Epilog

170 17 18
                                    

Każdego bardzo proszę o komentarz.

Droga Alice.

Zacznę od najbardziej banalnych słów. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo Cię kocham. Chciałem o nas walczyć, chciałem zebrać to wszystko co w momencie rozsypało się na małe kawałki i ponownie złożyć w całość. Ale nie potrafiłem. Widziałem cię codziennie kiedy przechadzałaś się z nim po wąskich uliczkach Sydney, kiedy rozbawiał cię do łez, gdy przytulał się gdy było ci przykro, to w jego ramionach znajdowałaś ukojenie. Tak strasznie chciałem być na jego miejscu, tyle razy chciałem zebrać się na odwagę, podejść, porozmawiać, przeprosić... Po prostu zacząć wszystko od nowa. Ale gdy widziałem cię u jego boku wiedziałem, że to on może Ci dać wszystko czego ja nigdy nie dałem... Szczęście. Jesteś osobą, która zasługuje na to szczęście bardziej niż ktokolwiek inny. Mam nadzieje, że jesteś szczęśliwa, ponieważ zawsze tylko to się dla mnie liczyło. Wiem, że czasami o mnie myślisz, jestem dla ciebie problemem. Zawsze gdy przypadkiem mnie spotykałaś z bólem wymalowanym na twarzy odwracałaś twarz w drugą stronę, na pewno przypominałaś sobie wszystkie chwile kiedy cię raniłem, ilość wypłakanych przeze mnie łez i zmarnowany ze mną czas. Dla tego chcę się z tobą pożegnać i obiecać Ci, że już nigdy z twoich pięknych oczu, najpiękniejszych oczu jakie kiedykolwiek widziałem nie poleje się przeze mnie ani jedna łza. Chciałbym powiedzieć, że kiedyś się jeszcze spotkamy ale ty mój aniołku wylądujesz po drugiej stronie. 

Do niezobaczenia. 

Ashton

Mocno zacisnęłam pięść, w której trzymałam mokrą od łez kartkę. Zimny wiatr otulił moją twarz i spowodował gęsią skórkę na moich ramionach. Zrobiłam niepewny krok w stronę poręczy i gdy byłam już wystarczająco blisko chwyciłam ją w obie dłonie. Najpierw przełożyłam jedną nogę, chwilkę zajęło mi zebranie się w sobie aby położyć obie nogi po drugiej stronie poręczy. Spojrzałam na migoczące światła samochodów tuż pode mną, które zawsze tak bardzo uwielbiałam. Ostatni raz spojrzałam na piękne miasto, które dało mi tyle jeszcze piękniejszych chwil. Zamykam oczy i rozluźniam uścisk, jestem już wolna.

- Do zobaczenia, Ashton.

__________________________________________

Wróciłam ale niestety z epilogiem. Dziękuję wam za wszystko i cieszę się, że byliście ze mną do końca! Nie wiem jak wy ale je rozpłakałam się przy pisaniu epilogu, nie potrafię rozstać się z tym opowiadaniem ale muszę. :c 

Chciałabym, żeby każdy kto kiedykolwiek przeczytał to opowiadanie napisał jak się mu podobało.

Nie mogę już napisać "Do następnego rozdziału" więc co?

Do nigdy?

Mam nadzieję, że nie.

Kocham was, żegnajcie! 

What if I fall asleep? (Irwin & Hemmings)Where stories live. Discover now