0.9

3.3K 148 10
                                    

Na początku chciałam Wam bardzo podziękować za głosy i komentarze. Bardzo mnie tym ucieszyliście. Liczę, że po tym rozdziałem będzie podobnie. A teraz zapraszam do czytania.

_____________________
*Britany*
Idąc rano do domu mogłam spodziewać się wszystkiego. Cały czas nękała mnie myśl, że mnie zwoli za to co powiedziałam. Kto wie może zmądrzałał I więcej tak nie zrobi? Całą noc martwiłam się o Charlotte. Bałam się, że znów na nią nakrzyczał za nic albo co gorsza uderzył. Każdy jest pewnien, że dzieci gwiazd mają idealne życie a tu proszę.
Kiedy przekroczyłam próg domu od razu poczułam zapach narkotyków, alokoholu oraz papierosów. Szłam dalej, aż w końcu dotarłam do salonu i doznałam szoku. Na stoliku lażała marichłan, po podłodze leżały butelki po piwnie i burbonie. Na podłodze i kanapie spali obcy półnadzy lub nadzy ludzie a obok nich leżały zyżyte prezerwatywy. Jak można tak bardzo zniszczyć dom w kilka godzin? Zaczęłam szukać Justina oraz Charlotte. Przeszukałam wszystkie pokoje jakie tu były a po nich ani śladu. Nam nadzieję, że małej nic się nie stało. Weszłam już do jednego z ostanich pomieszczeń, gdzie znajdowała się jedn z kilku pokoi gościnnych. Od razu podbiegłam do łóżka, gdzie spała Charlotte. Wzięłam ją na rączki i mocno przytuliłam. Czułam, że ona potrzebuje madczynej miłości. Dziewczynka się do mnie uśmięchnęła a mnie zmartwił jedynie śiniak na jej twarzyczce. Czy Justin ją bije? Nie! Nie! Nawet nie mogę tak myśleć. Może spadła z łóżka lub się o coś uderzyłam. Wyszłyśmy z pokoju i skierowaliśmy się do kuchni, ale oczywiście tak by Charlotte nie musiała oglądać orgi w salonie.
Posadziłam dzięwczynkę w krzesełku i zaczęłam przygotować naleśniki.
-Gdzie patuś?-spytała, bawiąc się swoją maskotką.
-Nie wiem, a tęsknisz za nim?
Charlotte pokręciła przecząco głową i spłynęło jej kilka łez. Boże czyli to on ją uderzył. Czemu on jest takim egoistą? Powinnien myśleć teraz, o tym co ważen, czyli swojej córeczce, która ma tylko go i nie widzi poza nim świata. Dobrze, też udaje troskliwego tatusia, by wyrwać jak najwięcej lasek i je zaliczyć. A gdzie w tym wszystkim Charlotte? Gdzie jej uczucia? Skrzywdzi ją jeszcze dwa czy trzy razy i straci na całe życie.
Kiedy naleśniki były gotowe, posmarowałam je czekoladą i zaczęłam karmić dziewczynkę. Co dziwne po raz pierwszy nie wybrzydzała, tylko grzecznie jadła. Po skończknym posiłku zabrałam małą na plac zabaw. Oczywiście miała go też u siebie, ale z tam tąd był widok na salon.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce zaczęłam hustać Charlotte. Dziewczynka to wręcz uwielbiała i mogła bawić się tak godzinami, ale z tego co mi mówiła to jej tatuś nie ma czasu by się z nią na plac zabaw, nawet ten w domu.
Po około 15 minutach dziewczynka poszła do piaskownicy a ja usiadłam na ławce i patrzyłam jak się bawi z innymi dziecimi.
W pewnej chwili pojawił się Justin i od drazu skierował się do piaskownicy. Wyciągnął z tamtą Charlotte i zaczął ją za sobą ciagnąć, przez co mała zdzierała sobie skórę z kolan i głośno płakała na co jej ukochany tatuś nie redagował.
-Zostaw ją! Nie widzisz co jej robisz?!-krzyczałam na niego a on tylko odrzucił swoją córkę, która uderzyła plecami i główką o beton. Od razu do niej podbiegłam a Justin wzruszył ramionami.
Charlotte była cała we krwi i nie przytomna a jej własny ojciec to olał i poszedł z jakąś lalą do domu.

Daddy's princess j.b. ffTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon