Zayn, kiedy położył Robyn do swojego łóżka trochę ją rozbierając by lepiej jej się stało wyszedł na dwór z psem. Piały bulterier był zadowolony ze po tylu godzinach wreszcie znów wyszedł na dwór. W ciągu dwudziestu minut Malik wypalił około pięciu papierosów. Nawet ich nie liczył tylko, gdy jeden się kończył wyciągał kolejnego.
Kiedy wrócił do mieszkania wytarł łapy Ashley, ponieważ były brudne z powodu wcześniejszej ulewy?
Nie miał ochoty na prysznic a nic się nie stanie, kiedy raz go nie weźmie. Zaoszczędzi na wodzie.
Kiedy przypomniał sobie o wodzie uderzył się z otwartej dłonie w twarz? Wyciągnął mało używanego laptopa, który wyglądał jak nowy. Wszedł na bank i popłacił wszystkie rachunki, po czym załamał się widząc ile mu zostało.
Piędziesiąt funtów.
Da rade pod koniec tygodnia odbiera już wypłatę dobrze, że nie zabawił bardziej w klubie inaczej stan jego konta wynosiłby zero.
Poszedł do swojej sypialni, w której cicho i uroczo chrapała Robyn. Położył się ostrożnie koło niej a ta przebudziła się.
-Śmierdzisz fajkami - wymamrota nie otwierając oczy i przylgnęła do jego chudego wytatuowanego boku.
Zayn zaśmiał się cicho i zamknął oczy czując przyjemne ciepło zasnął.
***
-Ashley chodź szybko! - Zawołał sunie patrząc niecierpliwie na godzinę w telefonie. Za dwadzieścia minut musiał być w pracy, ponieważ przyjdzie pierwszy jego klient.
Piesek przybiegł do niego a ten szybko zapiął jej smych i truchtem ruszył w stronę bloku.
Wszedł po odrapanej klatce schodowej na swoje piętro puścił psa do mieszkania zabrał swoje rzeczy i patrząc czy wszystko przygotował.
Zrobił kanapki i herbatę w dzbanku zostawiając je w kuchni dla jeszcze śpiącej Robyn.
Pocałował czoło dziewczyny i szybko wyszedł z mieszkania zamykając je na klucz.
Zostawił jej również klucz zapasowy i karteczkę.
***
Robyn przeciągnęła się i ziewając przyjęła pozycję siedzącą. Minęła dobra minuta nim zorientowała się, iż nie jest w swoim mieszkaniu tylko w mieszkaniu a dokładniej sypialni Malik'a.
Zaciągnęła się cudownym zapachem Malik'a pomieszanym z zapachem papierosów, które palił.
Postawia ostrożnie stopy na podłodze i rozejrzała się po pomieszczeniu. Za oknem nie było ładnej pogody chmury kłębiły się jak gdyby lada chwila miał lunąć deszcz.
Wyszła z pokoju i rozejrzała się, lecz Zayn'a nigdzie nie było. Ashley zaszczekała radośnie i zaczęła skakać na dziewczynę drapiąc jej nogi, co jej nie przeszkadzała, ponieważ nie robiła jej krzywdy.
W kuchni zobaczyła stosik kanapek i jeszcze parującą herbatę w dzbanku. Podeszła do stołu widząc też kartkę, na której były klucze.
, „Jeśli chcesz wyjść zamknij drzwi i zabierz klucz.
Zjedz wszystko i bądź grzeczna. Smacznego mała xxx:)"
Nie wiedząc, czemu zarumieniła się czytając tę karteczkę. Zjadła wszystkie dziesięć kanapek i wypiła dwa kupki herbaty. Była naprawdę głodna, więc nic dziwnego, że tyle zjadła.
Posprzątała po sobie myjąc brudne naczynia i nakarmiła Ashley, która przywędrowała do niej z miską.
Wzięła prysznic i załatwiła swoje potrzeby, po czym wołając psa weszła do sypialni Zayna otwierając po kolei szafki. Była ciekawską osobą.
Z dna jednej z szuflad wyciągnęła małe pudełeczko, które otworzyła siadając wygodnie na podłodze z Ash u jej stóp.
Były w nim zdjęcia małego Zayn'a zapewnie z pięknymi siostrami. Na innym zobaczyła Zayn'a z kobietą niewątpliwie była jego matką, co zobaczyła po tych samych rysach twarzy, które oczywiście u kobiety były delikatniejsze.
Później Zayn całujący starszą siwą szczupłą kobietę z milionami dodawającymi jej uśmiechowi zmarszczek.
Chwyciła w dłonie ciemno fioletowe pudełko okryte zamszem. Otworzyła je a w środku na wyłożonym fioletową satyną wnętrzu zobaczyła śliczną złotą bransoletkę z czarnymi brylantami. Była przepiękna i niewątpliwie droga.
-Już wszystko zobaczyłaś? -zaśmiał się stojący w progusypialni Zayn który z usmiechem od paru minut patrzył na poczynania dziewczyny.