33 nic

221 14 2
                                    

Pov Hailie 

- Shane wstawaj - próbowałam obudzić drugiego bliźniaka - Shane jeśli nie wstaniesz to nigdy ci nic nie ugotuję - Shane od razu wstał - idź do pokoju Dylana jest tak już Tony i Will - powiedziałam oschle Shane chyba to zobaczył bo zapytał

- co ci się stało?

- nic - odpowiedziałam próbując się nie rozpłakać. Miałam w oczach łzy i Shane chyba to zauważył bo mnie przytulił

Pov Shane

- idź do pokoju Dylana jest tak już Tony i Will - powiedział oschle Hailie. Od razu wiedziałem że coś cię stało bo ona nigdy nie jest taka bez powodu

- co ci się stało? - zapytałem

- nic - odpowiedział, widziałem że próbuje się nie rozpłakać. Miała jednak w oczach łzy więc ją przytuliłem.

- to powiesz co ci się stało? - zapytałem znowu

- nie - powiedziała już przez łzy - musisz iść do pokoju Dylana - rozkazała - mogę sobie tutaj posiedzieć? - zapytała

- oczywiście że tak, ale jak wrócę to zarządami wyjaśnień - zaśmiałen się i pocałowałem ją w czoło - kocham cię siostrzyczko - powiedziałem

- ja też cię kocham braciszku - odpowiedziała dziewczyna

Wyszedłem z mojego pokoju i poszedłem do pokoju Dylana. Zastałem tam Willa, Tony'ego i ducha, ducha Dylana

- Dylan? - zapytałem dość oschle

- tak to ja - odpowiedział

- czy to przez ciebie Hailie teraz płacze? - zapytałem, a bardziej warknąłem

- prze mnie? - zapytał wskazując na siebie - ja jej nic nie zrobiłem - oznajmił

- a pamiętasz słowo w słowo waszą rozmowę? - zapytałem

- tak - odpowiedział

- więc opowiedz - rozkazałem

Dylan opowiedział nam wszystko

- I ty myślisz że nie zrobiło jej się przykro po tym jak powiedziałeś że nie przyszedłeś tutaj do niej?! - zapytałem już nieźle wkurzony

- nie o to mi chodziło, chodziło o to że nie TYLKO niej - odpowiedział podkreślając przed ostatnie słowo - a ją przecież możemy odwiedzać w snach. Ma przecież taki dar prawda? - zapytał sarkastycznie

- dobra nieważne, idę teraz do niej żeby ją pocieszyć, a ty - wskazałem na Dylana - idziesz ze mną - rozkazałem mu

- nigdzie nie idę - sprzeciwił się

Poszedłem do mojego pokoju, zastałem tam śpiącą na moim krześle Hailie. Przeniosłem ją na moje łóżko i położyłem się obok niej. Hailie przez chwilę spała spokojnie, jednak później zaczęła krzyczeć

- zostaw go! - krzyczała i się wierciła - nie! - krzyknęła znów

- Hailie, Hailie, Hailie, Hailie, - próbowałem ją obudzić - to tylko sen Hailie wstawaj - w końcu się obudziła

- Shane ty żyjesz! - krzyknęła szczęśliwa

- tak to był tylko sen spokojnie - przytuliła się do mnie mocno

Pov Hailie

Siedziałam w jakieś piwnicy obok mnie siedział nieprzytomny i związany Shane. Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia.

- no to co teraz perełko? - zapytał mężczyzna który właśnie wszedł do piwnicy

- zostaw nas w spokoju! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam ale to nic nie dało

- jak się czujesz ze świadomością że za chwilę stracisz swojego ukochanego braciszka? - zapytał prześmiewczo porywacz

- nie wąż się go nawet tknąć! - krzyknęłam

- bo co mi zrobisz? - zaśmiał się - jakoś twoich innych braci zabiłem - przerwał na chwilę - zapłacą za śmierć mojej mate - powiedział złowrogo i podszedł do Shana

Wyciągną pistolet i strzelił w mojego starszego brata. Raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty. Shane dostał pięć razy, wiedziałam jedno Shane nie żył. Łzy leciały mi po policzkach wodospadami a porywacz się śmiał

w objęciach wilka ~Rodzina Monet~Where stories live. Discover now