Pomfrey zabrała nieprzytomnego nadal Malfoya do skrzydła szpitalnego. Wkrótce też nastała noc, i Hermiona, pomimo, że dla niej było to za wcześnie, poszła spać.
Następnego dnia, po śniadaniu i kilku lekcjach, Hermiona poszła z Nottem odwiedzić Dracona w szpitalu. Również jego banda chciała go odwiedzić.
Gdy Hermiona i Theodor byli już przy Malfoyu, przyszła jego banda. Wszyscy patrzyli się na Hermionę, jak na winną całego tego zdarzenia. Parkinson spoglądała ciągle w jej stronę, jak gdyby to ona sprawiła, że Dracon tu trafił. Jedynie Nott nie podejrzewał jej o to, że to jej wina, gdyż on jako jedyny był przy niej, gdy Hermiona go znalazła.
-Długo będzie tu leżał? - spytał jeden z nich. Hermionie wydawało się, że Ślizgonów wcale nie interesuje to, w jakiej sytuacji znalazł się Draco, i że coś może mu się stać.-Chyba tak - Hermiona usłyszała cichy śmiech Parkinson. -Dobrze, że ta Wiewiórka go nie zabiła!
Mogła mu zrobić krzywdę! - spojrzała na lekko teraz złą Pansy.-Znalazłam go w pokoju, już tam leżał - wytłumaczyła Hermiona. Parkinson spojrzała w jej stronę.
-A ciebie nikt o zdanie nie pytał! - krzyknęła, aż Poppy spojrzała na łóżko Malfoya. -Nie interesują mnie twoje tłumaczenia! Chcesz mu zrobić krzywdę! - Hermiona pokręciła głową. Wiedziała, że tłumaczenie Parkinson, nic nie da.-Z tobą się nie dogadam - Parkinson uśmiechnęła się, a potem spojrzała na Malfoya.
-Wiewiórcze gadanie - prychnęła, i spojrzała na nią z odrazą. -I jeszcze przychodzi tutaj z tym frajerem! - roześmiała się, choć wcale nie miała z czego się śmiać. -Zdrajca! Draco cię nienawidzi!
-Powiedz to, kiedy się obudzi - natychmiastowo Parkinson spuściła głowę i umilkła. Słychać było, jak mówi coś jeszcze pod nosem. -Chodź, idziemy - Nott zwrócił się do Hermiony.
-Nie, ja zostanę.. - Nott kiwnął głową, i z niepewnością wyszedł. Pansy spoglądała na Hermionę. Chciała, by wreszcie wyszła.
-Nie musisz tu siedzieć - odezwała się. -Idź do tych swoich przyjaciół - Hermiona spojrzała na Parkinson. Chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się od powiedzenia Parkinson czegoś niemiłego. -Nie ma potrzeby, byś spędzała tu kilka godzin.
-Nie martw się tak o mnie - odezwała się Hermiona. -Dobrze wiem, co powinnam zrobić. Wiem też, że jako przyjaciółka, powinnam tu zostać i czekać, aż Draco się wybudzi - Pansy przewróciła oczami.
-Idź - natychmiastowo zmieniła ton swojego głosu na łagodniejszy. -Poinformuję cię, jak coś się poprawi - Hermiona spojrzała na nią. Nie mogła uwierzyć w to, co mówi Pansy. -A jak nie ja, to ktoś inny, dobrze? - Hermiona kiwnęła niepewnie głową. Długo myślała nad tym, czy powinna jej zaufać. Parkinson nigdy nie była dla niej taka łagodna i miła. Teraz jednak mówiła do niej spokojnie, bez "Wiewiórek". Hermiona spojrzała porozumiewawczo na Parkinson, która w tym samym czasie spoglądała na Hermionę.
Po dłuższym namyśle Hermiona opuściła skrzydło szpitalne. Gdy wyszła na korytarze, spostrzegła trójkę swoich przyjaciół. Ginny podbiegła do Hermiony, gdy tylko ją zobaczyła.-Co z nim? - spytała. Wyraźnie była zdenerwowana. Ron i Harry także podeszli do Hermiony. Granger nie bardzo wiedziała, co ma odpowiedzieć przyjaciółce.
-Chyba lepiej - wyszeptała z trudem. Ginny zwróciła się do niej z pytającą miną.
-Chyba? - powtórzyła. -To znaczy, że nie jest ani lepiej, ani gorzej? - Hermiona kiwnęła głową a Ginny poklepała ją lekko po ramieniu. -Nie przejmuj się. Nic mu się nie stanie.
YOU ARE READING
Na zawsze × Dramione
Fanfiction-Nienawidzę cię, Malfoy. -A ja ciebie, szlamo. Hermiona Granger, Przyjaciółka Harry'ego Pottera oraz Rona Weasley'a, zostaje prefektem w Hogwarcie. Niebawem okazuje się, że Draco Malfoy także został prefektem, a wrogowie muszą zamieszkać razem w pok...