Pod kołdrą leżała tylko sterta poduszek, ustawiona na kształt człowieka.
Stary, dobry numer. Zwykle robiła tak, jak gdzieś się wymykała, a ostatnio zdarzało jej się to dość często.
Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do niej.
Pierwszy sygnał... Drugi... Nie odbierała. Po dwóch próbach dodzwonienia się do niej, westchnąłem zrezygnowany. Napisałem do niej wiadomość z pytaniem gdzie jest, ale nie odpisała.
•••
Popchnęłam zardzewiałą furtkę od opuszczonego skateparku, którym zajmowała się już matka natura. Przeszłam przez gęste chaszcze, aż w końcu dotarłam do rampy i tunelu obok, które jako jedyne nie wyglądały jak dżungla i nie zarosły tak bardzo.
Weszłam do tunelu poznaczonego sprośnym graffiti i zastałam tam Caleba.
Brunet zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.
- No jesteś wreszcie - mruknął, wstając.
Zadarłam głowę, patrząc na niego spod zmrużonych oczu.
- Ciesz się, że w ogóle przyszłam.
- Obiecałaś, Aliet - przybliżył się z uśmieszkiem na twarzy.
- Zaczynam żałować - westchnęłam.
~
Wyciągnęłam go siłą z lodowiska i stanęłam z nim przy wejściu do budynku.
- Przestań nam uprzykrzać życie! - wysyczałam - Dlaczego tak potraktowałeś Davida?!
- Napatoczył mi się pod nogi - wzruszył ramionami - Co ty się tak do tego srasz?
- Bo zachowujesz się jak ciota! - skrzyżowałam ręce i spojrzałam na niego zirytowana.
- Ta, super - spojrzał gdzieś na bok, mając w nosie to co do niego mówię.
- Daj nam spędzić to popołudnie w spokoju, dobra? - prychnęłam, patrząc na niego z wyrzutem.
- Po co miałbym to robić? - uniósł jedną brew i spojrzał na mnie obojętnie.
- Zrób to dla mnie - spojrzałam mu w oczy.
- A co będę z tego miał?~ - przybliżył się do mnie, przez co nasze twarze dzieliły tylko centymetry.
Zarumieniłam się, ale nadal patrzyłam mu w oczy.
- A-A.. co c-chcesz..? - wymamrotałam, odchylając się nerwowo do tyłu, gdy podchodził coraz bliżej.
- Hah - uśmiechnął się i oparł ręce o ścianę tuż obok mojej głowy, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki.
Potem wpił mi się w usta. Zamknęłam oczy, całkowicie mu się poddając. Po dość długim pocałunku, odsunął się, ale tylko trochę, po czym chwycił mój podbródek, zmuszając mnie, bym na niego spojrzała.
- Dobrze więc. Mam jeden warunek...
~
Składał na moich ustach pocałunek za pocałunkiem, wciąż przyciskając mnie do ściany tunelu.
Po co ja mu na to pozwoliłam..? - jęknęłam w myślach.
Jednak muszę przyznać.. podobało mi się. I chyba on też to widział.
Wtedy zadzwonił mój telefon. Już chyba poraz setny.
- Japierdole, kogo diabli nadali? - sięgnęłam po telefon, ale Stonewall był szybszy i zabrał mi po sprzed nosa.
![](https://img.wattpad.com/cover/360552720-288-k706418.jpg)
YOU ARE READING
× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×
FanfictionVivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół oraz chłopaka, któremu skradnie serce. Jednak czy widma przeszłości młodej dziewczyny nie będą wpływ...
× Rozdział 16 ×
Start from the beginning