8."Zatańczysz?"

8.1K 606 38
                                    

-Poczekaj Ro musze iść po portfel - Harry odkluczył drzwi do apartamentu i wszedł do niego nie zamykając drzwi do końca.


W tym czasie przed Robyn stanął Zayn Malik ubrany u jasne obcisłe spodnie z dziurami na kolanach oraz męski tank top z logiem "AC/DC" podszedł do niej wzbudzając respekt swoim pewnym krokiem.


 Mocno utkwionym w ciele dziewczyny wzrokiem.


-Siemka mała - powiedział, gdy stał już w pełnej okazałości przed nią. Widać było jego świecące brąz oczy otoczone ciemnymi rzęsami. Ogolił się, lecz nadal widać było ciemny jednodniowy zarost.


-Cześć - mruknęła cicho zaciskając z nerwów dłoń, przez co przypomniało jej się, iż ma coś, co należy do niego. -T-to twoje? -Wyciągnęła w jego stroną dłoń położonym na niej krzyżykiem.


Patrząc na świecidełko przybliżył się do dziewczyny, która stała jak sparaliżowana.  


-Tak rudzielcu. Dziękuję - wyszeptał i pocałował jej szczękę tuż koło ucha drażniąc jej bladą skórę zarostem.


Odsunął się od niej sprawiając, że zakręciło się jej w głowie pod wpływem jego zapachu, który swoją drogą był nieziemski.


W momencie, gdy ta odzyskała świadomość, co dzieje się wokół niej Harry z uśmiechem pomachał im portfelem przed nosami i zakluczył drzwi.


-Idziemy gołąbeczki - powiedział wesoło niemal podskakując skierował się do windy zostawiając Zayn'a i Robyn z takimi samymi skrzywionymi wyrazami twarzy. Po chwili ruszyli za bratem dziewczyny, który miał na twarzy pedofilski uśmiech.

***


Kiedy wysiedli z taksówki pod oblężonym klubem Robyn zrobiło się słabo. Nigdy nie była w tak wielkim tłumie. Nawet w ich szkole większość chowała się po szatniach, toaletach czy w bibliotece, więc nie było wielkich grup.


Dłoń Malik'a złapała dłoń rudowłosej i pociągnęła za sobą szybko do klubu tak, że Ro niemal nie zauważyła morderczych i zazdrosnych spojrzeń lasek, które czekały w kolejce do wejścia.


Usiedli w loży gdzie faceci zamówili Tequile.


Robyn poprosiła o szampana wiedząc że po tak mocnym alkoholu zaliczyła by "zgon" .


Po chwili na ich stoliku znalazła się butelka Tequili, talerzyk, na którym była sól oraz na osobnych kilkanaście pół księżycy zielonej limonki.


Robyn nalała sobie słodkiego szampana do długiej lampki i wzięła jedną z truskawek, które dostała do swojego alkoholu.


Harry i Zayn robili idealnie te same ruchy. Nalali do kieliszków Tequilę i postanowili pić po meksykańsku.


Na skórę między kciukiem i palcem wskazującym dali trochę soli i złapali w nie limonki. Jednych haustem wypili alkohol, zlizali sól i ugryźli limonkę krzywiąc sie lekko na końcu.


-Nieźle stary - zaśmiał się Harry widząc, że Zayn jest gotowy do kolejnej kolejki i napełnia kieliszki.


Po kilku ich kolejkach odpędzaniu kilku napalonych lasek do stołu podeszła wystraszona blondynka z niesamowicie dużymi niebieskimi oczyma i zaciśniętymi w nerwach różowymi wąskimi ustami.


-Dla pani - powiedziała i postawiła przed rudzielcem butelkę jednego z najdroższych szampanów.


-Nie zamawialiśmy - powiedział zbyt ostro, Zayn ponieważ dziewczyna wzdrygnęła się mimo dudniącej muzyki.


-Od tamtego pana - pokazała głową w kierunku lady i odeszła niemal nie przewracając się o własne nogi. Przy barze na wysokim stołku siedział elegancki blond włosy mężczyzna.


Robyn patrzyła chwilę na niego ze zmarszczonymi brwiami wróciła wzrokiem do butelki, na której przyklejona była karteczka.

"Damy powinny pić, co najlepsze."

 

-Zatańczysz?

Przyjaciel mojego brata [z.m] ✅Where stories live. Discover now