38. Bal Bożonarodzeniowy

1.9K 126 16
                                    

  Rano Hermiona nie mogła myśleć. Wiedziała, że dzisiaj jest ważny dzień - bal bożonarodzeniowy,
lecz wolałaby, aby dziś był inny dzień. Ocierała ręką oczy. Była zmęczona. Miała nadzieję, że dyrektor nagle przyjdzie do niej (lub McGonagall) i powie jej, że bal zostaje przeniesiony na inny dzień. Hermiona uśmiechała się sama do siebie, na myśl, że to mogłoby stać się prawdą. Jednak nikt z nauczycieli nie przychodził, a to oznaczało, że bal odbędzie się dzisiaj. Nie wiedziała, co ma na siebie włożyć, i czy teraz ma się ubierać w sukienkę, czy dopiero później. Otworzyła swoją szafkę.

  "Chyba czas iść do Ginny" - pomyślała. Jej przyjaciółka miała dużo sukienek. Wszystkie były piękne. Hermiona jednak wolała najpierw popatrzeć, czy ma coś w swojej szafie. Na pierwszy rzut oka - nic ciekawego. Hermiona westchnęła. Pamiętała, że miała w swojej szafie jakąś ładną sukienkę, nie pamiętała tylko, czy akurat w tej. Złapała ubrania i wyrzuciła je na podłogę. Uklękła przy nich i zaczęła szukać sukienki. Wszystko co miała to albo swetry, albo dresy czy spodnie. Wrzuciła ubrania do szafy i zamknęła ją. Otworzyła drugą szafę. Na pierwszy rzut oka - było w niej bardzo kolorowo. Zwłaszcza wyróżniał się różowy i jasny niebieski. Hermiona ponownie wyrzuciła zawartość szafy na podłogę. Pierwsza sukienka jej się nie podobała, druga miała kolor tak bijący po oczach, że nie dało się na nią nawet spojrzeć. W końcu wyszukała jakąś. Była koloru ciemnego niebieskiego. Hermionie spodobała się od razu. Odłożyła sukienkę na łóżko, a resztę niedbale rzuciła do szafy. Spojrzała na sukienkę i chwilę jej się przyglądała. Gdy wyrwała się ze swoich myśli, obok niej stał Malfoy. Przez swoje myśli, nawet nie usłyszała, jak wchodził. Tak samo patrzył na sukienkę.

  -Ładna - powiedział. Hermiona odskoczyła nagle. Uspokoiła się, kiedy zauważyła, że to jej przyjaciel. Myślała, że to ktoś inny.

  -Ale mnie przestraszyłeś - Hermiona uśmiechnęła się. Nadal jednak jej serce biło jak szalone.
-A ty, co tu robisz? Nie leżysz już w szpitalu?

  -Jak widać nie - odpowiedział, i spojrzał w okno. -Wypuścili mnie już.

  -Teraz?! - krzyknęła Hermiona i zerwała się. -Przecież możesz nagle stracić przytomność, omdleć.
Nie wzięli tego pod uwagę? A ty mógłbyś być rozsądniejszy!

  -Nic mi nie jest - Hermiona pokręciła nerwowo głową. Malfoy spojrzał na nią. -Jestem nadzwyczaj rozsądny, Hermiono. Wiem, co robię, i Pomfrey też wie, co robi. Zresztą to było tylko zwykłe przeniesienie. Nic złego.

  -Nie słuchałeś Dumbledore'a - Hermiona podparła ręką głowę. -Przeniesienia są śmiertelne - Malfoy zmienił wyraz twarzy. Stał się nagle poważniejszy. -Nie chcę, żeby coś ci się stało, rozumiesz? Martwię się...

  -Naprawdę nie masz o co - Draco wiedział, że Hermiona ma rację. Nocami nie spał. Myślał tylko o tym błędzie, który go tak męczył. Zastanawiał się, jaki to błąd, i przede wszystkim - jak go rozwiązać. Czasami myślał nawet, że już nie wytrzyma. Miał dość przeniesień, chciał z nimi skończyć. Na to jednak musiał jeszcze poczekać. -Nie chcę cię męczyć...

  -Męczyć? Czym? - spytała. -Dobrze wiesz, że mnie nie męczysz. Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie pomagają. Daj spokój - powiedziała, gdy zauważyła, że Malfoy chce coś powiedzieć. Po krótkiej chwili Hermiona schowała sukienkę do szafy i razem z Draconem wyszła z pokoju Prefektów. Kierowali się do salonu.

*

  -Ginny! - krzyknęła Hermiona, na widok przyjaciółki. Ginny odwróciła się i uśmiechnęła.

  -Cześć Hermiona! - Ginny machnęła ręką, i Hermiona razem z Draconem usiedli na sofie. Naprzeciwko siedzieli Harry, Ron i Nott. Hermiona usiadła obok Ginny, a Malfoy obok niej.

Na zawsze × DramioneWhere stories live. Discover now