Rozdział 16

163 16 4
                                    

Alice POV

Gdy otworzyłam rano oczy leżałam zajmując większą część przytulnego łóżka. Przetarłam rozespane oczy i spojrzałam na leżący na stoliku zegar. Była 9 rano a ja dalej czułam się tak jak bym nie spała całą noc. W tym samym momencie do pokoju wszedł Ashton robiąc przy tym niemało zamieszania.

- O, nie śpisz. - powiedział nieco zdziwiony - Ubieraj się. - rzucił mi prosto w twarz moimi czystymi ubraniami, które zapewne kiedyś u nich zostawiłam - Jedziemy na zakupy, muszę ugotować obiad. - powiedział jak typowa pani domu na co wybuchłam śmiechem.

Mozolnie wygrzebałam się z łóżka by przebrać się w to co przyniósł mi Irwin. Rzuciłam mu wyczekujące spojrzenie na co chłopak dziwnie się skrzywił.

- No co? - spytał.

- Wynocha. - powiedziałam pokazując mu drzwi.

- Ja chętnie popatrzę. - powiedział a ja ściągnęłam koszulkę a następnie rzuciłam mu nią prosto w twarz.

Po chwili miałam na sobie krótkie czarne spodenki na gumce i szarą luźną podkoszulkę. Zdjęłam gumkę z nadgarstka i splotłam nią włosy w niechlujnego koka.

- Jesteś nie możliwy. - powiedziałam niechętnie kierując się do drzwi.

***

Ashton już od półgodziny błąkał się po supermarkecie z małą karteczką w dłoniach. Wyglądał jak małe dziecko a ja nie miałam mu zamiaru pomagać, ponieważ po pierwsze wyciągnął mnie z łóżka o tak wczesnej porze a po drugie w tym swoim całym zagubieniu wygląda uroczo jak nigdy.

- Gdzie jest makaron? - spytał odwracając się w moją stronę.

Stałam oparta o ogromny wózek nie zapełniony zakupami nawet do połowy.

- Za tobą. - powiedziałam wskazując na niemożliwą do niezauważenia półkę z makaronami i innymi tego typu produktami - Jak można być aż takim głupkiem? - spytałam cicho się śmiejąc.

Blondyn sięgnął po makaron do spaghetti i rzucił mi zirytowane spojrzenie.

- Bo nie będzie obiadu. - powiedział machając mi podłużnym opakowaniem przed twarzą na co ponownie zaczęłam się śmiać.

- Wracamy. - powiedziałam pchają wózek w stronę kasy.

***

Gdy wróciliśmy chłopak zabrał się za spaghetti. Warto zaznaczyć, że gotował je bez koszulki co jeszcze bardziej wzmocniło mój apetyt.

- Tak w zasadzie to gdzie są wszyscy? - spytałam błądząc bez celu po pomieszczeniu.

- Calum pojechał z Lukiem na kolejne badania kontrolne a Mikey wyszedł późno w nocy rzekomo na mecz. - powiedział kładąc gotowe już jedzenie pierwsze na jeden a następnie na drugi talerz.

Natychmiast zajęłam miejsce przy stole naprzeciwko chłopaka i zabrałam się do jedzenia. Odkąd pamiętam Ashtonowi zawsze najlepiej wychodziło spaghetti, może dlatego, że tylko to umie ugotować?

- Więc... - zaczął kręcąc widelcem w kupce poplątanego makaronu - Co chcesz dziś robić? - spytał przerzucając swój wzrok na mnie.

Z twarzy chłopaka częściowo zeszła już opuchlizna jedyne co po niej zostało to nieliczne zaczerwienienia w okolicach ust i prawego oka tuż obok zszytej brwi.

- Nie musimy robić nic specjalnego. - powiedziałam spoglądając na niego po czym wzięłam do ust kolejny widelec pełen makaronu - Możemy po prostu posiedzieć w domu.

What if I fall asleep? (Irwin & Hemmings)Where stories live. Discover now