Swoją drogą, byłam dopiero przy pierwszym tomie jej powieści, a już skradła mi serce. Zarówno autorka, swoim stylem, jakim napisała książkę, oraz sama fabuła.

Zaczytałam się tak bardzo, że nie spostrzegłam, kiedy do pokoju weszła Megan, która zaczęła się po nim krzątać.

Dopiero w chwili, kiedy zakaszlała specjalnie, by zwrócić moja uwagę, ocknęłam się.

- Widzę, że już się ulokowałaś. - Wybuchnęła śmiechem.

- Jak widać. - Wzruszyłam ramionami wracając do czytania.

- Dziś wieczorem jest ognisko integracyjne z inną grupą. Idziesz?

- Raczej nie.

- Panu Stylesowi bardzo zależy, żeby wszyscy byli...

Zdenerwowałam się.

- Więc przekaż temu idiocie, że jak będę chciała, to zostanę w pokoju.

- Wow, okey! Zrobił ci coś, że jesteś na niego taka cięta?

Zrobił i to wielokrotnie.

Lecz nie narzekałam.

- Po prostu okres mi się zbliża. - To była jedyna wiarygodna i rzeczywiście prawdziwa wymówka. Zawsze tak mówiłam Megan, czym ostrzegałam ją przed moją huśtawką nastrojów.

- Powiedz, jak nawiedzi cię czerwone morze, wtedy będę czujna jeszcze bardziej. - Uśmiechnęła się szeroko, po czym wyszła z pokoju.

*

Niedługo przed godziną piętnastą na dworze zaczęło padać. Nie zapowiadało się na to, że znów zacznie świecić słońce, a ulewa ustąpi.

Westchnęłam.

Po dłuższej chwili rozmyślania o wszystkich za i przeciw wyjścia na to ognisko integracyjne, postanowiłam jednak iść.

Nawet nie myślałam o tym, że Harry tam będzie, ponieważ nie mógł niczego mi zrobić publicznie, chociażby objąć na oczach wszystkich.

Dumając tak dalej po raz kolejny wyłączyłam się i, jakby to ująć, chwilowo byłam w swoim świecie.

Przed oczami miałam obraz, gdy Harry dyskretnie, podczas ogniska, próbuje wykonać jakiś mały gest, położenie ręki na moich plecach. Nie udawało mu się to, więc w bardzo dyskretny sposób odciągnął mnie na bok.

Potem wszystko działo się zbyt szybko. Harry przygwoździł mnie do ściany i musnął delikatnie mój policzek. Nie wiem dlaczego, ale cały ciężar, który przeniósł na mnie w moim wyobrażeniu tej sytuacji, dosłownie cisnąc mnie w ścianę swoim ciałem, odczuwałam... Naprawdę. Tylko jedno mnie zdziwiło. Ściana nie była twarda... Czułam, jakby moje ciało wgniatało się w coś miękkiego, może materac?

Zamknęłam oczy, po czym otworzyłam je, powtarzając tę czynność jeszcze parę razy. Zamrugałam ostatni raz, by obraz się wyostrzył. Wróciłam do rzeczywistości.

I naprawdę żałuję, że to zrobiłam.

Moje ciało przygniecione było ciałem jakiegoś chłopaka. Był strasznie długi, więc stwierdziłam, że wysoki. Opierał się lekko na łokciach, ale i tak cały jego ciężar spoczywał na mnie.

Jedno było pewne. To nie był wcale Harry.

Przełknęłam parę razy ślinę, by zwilżyć wyschnięte gardło. Czułam, jak ta osoba muska mój policzek.

Nagle wolnym ruchem chłopak odchylił głowę, by spojrzeć mi w oczy i zamarł.

Po tym, jak zesztywniał i nie był w stanie nic zrobić ani powiedzieć, stwierdziłam, że jest w poważnym szoku.

Former teacher || h.sWhere stories live. Discover now