Alice POV
W życiu większości ludzi nadchodzi wyczekiwany dzień balu maturalnego. W moim przypadku jest to dzień mniej wyczekiwany. Bal jest już jutro, nie oceniacie mnie, nie przywiązuję większej uwagi do tego typu rzeczy i zupełnie o nim zapomniałam.
- Jak to nie masz jeszcze sukienki? - Ivy wykrzyczała na cały korytarz jakby była to jakaś sprawa wagi państwowej.
- No zapomniałam o tym zupełnie. - powiedziałam kurczowo trzymając książki przyciśnięte do klatki piersiowej a następnie obojętnie wzruszyłam ramionami.
- Przecież wczoraj o tym rozmawialiśmy! - mówiła energicznie gestykulując - Jak mogłaś zapomnieć o własnym balu maturalnym? - zrezygnowana opuściła ręce w akcie bezradności.
Oh, przepraszam, że byłam zbyt zajęta swoim pogmatwanym życiem.
- V, znajdę przecież jeszcze jakąś sukienkę. - powiedziałam lekceważąco.
- Nie ma mowy! - powiedziała gwałtownie chwytając za moją rękę a następnie poprowadziła mnie w stronę wyjścia - Jedziemy kupić sukienkę!
- Ivy! Przecież mamy lekcje! - powiedziałam starając się zachować powagę.
- Musisz pięknie wyglądać! - zaczęła - W końcu z Lukiem spędzisz resztę życia a nie z lekcjami! - powiedziała wychodząc na zewnątrz.
Z Lukiem...
O tym też zapomniałam?
***
Ivy pomyślała dosłownie o wszystkim. Pierwsze pojechałyśmy do mnie po jakieś pieniądze. Potem jakby czytając mi w myślach pojechała kupić nam kawę. O tak, cholernie potrzebuję kofeiny. A teraz jesteśmy w wielkiej galerii w samym centrum Sydney.
- Chodź, ten sklep jest cudowny! - zawołała wskazując na jakiś sklep pełen kolorowych sukienek po czym wzięła mnie pod ramię i nie pytając o zgodę zaciągła mnie do środka siłą.
Dziewczyna usadowiła mnie na białej skórzanej kanapie mówiąc:
- Zaraz coś dla ciebie znajdziemy. - po czym pobiegła w stronę tuziunu sukienek na drugim końcu pomieszczenia.
- Boże, V. - powiedziałam lekko uderzając się jedną dłonią w czoło po tym jak zobaczyłam ile sukienek znalazła w tak krótkim czasie.
Dziewczyna rzuciła chyba z tonę ubrań na moje ręce i popchnęła mnie w stronę przymierzalni.
Na pierwszy ogień poszła jasno różowa sukienka na ramiączkach, która w pasie przewiązana była największą kokardą jaką kiedykolwiek widziałam. Niechętnie wyszłam pokazać się przyjaciółce.
- Jak pięknie! - zawołała szczęśliwie klaskając w dłonie.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam stając przed lustrem - Wyglądam jak landrynka.
- Właśnie, że nie! - powiedziała oburzona splatają ręce na wysokości klatki piersiowej - Wyglądasz cudownie!
- Odpada. - powiedziałam zasuwając zasłonę w przymierzalni.
Przejrzałam wszystkie sukienki, które wybrała dla mnie Ivy ale każda z nich była w takim samym stylu.
- To są jakieś żarty. - powiedziałam wychodząc w kolejnej przesłodzonej sukience.
Ta natomiast była biała w wielkie czarne grochy. Do tyłu tej sukienki również przyszyta jest kokarda tym razem w czarnym kolorze. I jeśli przed chwilą powiedziałam, że różowa sukienka ma największą kokardę jaką kiedykolwiek widziałam to przepraszam, że wprowadziłam was w błąd.
BẠN ĐANG ĐỌC
What if I fall asleep? (Irwin & Hemmings)
Ngẫu nhiênŻycie jak z bajki. Miłości, przyjaciele i wszystko co wydaje się potrzebne do szczęścia. Co jeśli pewnego dnia, przez jeden wypadek czar pryśnie? Na szczęście u boku stoi chłopak, który jak zawsze pomoże przejść dziewczynie wszystkie problemy. Co j...