R7

550 56 3
                                    

Tę cudowną chwilę ( chociaż mogłoby to trwać wieczność), przerwała Nam ta miła Pani. Zauważyłam na tacy dwa ogromne desery z mnóstwem czekolady i owoców, oraz dwie duże szklanki z mnóstwem bitej smietany na górze. Michael spojrzał na mnie z uśmiechem i zatarł ręce.
Był gotowy " do ataku na tacę"
Prawie się rozesmiałam, wyglądał jak małe dziecko któremu dalo sie nową zabawkę, był po prostu uroczy.
Zajadalismy z uśmiechami, kawa z bitą śmietaną okazała się przepyszna.
Tak w sumie mało mówilismy, oboje byliśmy zbyt przejęci, wielkim deserem. Gdy kończyliśmy, i zostaly już tylko kawy w kubkach, zaczęliśmy znowu rozmawiać.
- To czym się pasjonujesz Marto?- spytał
- Kocham muzykę, taniec i rysowanie. Ale najbardziej na swiecie te dwa pierwsze- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jak się domyslasz, ja równiez- powiedział Michael radosnie.
Wymieniliśmy pare zdań aż spojrzałam na zegarek
- Wybacz, tak bardzo chciałabym zostać jeszcze, ale Mama wraca z pracy i wiesz co bedzie - powiedziałam smutno.
Mina Mu troszkę posmutniała.
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam isć w strone drzwi wyjsciowych.
Nagle usłyszałam wołanie.
- Marto ! Ale obiecaj że jeszcze się zobaczymy -zawołał Mike z miną 'psie oczka'
- Oczywiście.. - odpowiedziałam.
I z szerokim usmiechem wyszłam.
By wrócic do " siebie"
Do Agathy
Do Carlosa
Do Rodziców
Do Kłopotów.

***
Dosc krótki ale chyba nie najgorszy ;3
Jak myślicie ?
Co dalej?
To koniec znajomości ?
Zostawcie coś po Sobie <33
Buziaki :**

Place With No NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz