10. Problem Harry'ego

4.4K 280 9
                                    

Byla 13.21 kiedy Hermiona sie obudzila, i spostrzegla, ze nie moze podniesc swojej reki. Zastanawiala sie, co bylo przyczyna jej kolizji. Choc przeciez ona tylko zemdlala. Tak opowiadal jej Harry, z tego co pamieta. Nie mogla jednak przypomniec sobie tego, co sie dzialo, wtedy, u Harry'ego. Dlaczego nic nie pamieta z wczorajszego wieczoru? Na pewno polezy tu jeszcze kilka dni i nie bedzie mogla sie dowiedziec, co mieli powiedziec jej Harry i Ronald. Na lozkach szpitalnych nikt nie lezal, oprocz Hermiony i Blaise'a Zabiniego, ktory lezal na sasiednim lozku po prawej stronie. Nie odzywali sie do siebie, bo jak Blaise Zabini i Hermiona Granger mogliby razem rozmawiac? Z korytarzy dobiegl glosny dzwonek i juz po minucie przy jej lozku byli Harry i Ron. Powitala ich podniesieciem reki.

-Jak sie czujesz?- zapytal Ron.

-A jak mam sie czuc? Pewnie nie wyjde w tym tygodniu- powiedziala.

-E, tam. Na pewno wyjdziesz jeszcze dzisiaj. Przynajmniej tak mowila Pomfrey. Tak, tak. Pytalem sie ja o stan twojego zdrowia i powiedziala mi, ze jest dobrze, tylko...- Ron zaniemowil. Nie mogl powiedziec jej o tym, co on i Harry sie dowiedzieli.

-Tylko co? Jestem smiertelnie chora, mam.. e, raka? Cukrzyce? Nie bede zgadywac, albo mi powiesz, albo...

-Przepraszam, Hermiono. Wlasnie chyba slyszalem jak Dean mnie wola, przepraszam, przyjde pozniej!- Ron wybiegl ze skrzydla szpitalnego jak.. oparzony czyms BARDZO GORACYM. Nie chcial dokonczyc swojego zdania. Harry tez nie mial zamiaru jej o niczym mowic.

-Moze przynajmniej ty mi powiesz..

-Ja? Ale ja nic nie wiem, przepraszam- Harry wyszedl ze skrzydla szpitalnego tak samo jak Ron, zostawiajac ja jedynie z Blaise'm.

-Cos dziwni ci twoi znajomi- zasmial sie Zabini, przygladajac sie Hermionie. Pierwszy raz czekal na jej odpowiedz, nigdy ze soba nie rozmawiali.
Hermiona zamierzala nic nie odpowiedziec, bo niby po co odpowiadac Slizgonowi? I to jeszcze przyjacielowi Malfoya? Ale jednak odpowiedziala mu.

-Lepsi tacy, niz twoi- odpowiedziala, probujac wytworzyc druga konkretna odpowiedz, bo gdy Zabini to powiedzial, pewnie bedzie probowal sie z Hermiona droczyc lub po prostu wysmiewac sie z niej.

-To nie mialo zabrzmiec obrazliwie- powiedzial, troche zaskakujac Hermione. Nie chciala jednak, zeby domyslal sie, ze moze zdziwila ja jego "troskliwosc", jesli mozna to tak nazwac.

Hermiona wiecej sie juz nie odezwala, bo wiedziala, ze jesli teraz odpowie, Zabini bedzie wymagal od niej wiecej odpowiedzi i bardziej konkretnych odpowiedzi. A on juz wiecej sie do niej nie odezwal.

*
Hermiona wyszla ze szpitala dopiero wieczorem. Odebrali ja Harry i Ron i razem poszli do jej pokoju. Usiedli na lozku i zaczeli rozmawiac.

-No dobra, to mowcie, co chcieliscie wtedy. Nic nie pamietam.

-Wlasciwie to nic waznego. Po prostu chcielismy sie spotkac i porozmawiac o..

-Czekaj, nie mow tego Harry.

-I tak bedziemy musieli jej powiedziec. Nie moze zyc w klamstwie- stwierdzil Harry.

Chwile sie zastanowili, ale postanowili jednak powiedziec jej, co chcieli wtedy jej przekazac.

-No dobra, chodzi o to, ze chcielismy porozmawiac o Malfoyu. Ron go przejrzal i.. i wie, ze on i Parkinson.. sa razem. Musielismy ci to powiedziec, bo jakbys sie natknela na nich czasem w pokoju to.. no raczej bys tego nie przezyla..- powiedzial Harry.

Hermiona opuscila glowe. Ach, wiec juz musiala im powiedziec, ze ich widziala... i ze dowiedziala sie o nich wczesniej niz oni. Troche ja to rozsmieszylo, ze przyjaciele mowia jej o czyms, o czym ona wie od kilku godzin... Ale przeciez powinna im powiedziec, prawda? Nie powinna robic z takich spraw sekretow.

Na zawsze × DramioneWhere stories live. Discover now