× Rozdział 16 ×

Start from the beginning
                                    

Pod kołdrą leżała tylko sterta poduszek, ustawiona na kształt człowieka.

Stary, dobry numer. Zwykle robiła tak, jak gdzieś się wymykała, a ostatnio zdarzało jej się to dość często.

Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do niej.

Pierwszy sygnał... Drugi... Nie odbierała. Po dwóch próbach dodzwonienia się do niej, westchnąłem zrezygnowany. Napisałem do niej wiadomość z pytaniem gdzie jest, ale nie odpisała.

•••

Popchnęłam zardzewiałą furtkę od opuszczonego skateparku, którym zajmowała się już matka natura. Przeszłam przez gęste chaszcze, aż w końcu dotarłam do rampy i tunelu obok, które jako jedyne nie wyglądały jak dżungla i nie zarosły tak bardzo.

Weszłam do tunelu poznaczonego sprośnym graffiti i zastałam tam Caleba.

Brunet zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.

- No jesteś wreszcie - mruknął, wstając.

Zadarłam głowę, patrząc na niego spod zmrużonych oczu.

- Ciesz się, że w ogóle przyszłam.

- Obiecałaś, Aliet - przybliżył się z uśmieszkiem na twarzy.

- Zaczynam żałować - westchnęłam.

~

Wyciągnęłam go siłą z lodowiska i stanęłam z nim przy wejściu do budynku.

- Przestań nam uprzykrzać życie! - wysyczałam - Dlaczego tak potraktowałeś Davida?!

- Napatoczył mi się pod nogi - wzruszył ramionami - Co ty się tak do tego srasz?

- Bo zachowujesz się jak ciota! - skrzyżowałam ręce i spojrzałam na niego zirytowana.

- Ta, super - spojrzał gdzieś na bok, mając w nosie to co do niego mówię.

- Daj nam spędzić to popołudnie w spokoju, dobra? - prychnęłam, patrząc na niego z wyrzutem.

- Po co miałbym to robić? - uniósł jedną brew i spojrzał na mnie obojętnie.

- Zrób to dla mnie - spojrzałam mu w oczy.

- A co będę z tego miał?~ - przybliżył się do mnie, przez co nasze twarze dzieliły tylko centymetry.

Zarumieniłam się, ale nadal patrzyłam mu w oczy.

- A-A.. co c-chcesz..? - wymamrotałam, odchylając się nerwowo do tyłu, gdy podchodził coraz bliżej.

- Hah - uśmiechnął się i oparł ręce o ścianę tuż obok mojej głowy, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki.

Potem wpił mi się w usta. Zamknęłam oczy, całkowicie mu się poddając. Po dość długim pocałunku, odsunął się, ale tylko trochę, po czym chwycił mój podbródek, zmuszając mnie, bym na niego spojrzała.

- Dobrze więc. Mam jeden warunek...

~

Składał na moich ustach pocałunek za pocałunkiem, wciąż przyciskając mnie do ściany tunelu.

Po co ja mu na to pozwoliłam..? - jęknęłam w myślach.

Jednak muszę przyznać.. podobało mi się. I chyba on też to widział.

Wtedy zadzwonił mój telefon. Już chyba poraz setny.

- Japierdole, kogo diabli nadali? - sięgnęłam po telefon, ale Stonewall był szybszy i zabrał mi po sprzed nosa.

× 𝕎𝕓𝕣𝕖𝕨 𝕡𝕠𝕫𝕠𝕣𝕠𝕞, 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕞 ℂ𝕚ę × 𝕁𝕦𝕕𝕖 𝕊𝕙𝕒𝕣𝕡 𝕩 𝕆ℂ ×Where stories live. Discover now