Pov Shane
- idziemy spać? - zapytała po jakieś godzinie przytulania
- jasne - odpowiedziałem i spojrzałem na zegarek - bo już 6.08 - zaśmiałem się - to my powinniśmy już wstawać a nie iść spać
Jeszcze bardziej się zaśmiałem a razem ze mną Hailie. Jej, rozweseliłem ją. Hailie położyła się obok mnie i się we mnie wtuliła.
~•~
Obudził mnie budzik no tak zapomniałem go wyłączyć. No ale już nie zasnę. Hailie ciągle spała obok mnie.
Zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem naleśniki dla mnie, Hailie i Leo (tak umiem też gotować nie tylko jeść). Usłyszałem na schodach kroki. Była to Hailie.
- hej - przywitała się - jak się czujesz? - zapytała cicho
- nie najgorzej - odpowiedziałem - a ty? - zapytałem
- źle - odpowiedziała a po chwili dodała - dopiero wczoraj a właściwie to było już dzisiaj. Zrozumiałam jak bardzo się do was przywiązałam. Nie poradzę sobie bez was - kilka łez poleciało jej po policzkach - będę strasznie za wami tęsknić - przytuliła się do mnie
- nie płacz. Pamiętaj że zawsze będę przy tobie nawet po śmierci. - zaśmiałem się - pamiętaj że masz dar. Będziemy mogli się zobaczyć w twoich snach. Będę cię odwiedzał tak często jak tylko będziesz chciała - powiedziałem i ją mocniej przytuliłem
- kocham cię Shane - powiedziała po chwili ciszy
- ja ciebie też maleńka - śmieje się
- ej! Ja nie jesteśmy maleńka! - udaje oburzoną
- no nie obrażaj się - próbowałem ją udobruchać. Ale ona nadal udawała obrażoną - dobra nie jesteś maleńka - zgadzam się z nią a ona się do mnie przytula
- no i co tak ciężko było? - zapytała z ironią w głosie. Zacząłem ją łaskotać. - prz...estań pro...szę - prosiła pomiędzy napadami śmiechu
- przeproś - rozkazałem
- nig...dy - sprzeciwiła się a ja dalej ją łaskotałem - do...bra prze...pra...szam - przeprosiła
- i co tak trudno? - zapytałem z sarkazmem w głosie
- tak, tak trudno - sarkneła
- no dobra chodź spać - powiedziałem
- przecież dopiero wstaliśmy - zaśmiała się Hailie
- a no tak. - powiedziałem zmieszany - to chodź coś zjeść - rozkazałem
- dobra tylko idę się przebrać i pójdę jeszcze po Leo - oznajmiła i wyszła z mojego pokoju. Przebrałem się i poszedłem do kuchni.
Zastałem tam Leo i Hailie ubraną w bluzę Tony'ego
- hej - przywitałem się z Leo i przybiłem mu piątkę
- hej - przywitał się
- Hailie, Leo co byście zjedli? - zapytałem ich
- ja nie jesteśmy głodny... - zaczął Leo ale nie dane było mu dokończyć
- ja z Leo zjemy tosty - przerwała mu Hailie - pomogę ci Shane - oznajmiła i podeszła do mnie
- panno monet ja naprawdę nie... - znów zaczął Leo ale Hailie mu przerwała
- Leo musisz jeść - oznajmiła i zaczęła robić tosty - i nie nazywaj mnie panną Monet mów do mnie po imieniu - rozkazała
- Ale... - zaczął
- żadnych ale - przerwała mu
Razem z Hailie zrobiliśmy tosty ala'shane
- proszę - powiedziała Hailie stawiając talerz z tostami przed Leo
- dziękuję - podziękował. Hailie usiadła pomiędzy mną a chłopakiem.
Pov Hailie
Jedliśmy tosty ala'shane gdy Leo powiedział
- muszę już iść. Zajmę się tymi papierami o których mówiłem wczoraj wieczorem - powiedział i chciał pójść na górę ale go zatrzymałam
- Leo my mamy drzwi! - zawołałam do niego
- dobrze w takim razie wyjdę drzwiami - zaśmiał się ale zrobił to co powiedział. Ja też się zaśmiałam
![](https://img.wattpad.com/cover/358329976-288-k726620.jpg)
YOU ARE READING
w objęciach wilka ~Rodzina Monet~
Werewolfbracia Monet i Hailie są wilkołakami, jednak bracia myślą że Hailie nim nie jest a Hailie myśli że bracia nimi nie są i boi się przyznać bo uznają ją za dziwadło.( Zmieniłam trochę charaktery braci Monet) 112 miejsce z 13,3 tyś w kategorii rodzina (...