Rozdział 16

8 1 3
                                    

Callisto obudził się na mroźnej posadzce. Podniósł się z jękiem i starał skupić wzrok. Pierwsze, co udało mu się wyraźnie zobaczyć, to gniewne spojrzenie Ursae, siedzącego pod ścianą jakiegoś pomieszczenia z kratami.

— Wreszcie się ocknąłeś — prychnął Elf Mroku.

Callisto oprzytomniał.

— Ursae! Wszystko w porządku? Zrobili ci krzywdę?

Przez oblicze Ursae przebiegł cień, jego groźnie zmarszczone czoło wygładziło się na chwilę, ale zaraz potem na jego twarz powrócił grymas złości.

— Pojmali nas, ponieważ uznałeś, że to taki świetny pomysł poprosić o pomoc tych niebezpiecznych bandytów — wycedził przez zęby, zezując na strażnika o białej jak szron skórze stojącego kilka metrów od ich celi.

— Cicho tam! — ryknął Elf Śnieżny, nawet nie odwracając się do więźniów. — Na gwiazdy, same problemy z tymi ciepłolubnymi.

Callisto skulił się. Ursae wzruszył lekceważąco ramionami.

Callisto podniósł się do siadu i wyprostował nogi tak, aby stopą okutą w but szturchnąć but Ursae.

— Jesteś na mnie zły? — wymamrotał.

Ursae otworzył usta, aby się odgryźć, ale zawahał się w pół słowa.

— Ja... trochę. To twoja wina, ale chciałeś dobrze.

Callisto poczuł na sobie ciężar odpowiedzialności za swoją bezmyślność. Wstał ociężale, pokonał odległość dzielącą go od współwięźnia i przyklęknął po rycersku. Ursae popatrzył na niego zdumiony.

— Co robisz?

— Ursae — zaczął uroczyście Callisto, skłaniając głowę. — Wybacz mi moje wszystkie błędy, które do tego doprowadziły. Ja... przepraszam — dodał ciszej i z wyraźną skruchą.

Ursae zamrugał. Callisto puścił do niego figlarnie oczko.

— Och, ty pacanie! — Książę Mroku zaśmiał się z serdecznością. — Wstawaj, robisz scenę.

Callisto uśmiechnął się i zmienił pozycję na bardziej swobodną.

— To co, wybaczysz mi?

— Mmm — zamruczał Ursae, udając, że się zastanawia. — Nie ma mowy.

Powiedział to jednak takim tonem, że Callisto wiedział, że już mu dawno przebaczono.

Atmosfera rozluźniła się i książęta zaczęli przekomarzać się między sobą, ignorując zirytowane upomnienia strażnika. W pewnym momencie jednak ciężkie drzwi otwarły się i po pomieszczeniu poniosło się echo. Callisto i Ursae umilkli i spojrzeli w ich kierunku.

Elf Śnieżny o niebieskawoszarej skórze wszedł dumnie przez drzwi, a za nim przywlokła się dwójka innych. Jego strój i postawa wskazywały, że należy do strażnika wyższej rangi. Uśmiechnął się z wyższością i wbił wzrok w Ursae.

— To ten — oznajmił. — Bierzcie go.

Synowie Dnia i NocyWhere stories live. Discover now