Rozdział 33

47 15 70
                                    

  Morze było granatowe, lizane białą pianą niespokojnych fal, odbijających się od ściany skalnego klifu. Wiatr kołysał zielonymi świerkami i sosnami, przeszywając swoim chłodem ciało Sary. Objęła się ramionami, wpatrując w morską toń, a jej splątane loki szalały w tylko sobie znanym rytmie. Słyszała, jak za jej plecami, gdzieś w głębi jaskini, krząta się zmiennokształtna, układając znaleziony chrust. Oparła się o skałę i westchnęła, zrezygnowała.

Sama nie wiedziała już, w co ma wierzyć, co rozumieć i kto mówił jej prawdę. W jej głowie wciąż dudnił zduszony, przerażony głos Shili, kiedy dostrzegła anioła przed ich prowizoryczną kryjówką.

– Słyszę, jak trybiki w twojej głowie się obracają, Saro. – Usłyszała tuż za swoimi plecami. – Co cię tak męczy?

– Wszystko – westchnęła, zerkając przez ramię na swoją towarzyszkę. – Wiem tyle, że nic nie wiem.

Shila złapała kosmyk swoich kruczoczarnych włosów i owinęła go sobie na palec.

– Niczego od ciebie nie wymagam. – Zaczęła, mówiąc powoli, jakby zastanawiała się nad każdym słowem. – Do niedawna tak naprawdę dla nas nie istniałaś, a twoje pojawienie się spowodowało efekt domina.

– Nie chcę w tym uczestniczyć. Jeżeli takie mają życzenie, to niech się wyżynają. Każdy zaserwował mi inną historyjkę i już sama nie wiem, w co mam wierzyć.

– Myślisz, że gdybym miała wobec ciebie złe zamiary, to bym się ujawniła i opowiadała ci o tym wszystkim?

– Henry też nie ma wobec mnie złych zamiarów, przynajmniej tak twierdzi.

– Henry był szalony, zanim jeszcze Ares przemienił go w wampira – kobieta położyła jej dłoń na ramieniu, ściskając lekko. – Nic się dla niego nie liczyło, oprócz niego samego. Dbał o mnie, owszem, lecz tylko w taki sposób, jaki był dla niego wygodny. W pewnym momencie, kiedy pierwszy raz użył magii krwi, zaczął tonąć we własnym umyśle, fiksować, wariować. Moje zniknięcie uchroniło go przed zatraceniem się w tej magii i własnym szaleństwie. Wampiry podobno nie mają duszy, więc boję się w ogóle myśleć, co się teraz z nim dzieje.

Sara spojrzała na nią pytająco.

– Magia krwi jest połączona z duszą?

– Tak. To nie jest tak, jak ze zwyczajną esencją. Do każdego zaklęcia, rytuału potrzebna jest krew maga oraz odpowiednia inkantacja. Mroczna magia w zamian odbiera również kawałek duszy. A co się stanie z istotą, która jej nie ma? Myślę, że pochłonie Henrego od razu. – Shila pokręciła głową z aprobatą.

– Dużo wiesz o magii, o której nie ma zbyt wiele w księgach.

Kobieta uśmiechnęła się, patrząc wampirzycy w oczy.

– Ostatnie lata spędziłam w miejscu, które jest nią przesiąknięte. Zamierzam cię tam zabrać.

Sara wpatrywała się w nią oniemiała.

– A co z wojną? Trzeba ich powstrzymać, zanim zginą niewinni!

– Sama się tym zajmę. Wykorzystanie ciebie to był zły pomysł.

– Nie! – Wampirzyca wyprostowała się, zakładając ręce na piersi. – Ty i Henry jesteście tacy sami! Żadnej pomocy, wszystko samodzielnie, jak jakieś dzieciaki! – Przewróciła oczami. – Uciekając z klatki Lucyfera, postanowiłam, że już nikt nie będzie za mnie decydował. Pójdę tam i spróbuję przekonać ojca i Henrego do wycofania się. A potem pomogę Lucyferowi otworzyć portal. O ile nie wbije mi sztyletu w serce, a ja nagle nie postanowię wyrwać jego.

Esencja  | Na krawędzi zapomnienia |  TOM IWhere stories live. Discover now