40. Zdumiewająca wiadomość

1.5K 105 11
                                    

  Hermiona siedziała na łóżku i czytała jakąś książkę. Całkowicie przeniosła się w świat książki, kiedy do jej pokoju wbiegła Pansy. Hermiona zdziwiona tą wizytą, odłożyła książkę na półkę. Pansy śpieszyła się, by jej coś powiedzieć. Zaczęła, nawet nie przywitając się z Hermioną.

  -Rano spotkałam się z członkami naszego "Klubu Rady". Nie będę mówić ze szczegółami... Przejdę więc do rzeczy. Astoria opowiadała mi o Ginny - Hermiona zrobiła zaciekawioną minę. Nie była jednak ani trochę tym zaciekawiona. O wszystkim, co dotyczyło Ginny, wie. Po co jej więc kolejne bezwartościowe informacje?
  -Bo Astoria z nią rozmawiała. I podobno jej się ze wszystkiego żaliła, bo przecież nie ma komu. No i... dowiedziała się całkiem ciekawych rzeczy, które tobie się spodobają - usiadła obok Hermiony. Nie traciła czasu na szczegóły, mówiła tylko to, co było najważniejsze.
Po kilku minutach Pansy skończyła swoją opowieść. Nie czekając na reakcję Hermiony, wyszła, by podzielić się tymi informacjami z innymi członkami klubu. Hermiona była zaskoczona. W myślach analizowała wszystko, co powiedziała jej Parkinson.

"Mówiła tak: Ginny wcale nie chcę odebrać ci przyjaciół. Chce dać ci nauczkę, żebyś więcej tak nie postąpiła. A to, że przesiaduje ze Ślizgonami nie jest prawdą. W zasadzie nic się nie zmieniło, odkąd nie jesteście przyjaciółkami. Tylko to, ale chodzi mi bardziej o mniej ważne sprawy. Nadal nienawidzi Ślizgonów. Mówiła, że czuje do ciebie pewną odrazę, bo zadajesz się z Malfoyem oraz jego przyjaciółmi. Chciałaby wszystko cofnąć, żeby nie poznać się z Nottem, wtedy nadal byście się przyjaźniły."

  W głowie Hermiony pojawiła się nadzieja, że Ginny jeszcze chce się z nią pogodzić. Uśmiechnęła się sama do siebie. "Nawet nie próbowałam jej tego wszystkiego wytłumaczyć. Jaka ze mnie przyjaciółka?" - mówiła sobie. Postanowiła pójść do Ginny, i porozmawiać z nią na spokojnie. Wyszła z pokoju z uśmiechem na twarzy. Wydawało jej się, że Ginny już jej wybaczyła. Ruszyła przed siebie. Najpierw jednak chciała odwiedzić Astorię.

  Ginny siedziała w salonie z Harry'm i Ronem. Widać było na jej twarzy zdenerwowanie. Ron podparł ręką głowę.

  -Naprawdę nic nie rozumiecie? - spytała po chwili. Harry i Ron kiwnęli przecząco głowami. Ginny spuściła głowę z wyczerpania. -Nie będę tego powtarzać trzeci raz!

  -Najlepiej już nic nie mów - odezwał się Theodor. Ginny spojrzała na niego. Przed chwilą przyszedł właśnie do salonu. -Znowu się żalisz. Nie tylko ty masz problemy.

  -Ty na pewno je masz! - krzyknęła. Nie chciała go widzieć, odwróciła od niego wzrok. -Zawsze przychodzisz, kiedy ja nie chcę cię widzieć.

  -To kiedy mam przyjść? - spytał. Ginny zamyśliła się.

  -Nie wiem, może jutro, albo za godzinę... - odpowiedziała teraz spokojniej. Nadal jednak nie spoglądała na niego. -Ale teraz nie mogę, rozumiesz? - spuściła głowę. Nott nie do końca rozumiał Ginny. Niby chciała być jego przyjaciółką, ale wcale na to nie wyglądało. Zachowywała się co najmniej dziwnie.

  -Jak chcesz, mogę pójść - odezwał się. Ginny miała już mówić "Dzięki", ale powstrzymała się od tego. Theodor nie rozumiał, co Ginny chciała osiągnąć poprzez takie zachowanie. Na pewno nic dobrego. Kiwnął głową, choć ona tego nie widziała, powiedział im "cześć", i wyszedł z salonu. Atmosfera była coraz bardziej napięta. Ginny złościła się bez powodu. Chociaż ani Ron, ani Harry nic nie mówili, ona na nich krzyczała. Zastanawiali się, czy Ginny w ogóle wie, co robi.
W tym momencie do salonu weszła Hermiona. Była już u Astorii, dowiedziała się nawet trochę więcej niż od Parkinson. Ron spojrzał na wchodzącą Hermionę. Nie był zachwycony. Chyba powiedział Ginny, że idzie Hermiona, bo ta spojrzała na nią. Gdy tylko się zbliżyła do sofy, Ginny wstała.

Na zawsze × DramioneWhere stories live. Discover now