25 nienawiść

325 16 17
                                    

Wracam szybciej niż planowałam (a jak ktoś jest bardzo ciekawy co się stało to jak chce może napisać do mnie na prywatnej wiadomości)

Pov Hailie

- im też pomagasz? - zapytał zdziwiony Tony - no Shane'owi jeszcze rozumiem bo jest tylko o dwa lata starszy ale jemu? - pokazał palcem na Dylana - przecież on jest od ciebie starszy o trzy lata

- to tylko rok różnicy między wami - zauważyłam a Shane zaczął się śmiać z młodszego brata bliźniaka

Pov Will

Myślałem nad tym jak przeprosić Hailie. Teraz pewnie mnie nienawidzi albo co gorsza się mnie boi

Usiadłem na moim łóżku i zacząłem rozmyślać

Pov Vincent (który ciągle nie żyje)

W MOIM gabinecie siedział Adrien Santan i pił właśnie MOJE whiskey kolejny w kolejce po rozmowę po śmierci.

W pokoju Hailie spali święta trójca i Hailie

Za to Will siedział na swoim łóżku i płakał, może oszczedzę mu rozmowy o biciu młodszej siostry po śmierci

Pov Adrien

Siedziałem w starym gabinecie Vincenta Moneta i zapijałem się whisky najstarszego martwego już brata mojej mate która pewnie mnie nienawidzi

Nagle do środka wbiegła dwójka osiłków z jakimś chłopakiem który miał na oko jakieś piętnaście lat

- ooo kogo me oczy widzą? Adrien Santan we własnej osobie. - zaśmiał się ten młody - na co czekacie? Łapać go! - rozkazał dwóm osiłką - ostatnimi słowami jakimi usłyszysz będzie moje imię. Jerry ( tak to ten Jerry brat Audrey) - Dostałem kulką w głowę ( nie zabijcie mnie po prostu go nie lubię )

Pov Vincent

No to pora na poważną rozmowę z Adrienem Santanem

- witam cię Adrienie chciał bym z tobą porozmawiać o tym co robiłeś po mojej śmierci - zacząłem - po pierwsze zraniłeś moją młodszą siostrę - wymieniałem tak każdą rzecz jaką źle zrobił - po pięćdziesiąte ostatnia rzecz ale najgorsza czyli wypicie mojego ulubionego whisky - dokończyłem moim lodowatym tonem głosu

- przepraszam cię Vincentcie za wszystko to co wymieniłeś - powiedział ze skruchą ale i rozbawieniem z ostatniego punktu Adrien

Pov Adrien ( też nie żyje )

Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu albo tylko to tak wyglądało bo ja latałem po prostu po niebie i obserwowałem moich żyjących bliskich. Nagle zobaczyłem Vincenta, czyli już nie żyje (dosłownie)

- witam cię Adrienie chciał bym z tobą porozmawiać o tym co robiłeś po mojej śmierci - zaczął - po pierwsze zraniłeś moją młodszą siostrę - wymieniał tak każdą rzecz jaką źle zrobiłem - po pięćdziesiąte ostatnia rzecz ale najgorsza czyli wypicie mojego ulubionego whisky - dokończył swoim lodowatym tonem głosu. Co nie powiem rozbawiło mnie niby taki poważny ton ale słowa śmieszne

- przepraszam cię Vincentcie za wszystko to co wymieniłeś - powiedziałem ze skruchą ale i rozbawieniem z ostatniego punktu

Pov Tony

Obudziły mnie bijące się okna pochodzące z gabinetu Vincenta szybko tam pobiegłem. Zobaczyłem jakiegoś dzieciaka i dwóch mężczyzn

- ooo kogo me oczy widzą? Adrien Santan we własnej osobie. - zaśmiał się młody - na co czekacie? Łapać go! - rozkazał osiłką - ostatnimi słowami jakimi usłyszysz będzie moje imię. Jerry - Adrien dostał kulką w głowę. A ja wyciągnąłem pistolet i strzeliłem w osiłków a chłopaka przekazałem ochroniarzom

Spojrzałem w stronę wejścia była tam Hailie i patrzyła ze łzami w oczach w martwe ciało Santana

w objęciach wilka ~Rodzina Monet~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz