne zlciał z tego pręta. - Victorio  Clarie  Davis, czyja to krew ! Podniosła oburzona głos,  patrząć na mnie, a na stępnei na ściane w salonie.

- No wiesz. Zaczełam, uśmiechająć się blado.- Potknęłam się z nożem, a następnie rozciełam sobie rekę i jakoś tak przysneło na ścianę. Stwierdziłam wzruszając rekami. 

- O matko, córeczko! Przyłożłam reke do buzi, a nastepnie ruszyła w Moją stornę przytulająć mnie. Uwierzyła? Przecież to absurdalne. Chociaż i dobrze, że myśli iż to pawda, ale no przepraszam bardzo to jest tak bardzo stuczne, no !

- Jest już dobrze. Oznajmiłam odklejając się od mojej mamy. Muszę wyjść z tego odmu, jak najszybicej. Nie chcę, aby tata zaczął mi mówić, jaka to ja nie uważna, jestem i tak dalej. Bla-bla-bla. -  Idę już, więc do zobaczenia wieczorem. Podchodząć do drzwi, uchyliłam je, spoglądając ostatni raz na mamę, której już nie było w kortarzu. Nie werze, rodzicą coś się porobiło, już nie jestem ich oczkiem  w główce ? No proszę Brad wszystko zmienia. 

 Wchodząc do szkoły rozsunęłam swoją skórzaną kurtkę, rozglądając się za moją najlepszą przyjaciółką, podeszłam  do szafki, uchylając ją, wyjęłam wszystkie potrzebne książki i wrzuciłam  do torby. 

- Victoria ! Odwróciłam się zdziwiona, a moim oczom ukazał się obraz Kevin'a. Chłopaka mojej najlepszej przyjaciółki Emily. 

- Kevin ? Zdziwiona podeszłam do niego i grupki chłopaków grających w  drużnie koszykarskiej. Fuu..śmierdzą.  Zapewne już grali na boisku, ale mogli poczekać z tym do ich wf'u. Dla mnie i innych dziewczyn, które będą koło nich przechodzić, czy rozmawiać, albo dziwek, które zapewne będą się przed nimi płaszczyć.

- Nie wiesz może, gdzie jest Emi? Patrzyłam na niego nie dowierzając, że mnie o to pyta, zazwyczaj Emil, była zawsze, ale to zawsze przy nim. Coś musiało się stać ?! 

ChangeWhere stories live. Discover now