^^^^^^

1 0 0
                                        

Minął rok.
Świat przestał się trząść.
Nie było już eksplozji, nie było pościgów, nie było Kai’a.
Zostały tylko wspomnienia — ciche, ciężkie, zakorzenione głęboko pod skórą.
Y/N siedziała na dachu starego budynku, patrząc, jak miasto powoli budzi się do życia.
Słońce przeciskało się przez szpary między wieżowcami, a powietrze pachniało latem i kawą z pobliskiej piekarni.
Za jej plecami, cicho otworzyły się drzwi.
Hyunjin.
– „Znowu tu jesteś.”
– „Nie mogę spać.”
– „Znowu śnił ci się Kai?”
Nie odpowiedziała. Nie musiała.
Zamiast tego położyła głowę na jego ramieniu.
Nie mówili nic. I to było w porządku. Milczenie wreszcie przestało być przerażające.

Kai nie zostawił po sobie wiele.
Jeden list, znaleziony w ruinach tunelu.
Bez groźby, bez przeprosin.
Tylko jedno zdanie, zapisane na zagiętym skrawku papieru:

„Zabiłem wszystko, co we mnie było żywe. Ty przeżyj za nas oboje.”


Y/N długo nie potrafiła tego zrozumieć.
Jeszcze dłużej nie potrafiła mu wybaczyć.
Ale w końcu… przestała próbować.
Bo niektóre rany nie goją się przez przebaczenie. One po prostu przestają krwawić.

Mieszkanie, które dzielili z Hyunjinem, było skromne.
Bez kamer. Bez broni ukrytej w ścianach. Bez planów ewakuacyjnych.
Tylko książki. Farby. Dwa kubki. Jedno łóżko. I serce, które biło w niej coraz mocniej.
Dziecko. Ich dziecko.
Nie jako „nowy początek”, ale jako kontynuacja życia, które w końcu mogło być zwykłe.
Hyunjin tulił ją nocami, gdy wspomnienia wracały.
Nie mówił „będzie dobrze”. Mówił:
– „Jestem tu. Cały czas.”
I to wystarczało.

Pewnego wieczoru Y/N otworzyła pudełko.
To, które zamknęła dawno temu.
W środku – zdjęcie Kai’a.
Nie tego potwora z końca.
Tego z początku – uśmiechniętego, młodego, naiwnego chłopaka, który kochał za bardzo i za brutalnie.
Spojrzała. Pomyślała. I schowała je z powrotem.
Nie wyrzuciła.
Nie po to, by pamiętać.
Tylko po to, by nie zapomnieć, kim sama była.

W pokoju dziecięcym, nad kołyską, zawiesili mały drewniany napis:

„Nigdy więcej nocy bez jutra.”



just one crimeWhere stories live. Discover now