5. Mapa Huncwotow zawsze przydatna

7.2K 414 33
                                    

-Prosilbym tylko o ukaranie tych dwojga- Hermiona uslyszala ten glos dobiegajacy z pokoju Prefektow.

-To niemozliwe, profesorze. Uczniowie nie powinni byc karani w taki sposob. Ale co do kary, calkowicie sie zgadzam. Musza dostac kare. Panie Malfoy, prosze sie odsunac- drugi glos powiedzial to.

Do pokoju Hermiony, ktora byla juz ubrana i wykapana, weszli profesor Snape, McGonagall i Draco. McGonagall przyblizyla sie do Hermiony.

-Naprawde nie rozumiem co wam strzelilo do glowy wychodzic w nocy do Zakazanego Lasu. Po to jest zakazany, by tam nie wchodzic- powiedziala ostro.

-Pani profesor...- spojrzala blagajaco na Malfoy'a, by sprobowal ja uratowac z tej sytuacji.

-No bo wlasnie my chcielismy go pozwiedzac- Draco zrozumial blagania Hermiony.

-Pozwiedzac? Zakazany Las? A coz wam do glowy przylecialo zwiedzac ten las? A w ogole, co wam do glow strzelilo, ze teraz lazicie za soba wszedzie i w zgodzie zyjecie?- zapytala niedowierzajaco McGonagall.

-Obawiam sie, ze odpowiedz nasunela sie sama- powiedzial Snape, pokazujac McGonagall koszule Dracona.

-Severusie, prosze bez takich. To jest bezczelne to, co pan sugeruje. Nawet nie chce mi sie tego sluchac, profesorze. A wy... no nic, Malfoy do swojego pokoju.

Draco i Hermiona wytrzeszczyli oczy. Popatrzeli na siebie, jakby nauczyciele odkryli ich najwiekszy sekret, ktorego nikt nie mogl poznac. Wkrotce nauczyciele wyszli w klotni. Byla 5 rano. Do zajec jeszcze pare godzin.

-Hermiona... w nocy myslalem o wszystkim. I wiesz, tak myslalem, myslalem... i dziwie sie, ze wczesniej sie tak zachowywalem. Tak jakos dziwnie, obco. Bardzo sie zmienilem. I chyba ty przeze mnie tez..

-Zmienilam sie, ale nie przez ciebie. Nie moge cie o to oskarzac.

-Zastanawialem sie tez, dlaczego wczesniej sie nie dogadywalismy a teraz sie dogadujemy. I to... takie dziwne. Jakby to zycie chcialo, zebysmy siebie nienawidzili, a potem...

-Tez mi sie tak wydaje, Draco- przerwala mu.

Wyszli z jej pokoju. Byli w Pokoju Prefektow.

-Jak ci sie tu podoba?- zapytal.
-Wedlug mnie jest niesamowicie-odpowiedziala.
-A wiesz... wiesz przez co teraz nam sie tak dobrze uklada?
-Hm.. przez twoja zmiane zdania na moj temat?- zasmiala sie.
-Nie. To dzieki McGonagall.
-Nie rozumiem. Jak to przez McGonagall?
-Wybrala nas na prefektow. Dzieki niej razem "zamieszkalismy".
-Rzeczywiscie, ale to przeciez nic dziwnego. Prefekci musza sie przyjaznic zeby razem pracowac- zasmiala sie po raz kolejny.

Wyszli z pokoju. Postanowili uczyc sie eliksirow. Poszli do Pokoju Zyczen, i tam zaczeli sie uczyc.

*3 godziny pozniej*

Na korytarzach zrobil sie tlok. To byl juz znak, ze pora zakonczyc nauke i wyszli z Pokoju Zyczen. Wielu uczniow patrzalo na nich. Byli po prostu zdziwieni. Weszli do sali z eliksirami. Profesor Slughorn juz na pewno nie bedzie probowal im dac zadnego eliksiru. Draco i Hermiona zajeli miejsca obok siebie. Byli pierwsi, ale juz po paru chwilach sala byla pelna uczniow.

-Dzisiaj bedziemy przyrzadzac Eliksir Zapomnienia...- mowil Slughorn.

Po 20 minutach lekcji musieli ta lekcje niestety zakonczyc, bo Slughorn chyba za bardzo nie nadaje sie na nauczyciela eliksirow. Jego "Eliksir Zapomnienia Bombarda" wybuchla na cala klase, a w takim brudzie nie mogli przebywac. Wyszli na korytarze. Draco i Hermiona rozmawiali o dzisiejszych swoich planach... podeszli do nich Ron i Pansy Parkinson. Ron wzial na rozmowe Hermione, a Pansy Dracona. "Ciekawe, czego chca"- pomyslal Malfoy.

Na zawsze × DramioneWhere stories live. Discover now