9. Piasek i błoto

3.2K 227 11
                                    

Hazel

To jest chyba żart! - za nic w świecie, nie będę grała w rugby. Może mogłoby się okazać to ciekawym sportem, ale nie mogłabym znieść dotyku brudej piłki - fuj! Ten piasek, który zazwyczaj otacza ją dookoła, a czasami nawet błoto, przecież oni kopią ją nogami!

Lekcja z rozciąganiem jeszcze mi się podoba, chociaż peszy mnie to, że musimy przeprowadzić to z rugbystami. Zajęcia ma przeprowadzić jedna z dziewczyn, a my oprócz rozciągania, mamy pomagać chłopcom.

Dopiero, gdy wszyscy pojawiają się w sali, to zauważam, jak wielu ich jest. Wszyscy są bardzo szerocy w barach i mają ostre rysy szczęki, dziewczyny marszczą nosy na ich widok, a niektóre cicho komentują ich wygląd.

Ta cała sytuacja, jest bardzo dziwna i niekomfortowa.

Z westchnieniem siadam na ziemi obok rudowłosej i pogrążamy się w krótkiej rozmowie, kończymy ją dopiero wtedy, gdy zauważamy, że ktoś się do nas dosiadł. Po stronie Hailie, usiadł blondyn o włosach, które wyglądały, jak igiełki. Obok mnie, usiadł jakby się można było domyślić, Hunter. Czy on mnie prześladował?

Na samym środku, usiadł brat mojej koleżanki, ale nie wyglądał na chętnego do ćwiczeń.

Inni sportowcy, również usiedli przy dziewczynach, tak aby mogli uzyskać pomoc. Osobiście uważam, że nie widzę sensu w tych zajęciach, z drugiej strony, to fajne, że szkoła angażuje nas w takie akcje, ale mogłyby być trochę przyjemniejsze.

- Co my tutaj w ogóle robimy? - jęknął siedzący obok mnie chłopak, który wyglądał na równie zrezygnowanego, co ja.

- Rozciągamy się, poszerzamy nowe horyzonty, poznajemy inne dyscypliny... - zaczął wyliczać marzycielsko Max. - Poza tym, ten cały szajs działa na moje łydeczki!

- Ty jesteś pierdolnięty. - mruknęła w jego stronę siostra, gdy obydwie ułożyłyśmy nogi prosto i łapałyśmy się za stopy, równocześnie dotykając głową kolan. Chłopcy patrzyli na to sceptycznie i nie wyglądali na przekonanych, takimi ćwiczeniami, ale one były potrzebne. - Pomyśleć, że to ja jestem młodsza.

- I głupsza. - wtrącił rudowłosy, a dziewczyna prychnęła.

- Ja chociaż nie jestem wpadką!

Nie minęła chwila, gdy brwi Max'a nastroszyły się, a jego oczy zaświeciły się. Nawet nie wiedziałam kiedy, ale chłopak rzucił się na siostrę. Byłam świadkiem wielu bitew swojego kuzynostwa, ale nie byłam na to przygotowana, że i dziś do takiej dojdzie. Dodatkowo nie znałam jeszcze zbyt dobrze Hailie i jej brata, więc nie do końca wiedziałam, jaki mają do siebie stosunek.

Rudowłosy siedział okrakiem na siostrze i szarpał ją za ramiona, Hailie jednak nie pozostawała mu dłużna i ciągnęła go za włosy, co jakiś czas kopiąc go w brzuch.

- Ty gówniaro! - wrzasnął Max, a ja już wiedziałam, że wszyscy zwracają na nas uwagę. Na lekcje pofatygował się nawet trener rugby i teraz patrzył na swojego zawodnika z zażenowaniem.

- To ty jesteś jakiś niedorobiony! - odkrzyknęła mu Hailie, gdy chciała podnieść się na łokciach. - Zjebana Ameba!

Nauczyciele zaczęli po chwili reagować, a nawet Hunter próbował odciągnąć chłopaka od siostry. Rodzeństwo walczyło jednak zaciekle i nie zamierzało przestawać. Nie mogłam się też spodziewać tego, że zostanę mocno pociągnięta za łokieć, a barkiem zderzę się z ciałem Hunter'a. Byłam mu jednak wdzięczna, bo jeżeli by tego nie zrobił, rudowłosi zapewne by mnie teraz zgnietli, gdy Hailie zaczęła górować nad chłopakiem i okładała go pięściami - dosłownie okładała go pięściami.

- Spokój! - krzyknął trener chłopaków, jednak dziewczyna nawet na sekundę nie przestała, a chłopak ciągnął ją za włosy, przez co zniszczył jej idealnego koka. - Max!

- Hailie! - rudowłosa zareagowała dopiero na ryknięcie naszej nauczycielki. Jak zdążyłam zauważyć, była ona bardzo sroga i kierowała się starymi zasadami.

Rudowłosa, która była z siebie dumna niczym paw, wstała na równe nogi i spojrzała na starszą kobietę. Pani Scroom była dość przerażająca, zawsze ubrana w sztywne sukienki, a na szyi nosiła ciężkie perły, które mieniły się pod promieniami słońca. Spojrzała ona na nastolatkę srogim spojrzeniem, ale Hailie się pod nim nie ugięła - ja zapadłbym się pod ziemię.

- I ty, i twój brat poczekacie przed gabinetem dyrektora na swoich rodziców. - powiedziała twardo, a Max przeklnął pod nosem. - A co do was. - odparła kobieta patrząc na wszystkich pozostałych. - Nie widzę sensu kończenia tych zajęć i zapraszam na boisko.

Świetnie.

_______________________________________________

- Nie. To jest brudne. - powiedziałam nieśmiało do blondwłosego chłopaka, którego przydzielono mi do pary. Kątem oka, widziałam, że żadna z dziewczyn nie jest zadowolona, a gdybym miała wziąć brudną piłkę w ręce, to chyba bym się popłakała, a nie chciałam, żeby inni widzieli we mnie dziwoląga.

- Będziesz teraz zgrywać księżniczkę? - warknął i pokręcił głową, nie wyglądał na miłego i taki też nie był. Obstawiałam, że wolałby ćwiczyć z starszymi dziewczynami, które są ładniejsze i dojrzalsze. - Łap to i rzucaj!

Jeszcze raz pokręciłam głową, a spojrzenie przeniosłam na przedmiot w jego dłoniach, bo nie potrafiłam utrzymać spojrzenia na jego twarzy. Na ogół nie widziałam w piłce nic złego, ale gdy tylko czułam drapiący piasek pod palcami, to musiałam go jak najszybciej ściągnąć, bo dawał nieprzyjemne uczucie pod palcami - to było okropne.

- Nie, bo jest brudne i nieprzyjemne. - powtórzyłam któryś już raz, aż zaczęłam czuć łzy pod powiekami.

- Ja pierdole! - krzyknął blondyn, a ręce wyrzucił wysoko w górę. Był ode mnie sporo wyższy, a ten gest sprawił, że stał się jeszcze bardziej przerażający. - Bierz i rzucaj!

- Krzyczysz na nią, bo?! - głośne ryknięcie dobiegło do nas gdzieś z boku.

Nie minęła chwila, gdy szeroki w barkach chłopak, stanął tuż obok mnie. Stanął na tyle blisko, że nie można było wcisnąć pomiędzy nas kartki papieru. Nie wiem, co takiego w sobie miała, ale momentalnie się chociaż odrobinkę uspokoiłam, ale sądziłam, że gdy tylko Hunter dowie się o powodzie sprzeczki, to będzie taki, jak blondyn.

- Bo nasza balerina, nie chcę nawet dotknąć piłki! - wrzasnął blondyn, a Hunter posłał mi zaciekawione spojrzenie przez ramię. - Robi z siebie nie widomo kogo, a potem...

- Spierdalaj, Cole.

- Co?

- Powiedziałem, że masz spierdalać. - warknął w jego stronę szatyn, a Cole zmarszczył krzaczaste brwi. Po chwili jednak, ugiął się pod spojrzeniem kapitana drużyny i odszedł w inną stronę.

Zostałam sama z Hunter'em.

Chłopak stał teraz na przeciwko mnie, a w dłoniach trzymał brudną jajowatą piłkę. W jego oczach było jednak coś innego niż złość - mieściła się w nich chęć zrozumienia, pomocy, a może nawet i nuta czułości lub współczucia.

- Co ci w niej nie pasuje? - zapytał nad wyraz spokojnie, a piłkę obracał między dłońmi.

- Jest brudna i ma na sobie dużo piasku. - poskarżyłam się i w życiu nie spodziewałam się tego, co zrobi.

Hunter poprawił sobie piłkę w dłoniach i przyłożył do sportowej koszulki, zaczął wycierać przedmiot, a ja widziałam, jak piasek otrzepuje się z materiału - na prawdę to zrobił. Nie robił tego byle jak, a starał się to robić precyzyjnie. Chciał pozbyć się każdego ziarenka piasku i każdej plamki błota.

- Teraz jest okej? - Zapytał z uśmiechem na ustach, a piłkę wystawił w moją stronę.

Jest bardziej niż okej.

Przyjęłam przedmiot i trzymałam teraz piłkę w dłoniach.

- Jest okej.

'''''''''''''''''''''''''

Boże, zakochuje się w tym chłopaku jeszcze bardziej...

My Dear, Hazel 16+Where stories live. Discover now