Rozdział 8

15 5 0
                                    

Callisto czekał na powrót Ursae z założonymi ramionami. Przygryzał wargę i spoglądał co chwila w kierunku, w którym Książę Mroku się udał.

Wreszcie Ursae wyłonił się z cienia. Kiedy podszedł bliżej, Callisto zauważył jego mokrą twarz i końcówki włosów.

— Pływałeś tam? — spytał lekko. Postanowił zmienić ton, zdawszy sobie sprawę, że poprzednio mógł być zbyt oschły wobec towarzysza podróży.

Ursae mruknął coś niezrozumiale i podszedł do swojej torby, aby pozbierać rzeczy. Czyli pakowali się do dalszej podróży. Wymowna cisza była jak ciężar na barkach Księcia Światła.

— Hej... — wymamrotał z trudem. Ursae nawet na niego nie spojrzał. — Słuchaj — powtórzył głośniej.

Ursae podniósł głowę.

— No?

Callisto nie potrafił wywnioskować z jego tonu, czy był zły. Brzmiał jak zwykle, oschle i obojętnie.

— Przepraszam — wyznał Callisto.

Tymi słowami dostatecznie odciągnął Ursae od pakowania się.

— Za co? — spytał podejrzliwie Książę Mroku.

— Moja bratanka też ma koszmary. Powinienem wykazać więcej empatii. Zachowałem się niehonorowo wobec drugiego władcy.

Callisto miał wrażenie, że kąciki ust Ursae drgnęły w minimalnym uśmiechu. Nie dojrzał jednak przez panujący półmrok, a Ursae zbyt szybko odwrócił wzrok by się przyjrzeć.

— Rina, prawda?

Callisto wybaczył mu zmianę tematu, sam czuł się wystarczająco niekomfortowo.

— Tak. Ma już piętnaście lat.

Ursae zagwizdał.

— Kiedy ostatni raz ją widziałem, ledwo potrafiła mówić.

Książę Mroku zamilkł. Zapadła ciężka cisza. Książęta zdali sobie sprawę, że wkroczyli na zakazany teren. W królestwach Dnia i Nocy nie mówi się o tym, co było kiedyś. Nie mówi się o tym, że kiedyś świat był wspólny.

Callisto postanowił sam zacząć się pakować. Po kilku minutach byli gotowi do dalszej drogi. Ogień zdążył już wygasnąć, zostawili więc osmalony okrąg z kamieni i po cichu ruszyli przed siebie.

Ursae wyznaczał im drogę kompasem.

Synowie Dnia i NocyWhere stories live. Discover now