Mega ważna notka pod rozdziałem :)
Następny dzień to była niedziele, czyli dzień, w którym większość ludzi ma wolne.
Harry został w domu i nie jechał do hotelu, w którym pracował a więc Zayn wziął wolne i został w domu, ponieważ postanowili zrobić sobie mały męsko-damski wieczorek.
Zayn miał dzwonić do Harry'ego czy rudzielec dotarł do domu, ale wiedział, że to jest głupie.
A dziś się zobaczą.
Zayn cały dzień siedział w domu i szkicował coś w swoim zeszycie, po czym ze zmartwieniem i szokiem stwierdził, iż na niemal każdym znajduje się Robyn. Robyn kiedy śpi. Robyn która patrzyła na niego, gdy robił kakao a myślał, że nie widzi jej odbijającej się w oknie. Robyn w spodenkach w małpki z rozczochranymi włosami i lekko odsłoniętym brzuchem.
Po prostu rudzielec stał sie jego natchnieniem i miał wenę na rysowanie jej.
Późnym popołudniem zapiął smycz do obroży Ashley by zabrać ją jak zawsze ze sobą do mieszkania Hazzy.
Po drodze kupił i jakiejś kobiety, która stała z rozłożonymi wazonami i kwiatami w nich pomarańczowego kwiatka, który przypominał mu rudzielca.
Gdy skończył palić fajkę był już pod mieszkaniem przyjaciela wszedł tam biorąc Ashley na ręce by później wsiąść z nią do windy.
Zapukał parę razy czując dziwne mrowienie w całym ciele i jakby zdenerwowanie.
Otworzył mu Harry, który od razu zobaczył zmartwienie w oczach przyjaciela, co było do niego niepodobne.
Miał przy sobie psa i kwiatka i Harry był pewien, że nie był dla niego tylko dla Robyn.
-Sima stary - przywitali się a kiedy weszli w głąb mieszkania Harry zwrócił uwagę na domagającą sie jej Ashley, która szarpała jego nogawkę. Zayn korzystając z nieuwagi przyjaciela wymknął się do pokoju Robyn zapukał, po czym wszedł do środka.
-Hej rudziel....-Dziewczyna stała przed nim z szeroko otwartymi oczami i ustami ubrana będąc jedynie w spodenki w małpki, które już widział i dalej w nic.
Zakrywała swoje średniej wielkości piersi, które były całkiem gołe.
-Nieźle rudzielcu - wykrztusił i podszedł bliżej kładąc kwiatka na białym blacie biurka, po czym puścił jej oczko uśmiechając się z jej czerwonych policzków i wyszedł.
Miała niezłe ciało jak na rudzielca.
***
-Mogę wyjść z Ashley? -Zapytała Robyn, która bawiła się z psem w jej pokoju póki ta nie przyniosła jej smyczy domagając się wieczornego wyjścia. Ubrała się, więc w czarne legginsy i bluzę Harry'ego, która była o dwa rozmiary za duża, ale idealne na takie wyjścia.
-Idę z tobą, bo raczej ona szłaby z tobą chudzino - powiedział Malik wstając z kanapy i wrzeszcząc do Styles'a który był pod prysznicem, że idzie z Ashley.
***
-Nie ucieknie? - zapytała Ro, kiedy Zayn bez zmartwień spuścił psa ze smyczy a ten pobiegł tarzać się w zielonej parkowej trawie.
-Nie rudziku - zaśmiał się patrząc na jej uniesione brwi.
Deszcz zaczął kropić a mimo wszystko księżyc dalej świecił pełnym blaskiem i nie przysłoniły się go żadne chmury. Stali i patrzyli tak na siebie.
-Zayn mogę? - zapytała niepewnie a ten nie wiedział, o co chodzi a w chwili jego przemyśleń, o co rudej może chodzić ta stanęła na palcach i łapiąc jego kark szczupłymi palcami przywarła do jego ust.
I na wszystkie niebiosa miała strasznie pulchne i delikatne usta.
***
Chcielibyście czytać ff typu Warsaw Shore? Każdy odcinek byłby jednym rozdziałem i myślę że były by długie ale pojawiały by się raczej raz w tygodniu :) Piszcie co myślicie xxx