× Rozdział 26 ×

Zacznij od początku
                                    

Obronię. Muszę obronić.

Użyłam swojej techniki i Smocze Tornado starło się z moim Ogonem Kitsune.

Ten strzał był zdecydowanie bardziej silniejszy niż za pierwszym razem, gdy miałam okazję go zablokować, na boisku nad rzeką. Wiedziałam, że nie mam szans, ale mimo to włożyłam w obronę tego strzału cały swój zapał. Jeśli nie mam go zablokować, to chociaż go osłabię i ułatwię Joseph'owi zadanie.

Smocze Tornado napastników Raimona napierało na mnie coraz bardziej, aż w końcu piłka przebiła moją barierę i poszybowała w stronę bramki, a ja z impetem uderzyłam bokiem w ziemię i przy upadku poczułam ból w kolanie.

- Tarcza Mocy! - uniosłam wzrok i zauważyłam jak King broni. Rudowłosy złapał piłkę - Vivienne, wszystko okej?!

- Tak, jest dobrze! - odkrzyknęłam, wstając.

Ból przeszył moją nogę od kolana w górę, ale nie dałam tego po sobie poznać. Stanęłam prosto i zmierzyłam wzrokiem napastników Raimona, chcąc im dać tym samym do zrozumienia, że póki tu jestem, nie strzelą ani razu.

Bramkarz podał do Samforda, który wraz z Danielem i Derekiem użył Zabójczej Formacji, która poskutkowała następnym golem dla Królewskich.

Raimon nie zamierzał pozostawać nam dłużny, ponownie użyli Smoczego Tornada, które teraz z łatwością przebiło się przez moją obronę, a ja upadłam, czując zwiększony ból w kolanie.

Nie zdołałam osłabić strzału na tyle, by King mógł go obronić. Zjebałam.

Zła na siebie, uderzyłam ręką w murawę, przeklinając pod nosem. Wstałam i z frustracją obserwowałam, jak Axel i Kevin zbijają piątkę.

Potem, gdy po raz trzeci chcieli użyć Smoczego Tornada, zdecydowałam się wykonać ruch pierwsza. Gdy Kevin podawał do Axela, wskoczyłam między białowłosego i piłkę i przejęłam ją, krzywiąc się, ze względu na obolałe kolano.

Za każdym razem, gdy próbowali strzału, odbierałam im piłkę, a ból w kolanie się nasilał. Jednak wiedziałam, że nie mogę się poddać.

To dla Aliet, Jude'a i Celii - pomyślałam, gdy kolejny raz przejęłam piłkę i przekazałam ją komuś z Królewskich.

Po nieudanej próbie, napastnicy Evansa postanowili wykonać strzał wcześniej, w większej odległości od bramki, nie ryzykując tym, że odbiorę im piłkę. Jednak gdy Dragonfly chciał podać do Blaze'a, okazało się, że tamten był szczelnie kryty przez Królewskich, i Kevin zmuszony był strzelić samotnie, Smoczym Ciosem.

- Ogon Kitsune, wersja druga! - obroniłam strzał, odbijając piłkę, jednak sprawiło mi to sporo bólu, więcej niż przy odbieraniu im piłki.

Grymas bólu przeszedł przez moją twarz, jednak szybko to zamaskowałam i podałam piłkę dalej, obserwując przebieg gry. W pewnym momencie zauważyłam, że Sharp mi się przygląda.

On wie - przebiegło mi przez myśl.

Na czoło wstąpiły mi kropelki potu. Odwróciłam wzrok. Nie mogę teraz zejść z boiska, muszę grać dalej.

Muszę przekonać go, że nic mi nie jest - pomyślałam, wyprostowując się - Inaczej odeśle mnie na ławkę, a tak być nie może.

Gwizdek sygnalizujący koniec pierwszej połowy rozbrzmiał echem po całym boisku.

Zeszłam z murawy, szerokim łukiem omijając Jude'a. Usiadłam zmęczona na ławce i chwyciłam swój ręcznik i napiłam się wody z bidonu.

Niemal oplułam się wodą, gdy zauważyłam, że strateg idzie w moją stronę.

× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz