12. Lavender Brown i Padma Patil - pomoc w toalecie

3.9K 256 6
                                    

    Następnego dnia rano Hermiona wstała 15 minut przed śniadaniem. Szybko wstała z łóżka, wzięła bardzo szybki prysznic, ubrała szatę szkolną i zjadła kilka ciastek. Zostały jej 3 minuty i pospiesznie zeszła do Wielkiej Sali. Usiadła szybko przy stole Gryffindoru, obok Harry'ego.

   -Gdzie Ron?- zapytała, siadając obok niego. Minuta do śniadania. Dumbledore będzie wygłaszał jeszcze przemowę, więc Hermiona ma jeszcze trochę czasu na popytanie Harry'ego o Rona.

   -Nie wiem- odpowiedział.

  -Jest w dormitorium? Może..- Hermiona zawahała się. -...może się nie obudził?

     -Niee. Na pewno nie. Nie było go już kiedy ja wstałem- powiedział, zwracając głowę na Dumbledore'a, który dawał wyraźne znaki, aby przestali wreszcie rozmawiać i podniósł rękę.

-Witajcie! Mam nadzieję, że nie mieliście problemów ze wstaniem.- zrobił pauzę, patrząc na Dracona Malfoya wchodzącego do sali. Za nim ukazał się bardzo podobny do Dracona, Lucjusz Malfoy. Szedł tuż za Draconem wyprostowany i pewny siebie.  Unikał spojrzenia uczniów. Stanął i spojrzał w Hermionę i Harry'ego, którzy patrzyli na niego z obrzydzeniem. Ponownie ruszył idąc do Dumbledore'a. Dracon poszedł do stołu Slytherinu i usiadł między Crabb'em a Goyle'm. Lucjusz Malfoy stanął obok Dumbledore'a i powiedział mu coś na ucho.

  -Ciekawe o czym mówi Dumbledore'owi- powiedział Harry, wychylając głowę i próbując odczytywać słowa Malfoya.

  -To chyba oczywiste, nie?- zapytała Hermiona zdziwiona. Wychylała głowę tak samo jak Harry, ale tylko jej udało się odczytać słowa Malfoya, których oczywiście nie słyszeli, tylko musieli patrzeć na usta. -Malfoy mówi Dumbledore'owi, że..- popatrzała jeszcze raz na Malfoya. -...mówi mu, że musi się koniecznie spotkać dzisiaj z profesor McGonagall.- powiedziała.

  Harry spojrzał na nią.

-Myślisz, że chce się na tobie odegrać?- Hermiona nie zrozumiała przekazu Harry'ego. Nie wiedziała, o czym on mówi. Poznał, że niczego nie rozumie. -No wczoraj powiedziałas McGonagall o Malfoyu.. Prawda? No a dzisiaj przychodzi jego ojciec.  No.. Chyba dobrze myślę?

   -Och, Harry. Jest mnóstwo potrzeb spotkania się z McGonagall.

-Jeśli to nie jest coś niezwykłego to dlaczego po prostu tego nie powie? A wiesz dlaczego? Bo tu jesteś. Chce się zemścić, pewnie McGonagall wywaliła Draco z posady Prefekta Naczelnego.- powiedział. Malfoy odszedł od Dumbledore'a i skierował się w stronę drzwi.

   -Pamiętaj, abyś uważał, panie Malfoy- powiedział głośno Dumbledore. Ten spojrzał na niego, jakby popełnił przestępstwo mówiąc coś o jego sprawie na głos.

  -Oczywiście- powiedział i wyszedł, spoglądając po drodze na uczniów.

    -Jak widzicie mieliśmy tu krótką pauzę, ehem! Mam także nadzieję, że już zaprosiliście kogoś na bal? Jeśli nie, macie jeszcze 6 dni. Profesor McGonagall mówiła, żeby przekazać wam, że nie będziecie mieli lekcji z profesor McGonagall- w Wielkiej Sali słychać było wiwaty, okrzyki radości i brawa. Twarze uczniów były teraz uśmiechnięte. -..ale to nie znaczy, że do klasy NIE PRZYJDZIECIE. Profesor McGonagall chce wam coś przekazać osobiście. No to tyle. Zapraszamy do jedzenia!-Dumbledore usiadł przy stole nauczycielskim, a uczniowie zaczęli jeść.

   -Dlaczego Rona nie ma na śniadaniu?- zapytała Hermiona.

-Nie wiem, ale trzeba go znaleźć przed pierwszą lekcją. Jeśli nie będzie go na eliksirach, to już po nim..

*

Do klasy wszedł Snape. Harry i Hermiona nie znaleźli Rona, niewiadomo co się z nim stało. Snape od razu to zauważył.

Na zawsze × DramioneTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang