Rozdział 26

2.8K 140 20
                                    

CLARY


Kolejne dni były znacznie spokojniejsze. Nie biorąc pod uwagę moich wizyt w równoległym świecie Izydy, nauk kontroli oraz wykorzystywania mocy. Jace wydaje się coraz spokojniejszy pod tym względem, ale ja wiem, że to tak naprawdę maska, pod którą stara się ukryć wszystkie emocję. Krąg, któremu przewodniczy mój ojciec w porozumieniu z Clave zaplanował walkę z zaskoczenia przeciw Dylanowi.

Wyruszyliśmy w nocy. Podróż jest długa i męcząca. Zakazano mi wykorzystywać daru i tworzyć runy. Przez co muszę polegać na innych. Jak ja tego nienawidzę! Przynajmniej mam blisko moich najbliższych. Muszę przyznać, że Magnus ma najfajniejszą fuchę. Oczywiście tworzy nam portale, ale takie, żebyśmy przenosili się nie więcej niż kilometr lub dwa. Ma to na celu niezauważenie nas ze strony tej szuji. Wracając do jego zadani, robi jeszcze za psa śledczego.

Siedzimy przy ognisku gdzieś w środku lasu, a czarownik ślęczy nad mapą i szepcze niezrozumiałe słowa. Mój kochany braciszek omawia coś z ojcem i Aleciem oraz z kilkoma członkami Kręgu. Iz z Marysie i moją przyszłą teściową nie tracą zapału i nadal omawiają jakieś szczegóły związane ze ślubem. Oczywiście nie chcą mi nic powiedzieć. Opieram głowę o ramię ukochanego i wpatruję się w tańczący ogień. Przypomina mi to balet. Uśmiecham się pod nosem na tę myśl. Jako dziecko kochałam tańczyć, a ojca to oczywiście wnerwiało. Nie dziwię się mu. Nie chciałam nic innego wtedy robić. Ręka Jace'a obejmuje mnie delikatnie, ale daje znać, że jest, przymnie. Wyczuwam uśmiech chłopaka.

- Jak myślisz. Ile ta cała akcja potrwa? - Te słowa same wyszły z moich ust.

- Hej. - Mówi delikatnie i przytula mnie mocno. - Jestem tu. Nie pozwolę, aby stała ci się jakaś krzywda. - On naprawdę zmienił temat? Chociaż z innej beczki. Te słowa dały mi lekkie ukojenie.

- Nie o to pytałam. Ale dziękuję, że jesteś ze mną. - Wyszeptałam.

- A gdzie miałbym być? - Całuje mnie w głowę. - Zawsze chce być blisko ciebie.

- Hej!!! Gołąbeczki ruszamy dalej. -Magnus naprawdę nie mógł wybrać lepszego momentu. Odsunęłam się od blondyna i dopiero zauważyłam, że wszyscy nam się przyglądają. - Tym razem prosto do paszczy lwa!

Zaczęliśmy wszyscy nakładać sobie nowe runy. Oczywiście ja nie mogłam korzystać ze Steli. Jace delikatnie narysował i nowe znaki i Alecowi. Szatyn zrobił to samo swojemu przyjacielowi. Przecież runy nakładane przez Prabati są znacznie silniejsze. Spoglądam na ojca. Sam znaczy się nawzajem ze swoim Prabati Luce.


DYLAN


Ci naiwniacy myślą, że mnie przechytrzą?! Nie muszę ich widzieć, ale wyczuwam moc tej zdziry. Niestety za każdym razem, kiedy ona rośnie w sile, ja staje się słabszy. Dobrze wiem, co kombinują. Są na moim terytorium.

- Zbierz całą armię! Powitamy naszych gości w godnym stylu! - Nakazałem generałowi mojej armii.

Mężczyzna skinął głową i wyszedł z mojego gabinetu. Skoro ta banda tępaków chce się zabawić, nie mam nic przeciwko. Mnie też dobrze zrobi trochę rozrywki. Chwytam za szklankę i upijam kolejny łyk trunku. Zaczynam się śmiać mrocznie na samą myśl, o której wygranej jestem tak pewien. Nawet bez mocy jestem silniejszy od nich wszystkich.


CLARY


Dary Anioła - Inna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz