^^^^^^

1 0 0
                                        

Było już po północy, kiedy Hyunjin wszedł do pokoju Nari.
Zimno. Cisza. Okno otwarte.
Łóżko – puste.
Serce zaczęło mu walić.
Sięgnął po telefon.
Nie było wiadomości. Nic.
Ale był sygnał – jeden z jego ludzi śledził każdą aktywność Kai’a.
I tego wieczoru… Kai pojawił się na starym boisku.
Sam.
Hyunjin zacisnął zęby.
Jeśli to była gra — to jego córka właśnie została pionkiem.

Była cicho.
Nie zdążyła nawet wejść do salonu.
Hyunjin już tam stał.
W cieniu. Z oczami, które już znały prawdę.
– „Gdzie byłaś?” – zapytał spokojnie.
– „Na spacerze.”
– „Nie okłamuj mnie.”
Ton głosu się zmienił. Lodowaty.
– „Powiedz to jeszcze raz, a przysięgam… nie wyjdziesz z tego domu przez miesiąc.”
– „Tato…”
– „Ty… spotkałaś się z nim.”
– „Z kim?” – udawała.
Ale on już podszedł.
– „Z Kai’em.”
– „Skąd…?”
– „Nigdy nie przestałem go obserwować. Nigdy nie przestałem się bać, że wróci. I teraz — moja własna córka idzie do niego. Sama.”
W oczach Hyunjina pojawił się ogień.
Nie złość.
Strach.
– „On cię zniszczy. Tak jak próbował zniszczyć twoją matkę. On nie robi nic bez powodu. Jeśli cię dotknął—”
– „Nie dotknął.” – przerwała. – „Powiedział mi tylko prawdę.”
– „Jaką prawdę?”
– „Że Jin to jego syn.”
Świat się zatrzymał.
Hyunjin cofnął się jak po ciosie.
– „Powtórz.”
– „Jin… chłopak, którego kocham… należy do niego.”
Hyunjin zaklął pod nosem.
Ręka mimowolnie poleciała do twarzy. Przeciągnął nią po włosach.
– „Musimy uciekać.”
– „Nie.”
– „Nari, on używa cię, żeby dotrzeć do mnie. Do matki. Do nas wszystkich. Ty nie rozumiesz, z kim masz do czynienia!”
– „Rozumiem aż za dobrze.” – Jej głos zadrżał. – „Ale nie pozwolę ci mnie zamknąć w domu. Ani wyrwać mi Jin’a.”
– „To wojna.” – syknął cicho. – „A w wojnie nie ma zakochanych. Są tylko ofiary.”

just one crimeTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang