15. Axel nauczycielem

3.7K 299 38
                                    

Hazel

Z lekką nieśmiałością zeszłam po schodach i ruszyłam do kuchni mojej koleżanki, na początku poprosiłam ją jedynie o szklankę wody, ale Hailie tak bardzo wkręciła się w film, że powiedziała : "Możesz sobie sama nalać?" Choć może brzmiało to dość nie miło, to wiedziałam, że Hailie nie mówiła tego złośliwie. 

Dom mojej koleżanki był dość spory, ale dużo mniejszy od mojego, ale to nie było istotne. Całość była ładnie urządzona, a kolory mnie zachwycały, choć miałam lekkie poczucie dyskomfortu, gdy odkryłam, że na łóżku dziewczyny jest pełno maskotek z drażniącego materiału - starałam się jednak stłamsić emocje i zachować spokój. 

Kuchnia połączona była z salonem, a wszystko zostało urządzone w stylu boho, co na prawdę mi się podobało, bo moi rodzice stawiali na kolory ciemniejsze, a wszystko było z górnej półki. Kuchnia Hailie, była w kolorze jasnym, a jedynie blaty były nieco ciemniejsze. Po prawej stronie stała duża lodówka, a bok niej kosz na śmieci - Hailie z rodziną je segregowali, co bardzo mi imponowało, bo uważałam to za bardzo ważne. 

Niepewnie podeszłam do jednej z szafek, i ostrożnie ją otworzyłam. Moim oczom, ukazał się równy rząd połyskujących szklanek i kubków, większość miała typowe wzory - trochę mnie to dziwiło, bo u nas w domu, każdy kubek musiał być inny. Jeden miał dziwny kształt, a kolejny był prosty. Jeden miał piękne serduszka, a drugi kolorowe koty i chmurki. W domu był jednak tylko jeden kubek, który pozostawał czarny i bez wzorów - należał do taty i to właśnie w nim, mężczyzna pijał rano kawę. 

- Hej! - usłyszałam tuż za sobą, gdy chwyciłam szklankę w dłoń. 

Obróciłam się gwałtownie i od razu, dostrzegłam małego chłopca. Jego twarz była dość długa, a oczy i nos, były jak dwie małe piłeczki. Włosy miał krótko przystrzyżone i w ciemnym kolorze, musiałam przyznać, że dość przypominał Hunter'a, ale przecież Hailie mi mówiła, że mały jest jego bratem, więc nie mogłam się dziwić. 

Chłopiec stał tuż obok starszego brata, chyba mieli już wychodzić, bo chłopiec sięgał po swoje buty. Musiałam przyznać, że wyglądały na prawdę fajnie, bo miały świecące podeszwy i super bohaterów po bokach - cudo. 

Gdy przeniosłam jednak spojrzenie na wyżeszego chłopaka, to coś we mnie drgnęło. Dalej nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, ale nigdy nie patrzyłam prosto w oczy nikomu. Dzisiaj wyglądał...dobrze. Miał na sobie szeroką koszulkę, która miała na sobie logo szkoły i krótkie spodenki. Włosy miał roztrzepane, a na dużych dłoniach, miał sporo zadrapań i rozcięć - zapewne od przepychania się z resztą drużyny. 

Tak, jak zazwyczaj byłam nieśmiała przed ludźmi, tak małe dzieci miały coś w sobie i z chęcią, spędzałam z nimi czas. Lubiłam się nimi opiekować, a nawet rozmawiać. Gdy z nimi przebywałam, to nawet przymykałam oko na rzeczy, które mnie drażniły, bo czułam potrzebę tego, żeby być jak najbardziej łagodna. 

Dlatego uśmiechnęłam się delikatnie i sama uniosłam dłoń, i pomachałam w jego stronę. 

Chłopiec wyszczerzył się szeroko i posłał spojrzenie w stronę brata. 

- Cześć, Hazel - głos Hunter'a wydawał się niepewny i jeśli dobrze słyszałam, to był nieco onieśmielony. 

- Cześć, Hunter. 

Pomiędzy nami pojawiła się chwilowa cisza, a ja nagle poczułam, jak w środku mojego ciała, zaczyna gościć przyjemne ciepło, nad którym nie potrafiłam zapanować. Nie wiedziałam nawet, skąd może się wziąć. 

- Będziesz jutro w szkole? - zapytał po chwili, a potrzebowałam jeszcze kilku sekund by zrozumieć pytanie. 

- Mhm - mruknęłam - Chyba będę.

- To dobrze.

Nagle, mały chłopiec odchrząknął. Zrobił to na tyle teatralnie, że oboje na niego spojrzeliśmy. Na jego ustach gościł łobuzerski uśmiech, a chwilę potem westchnął głęboko i uniósł palec. 

- Hunter miał na myśli, że ma nadzieję, że jutro się razem spotkacie przed lekcjami albo najlepiej po nich. - powiedział pewny siebie, a jego starszy brat zmierzył go mrożącym spojrzeniem. Chłopak się jednak nie przejął. - To, co? Spotkasz się z nim?

- Ja... - zająkałam, nie wiedząc, co powinnam odpowiedzieć. - Jutro po szkole, muszę jechać do domu.

Hunter podrapał się po karku, a ja mogłam przysiąc, że lekko się zaczerwienił, choć nie wiedziałam z jakiego powodu. 

- Nie, no spoko.. - powiedział skrępowany, a automatycznie poczułam się równie zakłopotana. - Może spotkamy się kiedy indziej. - posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. Chwilę potem, popchnął młodszego brata w stronę drzwi i warknął do niego. - Wkopałeś się, gnoju.

Zmarszczyłam brwi. Wydawało mi się to dziwne, że Hunter mówi tak do swojego brata, to było nie kulturalne, a ja to wiedziałam. Zazwyczaj gdy z kimś rozmawiałam, to starałam się unikać obraźliwych określeń, bo każdy mógł mieć odmienne zdanie na jakiś temat, więc nie chciałam kogoś urazić. Nie rozumiałam więc, dlaczego chłopak odzywał się tak do brata. 

- Czemu tak do niego mówisz? - zapytałam zanim wyszli, chciałam szybko poznać tego odpowiedź i najlepiej, to zapisać ją w zeszycie. Mój problem stanowiło to, że często nie rozumiałam wielu emocji i pojęć takich jak, ironia czy metafora. Po prostu, nie potrafiłam tego zrozumieć. 

Chłopak odwrócił się w moją stronę z zmarszczonymi brwiami, byłam lekko zaciekawiona tym, że był zaskoczony moim pytaniem. Miałam to do siebie, że zadawałam wiele pytań, a w większości, osoby z mojego otoczenia to szanowały i starały się tłumaczyć to, co chciałam wiedzieć. 

- To, tak...jakoś...no wiesz? - zająkał i zaśmiał się delikatnie. Ja pochyliłam się jednak nad wyspą kuchenną i oparłam się o nią przedramionami. 

Hunter wypuścił powietrze ociężale i przejechał językiem po dolnej wardze. 

- Nie wiem. - westchnęłam.

- Czasami...zwracamy się tak do kogoś, ale gdy jesteśmy tylko źli lub dla żartów, tak na prawdę, nie sądzę, że Axel jest gnojem. 

- Nie rozumiem. - mruknęłam zrezygnowana. 

- Mogę ci to wytłumaczyć kiedy indziej? 

- Dlaczego? Nie chcesz ze mną rozmawiać? 

- Nie! - powiedział stanowczo, a oczy otworzył nieco szerzej. - Znaczy...chcę z tobą rozmawiać, ale muszę teraz odprowadzić Axela do domu. - odparł - Obiecuję, że ci to jeszcze wytłumaczę. Zgoda?

Moje oczy ułożyły się w szparki, a spojrzenie wbiłam w obraz na jednej z ścian. 

- Zgoda. - odpowiedziałam po chwili. - A kiedy będziesz mi tłumaczył? 

Chłopak się zaśmiał.

- Może, kiedy się następnym razem spotkamy. 

- Dobrze.

Uśmiechnęłam się lekko, a Hunter zrobił to samo. Młodszy z chłopców pomachał mi radośnie dłonią, a już chwilę potem, obaj ruszyli do wyjścia. 

Zanim jeszcze opuścili dom, zdążyłam usłyszeć głos Axela. 

- Jesteś fatalny w podrywaniu dziewczyn. Pozwól, że powiem ci, jak ja to robię. 

W podrywaniu? 

My Dear, Hazel 16+Where stories live. Discover now