Rozdział 14

129 17 5
                                    

Alice POV

- Alice? - gdy tylko usłyszałam ten znajomy sposób, w który wypowiada moje imię od razu wiedziałam kto stoi za mną.

Odwróciłam się a moim oczom ukazał się Ashton.

- Już Ci coś powiedziałam. - rzuciłam odwracając wzrok w przeciwną stronę.

Czy on myśli, że ja potrafię tak funkcjonować. W końcu jestem tylko człowiekiem a nie jakaś cholerną maszyną bez uczuć. To bolało...

- Daj mi wszystko wytłumaczyć. - powiedział robiąc pierwszy krok w moją stronę.

Co on chce tłumaczyć? Pocałował ją. Na moich oczach. Wiem, że Ash dużo częściej musiał oglądać mnie w ramionach Luka ale ja nie jestem z tego zadowolona, nigdy nie pchałam się w jego objęcia a Ashton nie odrzucił pocałunku Kelsey, ewidentnie się mu podobało. Ashton doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że na razie jestem dziewczyną Hemmingsa. Wiedział w co się pakuje i takie są tego konsekwencje... Jedyne co nam przyszło to cierpienie.

- Nie masz mi się z czego tłumaczyć. - przerwałam mu - Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić co tylko chcesz.

Chłopak kolejny raz zmniejszył dzielącą nas odległość i gdy już był dość blisko założył włosy swobodnie opadające na moją twarz tuż za moje ucho a następnie otarł zły płynące po moim policzku.

Chciał coś jeszcze powiedzieć ale przerwał mu Luke, który dosłownie pojawił się znikąd.

- Alice, co się stało? - powiedział podbiegając w moją stronę.

Gdy Luke tylko się do mnie zbliżył Ashton od razu zrobił parę kroków w tył.

- Co ty tu robisz? - spytał rozwścieczony Luke odwracając się w stronę Irwina.

- To co ty powinieneś. - zaczął posyłając Hemmingsowi groźne spojrzenie - Pocieszam twoją dziewczynę. - powiedział kładąc nacisk na "twoją" po czym obdarzył mnie krótkim spojrzeniem - Trudno nie zauważyć jaka jest smutna.

- Czy ty zarzucasz mi, że źle traktuję Alice? - spytał zostawiając mnie samą tylko po to by podejść w stronę Irwina.

- Tego nie powiedziałem. - zaczął - Ale może powinieneś obdarzyć ją większą uwagą bo w końcu zrobi to ktoś inny. - powiedział sląc mu wymowne spojrzenie.

O nie, Ashton nie rób tego.

Posłałam mu błagalne spojrzenie ale chłopak nie wydawał się chętny do rezygnacji.

- O czym ty gadasz? - spytał zirytowany Luke.

- Mówię o tym, że... - nie zdążył, ponieważ od razu mu przerwałam.

- Luke, nie słuchaj go. - powiedziałam chwytając Hemmingsa za dłoń po czym lekko pociągłam go tak aby spokojnie odejść - Chodźmy do domu. - spojrzałam mu prosto w oczy z nadzieją, że przystąpić na moją prośbę - Proszę.

Nie pozwolę na to by Luke dowiedział się o tym w takich okolicznościach.

Chłopak lekko skinął głową i zrobił pierwszy krok przed siebie. Odwróciłam się jeszcze ostatni raz w stronę Ashtona nie odzywając się nawet słowem. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały wiedziałam już, że mi nie wybaczy.

W ciszy skierowaliśmy się na szkolny parking a następnie wsiadłam do auta tuż obok chłopaka. Droga do domu dłużyła się jak nigdy. Całą swoją uwagę skupiłam na migających samochodowych światłach i podgłośniłam muzykę tylko po to by nie nawiązać jakiegokolwiek kontaktu z Lukiem. W końcu dzięki Bogu dotarliśmy na miejsce.

What if I fall asleep? (Irwin & Hemmings)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora