Prolog

1.1K 50 5
                                    

Nacisnęła spust pistoletu. Pocisk przeszył najpierw powietrze, a potem serce jakiejś kobiety, tym samym urywając jej błagania o litość.

Demonica zdmuchnęła dym znad lufy broni i bez krzty żalu spojrzała na zwłoki leżące pod jej nogami. Kopnęła bezużyteczne ciało na bok i rozejrzała się po pomieszczeniu. Było w nim pełno szafek i regałów. Westchnęła. Czeka ją co najmniej kilka godzin szukania, bo możliwość, że od razu znajdzie to, czego szuka, była niepokojąco bliska zera.

Z niechęcią przystąpiła do poszukiwań. Przyklęknęła na środku bajzlu, który przed chwilą tu spowodowała, i zaczęła rzucać za siebie kolejne bezużyteczne tytuły. Mlaskając z niezadowoleniem, szybko wodziła wzrokiem po literach na okładkach. Z każdą chwilą coraz bardziej traciła cierpliwość. Dlaczego ludzie czytają takie gnioty? Z jakiej racji ktokolwiek w ogóle bierze się za naukę czytania, skoro w przyszłości ma zamiar ją zmarnować na coś takiego jak Kuchnie świata? Prychnęła ni to z rozbawieniem, ni z dezaprobatą.

A całe to zamieszanie przez tych dupków Winchesterów. Zawsze muszą wtykać nos w nie swoje sprawy.

Ostatnio spotkała ich pół roku temu, w Sioux Falls. Już wtedy poszukiwała księgi. Była jej potrzebna, żeby zrealizować kilka zadań, które sama sobie postawiła. Dopiero co uciekła z niewoli i czuła palącą chęć zemsty i pokazania wszystkim, że to ona powinna tu rządzić. Opętała wtedy jakąś przypadkową dziewczynę. Naczynie było jej potrzebne, żeby obejść pobliskie biblioteki. Szczęśliwie, albo nieszczęśliwie, spotkała Winchesterów w jednej z nich. Chwilowo więc porzuciła poszukiwania księgi na rzecz przyjrzenia się im. Tyle się o nich mówiło - silni, niesamowici, dokonali tylu wielkich rzeczy, et cetera, et cetera. Tymczasem Dean okazał się potworną niezdarą, a Sam przerośniętym dzieciakiem. Jakim cudem ci dwaj zapobiegli Apokalipsie, czy zabili tyle ważnych postaci, nie tylko jeśli chodzi o demony? Piekło, Niebo i cała reszta uważała ich za niepokonanych, a ona dokonała tego jednym szybkim zaklęciem i niewielką ilością swojej krwi. No, a przynajmniej Deana. Momentalnie go zamroczyło, z Samem jednak nie poszło tak łatwo. Dostał jakiejś dziwnej mocy, jednym ruchem ręki dosłownie zwalił ją z nóg i wymusił powiedzenie pobytu Castiela. Swoją drogą, dobrze, że to wiedziała, bo inaczej facet by ją wykończył.

Poszukiwania trwały kilka godzin i dopiero wieczorem udało jej się odnaleźć księgę. Poczucie wyższości nad całą resztą istnień jeszcze się wzmocniło. Była z siebie dumna. Od momentu, w którym trafiła na właściwy trop, była pewna, że ją znajdzie.

W drodze powrotnej do wyjścia spotkała lustro. Pękło, kiedy tamta nieszczęsna kobieta, nawet nie zdająca sobie sprawy, co trzyma w swoim domu, próbowała się bronić.

Demonica stanęła przed nim i przejrzała się z zadowoleniem. Jej naczynie było jeszcze młode, nie miało więcej niż dwadzieścia pięć lat. Dziewczyna, którą opętała, była całkiem ładna i szczupła. Do tego demonica weszła w posiadanie pięknych, gęstych, kasztanowych włosów. Układały się równymi falami, sięgając niemal do pasa. Uśmiechnęła się do swojego odbicia, jednak wyraz jej twarzy prawie natychmiast wrócił do swojego poprzedniego, suczo-obojętnego stanu. Nie. Ona nie jest byle kim. W grę wchodziły jedynie kpiące, pełne jadu i ironii uśmieszki. Nic ponad to.

Zrzuciła lustro ze ściany, pozwalając mu rozbić się na milion kawałeczków, po czym wyszła z domu, zostawiając za sobą bałagan i śmierć. Jak zwykle z resztą.

W końcu, nie bez powodu nazywała się Silat.

Była córką samego Króla Piekieł.

Którego, swoją drogą, nienawidziła, ale to już inna historia na inną okazję.

***

I tak, za namową akilegna_13 i z powodu własnej niecierpliwości, już dziś dodaję nową część. Tak, wiem, jestem niekonsekwentna, no ale trudno się mówi. Tak więc macie (przed)świąteczny prezent ode mnie i mam nadzieję, że się Wam spodoba! :3

Córka Demona || SPN (2)Where stories live. Discover now