Rozdział 7

328 44 4
                                    

DZIĘKUJE ZA TYSIĄC WYŚWIETLEŃ I WSZYSTKIE GWIAZDKI I KOMY ! KOCHMM WASSSSS <3
JAK JA SIE CIESZEE XD

Niestety przebrałam się w ten ohydny strój, miałam w sobie tak bardzo mało siły że z ledwością szłam na piekielnie wysokich szpilkach. Logan trzymał mnie pod ramię dość delikatnie (jak na niego), wsiedliśmy do auta, musiałam usiąść z tyłu.
- Zapnij pasy kotku- rozkazał Logan
Posłusznie zapięłam pas, dosc ciasno ze względu na własne bezpieczeństwo.
- Ładnie- odparł Logan, miałam nagłą ochotę go zamordować.
Ruszyliśmy, szczerze w jego obleśnym aucie nie bylo aż tak źle, można by powiedzieć że bylo nawet miło gdy włączył radio, i usłyszałam przyjemne dla uszu melodie.
Po dosć długim czasie dotarliśmy pod ogromną willę, miałam wrażenie iż wszystko jest na biało.
Gdy tak dennie sie przyglądałam posiadłości, drzwi z mojej strony otworzyly się, po chwili zostałam wyciągnięta z pojazdu po drodze prawie gubiąc te jebane szpilki.
Po kilku minutach znalazłam się w przestrzennym pomieszczeniu, z ogromnych okien zwisały długie, jasno zielone zasłony, ściany były całkiem białe, wielka skórzana kanapa stała przy ścianie obok stojącej plazmy.
- Rozgość się,możesz nawet się rozebrać- Logan poruszył znacząco brwiami, a ja się skrzywiłam.
Po chwili usiadłam na kanapę.
Lub raczej nie
To Logan popchnął mnie i warknął
- Masz się rozgościć!
Taaa kurwa, rozgoszczę się, szczególnie w twoim towarzystwie
Pomyślałam ale nie chciałam mówić nic głośno, wiedziałam dobrze że on i tak mnie uderzy.
Rozglądałam się po pomieszczeniu, szczerze to miejsce było o niebo lepsze niż poprzednie. Jeden plus.
Szczerze miałam nadzieję że wpadnie Jeff...
Tsa, może to i jest współpracownik tego dupka Logana, ale przynajmniej traktował mnie o wiele lepiej
No i nie czułam takiego zagrożenia.
Logan zapalił świeczki i postawił wino, uśmiechnął sie do mnie łobuzersko i usiedliśmy przy stole. Czułam się tak bardzo skrępowana że ledwie się odzywałam.

* Nieco Później....

- Napij się wina - wyszeptał Logan, w tamtej chwili siedzielismy na sofie, miałam w dłoni kieliszek który opróżniłam z alkoholu już chyba kilka niezłych razy.
- Nie chce już- wypaplałam zmęczona
- Chcesz...lepiej żebys nic nie pamiętała... No pij- próbował być miły Logan i napełnił mi kieliszek czerwoną cieczą po raz kolejny.
Delikatnie go odsunęłam.
Spojrzałam w oczy Logana, zauważyłam gniew...
Ups?
- Logan, ale ja chcę wszystko pamiętać
On juz nie słuchał, wpił się w moje usta i zaczął przewracać na plecy.
- Puść... Mnie.. W tej...chwili! - krzyczałam pomiędzy natarczywymi pocałunkami <jeśli można takie nachalne lizanie w ogóle nazwać pocałunkami>
Zaczął rozrywać mi sukienkę.
Zaczęłam piszczeć i płakać i wtedy usłyszałam ciepły ale donośny i stanowczy głos.
- Puść ją do cholery!!!
.....

Hejjj
Przerwałam w takim momencie XD
Jestem zła xd
Przepraszam za moją nieobecność, mam problemy z netem
Oceniajcie
Do następnego <3

Place With No NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz