33. international tournament część 1

335 19 103
                                    

HYUNJIN POV

Nadszedł dzień, na który kompletnie nikt się nie spodziewał, że nastąpi. Od małych dzieci, którzy brali koszykówkę jako zabawę wyrośliśmy na zawodników reprezentacji narodowej. Było ciężko, przechodziliśmy chwile załamania. Codzienne treningi nas wykańczały. Spotkaliśmy osoby, które szczerze życzyły nam porażki... Nie poddaliśmy się.

Z drużyną nie chcieliśmy przeciągać stresu i czekania, więc zdecydowaliśmy, że pojedziemy na stadion wcześniej o 6 godzin...

— JAAPIEER — krzyczał w aucie wyładowując stres Jisung, jednak gdy trener spojrzał w jego stronę automatycznie zmienił sens — Japierniczki...

Gdy wszyscy rozmawiali siedząc w samochodzie, ja spoglądałem na nich z uśmiechem, jak na swoje dzieci... Byłem z nich niesamowicie dumny, a muzyka lecąca w radiu podkreślała mój humor.

— Obiecacie mi, że będziecie grali tak samo jak na treningach? — spytałem chłopaków, przerywając ich pozytywną pogadankę.

— Się robi! Wygramy to, obiecuję wam. — odparł Yongbok.

— Ale wyobraźcie sobie, że ludzie na całym świecie będą nas oglądać! — cieszył się Seungmin — a najlepsze jest to, że nasze rodziny i kumple tak samo! Nie mogę się doczekać...

— A co u was tak nagle nastawienie się zmieniło, huh? — zapytał Lee Know.

— Zmieniło? Nie wydaje mi się... Zawsze tacy byliśmy, tylko teraz to pokazujemy... — wyjaśniłem.

***

To były najlepsze lata mojego życia... Może to brzmieć tak jakbyśmy mieli umrzeć, jednak chodzi mi tu o nasz sukces...
Po wyjściu z auta ujrzałem ten ogromny stadion, który już nie raz widziałem w telewizorze. Wtedy dotarło do mnie gdzie byliśmy...

— Kapitanie! More passion! Anglia na nas czeka! — wykrzyczał szczęśliwy Felix po czym objął mnie dwoma rękami wokół talii. Ah, jak ten chłopczyk na mnie wpływał. Kochałem go...

— Trenerze, gdzie kamery i fani..? — przejął się Jisung.

— Widocznie jesteśmy za wcze- — mężczyzna przerwał gdyż nagle z obu stron wyskoczyły stada ludzi...

— No to Sungie, wykrakałeś... — westchnął Minho.
Razem z ochroniarzami przedarliśmy się przez tłum i odrazu pobiegliśmy w stronę szatni.

— Rozumiecie, że normalnie inne reprezentacje tu siedziały? Niesamowite! — cieszył się Seungmin.

— Patrzcie, tu wiszą nasze koszulki! — powiadomiłem swoich przyjaciół. Ubrania wyglądały dosyć poważnie... Ta flaga Korei mnie przerażała...

— Japierniczki! — wykrzyczał Felix — z tył jest moje nazwisko!

Wszyscy obrócili swoje ubrania, a na plecach rzeczywiście były wydrukowane nasze nazwiska. Hwang Hyunjin. Co jeśli jakieś fanki będą mieć nas na tapecie czy profilowym? Cieszyłem się na samą myśl, jednak brzmiało to trochę przerażająco.

— Kurde no chodźcie! — wpadował do szatni jak z procy nasz trener — wszyscy już się pokazali przed kamerami...

— Jakie znowu kamery... — westchnął Yongbok, a ja rozbawiony rozczochrałem mu włosy.

Wszyscy na korytarzu zrobiliśmy ćwiczenia na stres związane z oddechem i wbiegliśmy rządkiem na boisko, w którym miało odbyć się zaprezentowanie drużyn.

Biegłem pierwszy i mimo, że nie miałem na widoku swoich zawodników, wiedziałem, że się uśmiechali. Widziałem rękę Lixa machającą do kamer i powoli zbierających się ludzi.

Ustawiliśmy się pewnie wokół otaczających nas innych rerezentacji. Ani się nie obejrzałem, a inne kraje zaczęły nam podawać dłonie.
Klimat którzy stworzyli był dosyć miły. Widzieliśmy różnicę pomiędzy turniejem szkolnym, prowincji, a międzynarodowym.

Pomimo tego, że w budynku rozbrzmiewał język angielski wiedziałem, że nasze rodziny mają to przetłumaczone.

— Patrz jak się ktoś ubrał, przecież on nawet boiska nie widzi! — zaśmiał się w moją stronę Seungmin.

— Kurwa Seungmin nie rób wstydu — szepnąłem sztucznie do chłopaka wskazującego na jednego widza na widowni. Jednak kiedy dostrzegłem tego kogoś, który był ubrany jak cebulka, zacząłem się śmiać.
Jego strój składał się z czarnych spodni, czarnej bluzy z kapturem, który leżał mu na głowie, czarnych okularów przeciwsłonecznych i maseczki. Może był to jakiś przestępca?

***

Po tym całym uroczystym staniu wróciliśmy się do naszej podpisanej szatni. — Jakoś niewidzę tego turnieju... — położył się na ławce Han.

— Aj przesadzasz, ważne że stres zniknął. Jutro znowu tu wraca- — przerwał mi ktoś pukający do naszych drzwi. Kiedy je otworzyłem za nimi stała reprezentacja Francji.
Moi zawodnicy natychmiast wstali i się nim ukłonili.

— Um, Can I help you? — rzucił się w ich stronę młodszy blondyn.

— Hey, wanna talk? — zaczął ich kapitan, a ja z uśmiechem ich wpuściłem.

— I see that you're new here, that's right?

— Yes! — zaśmiał się Seungmin — We're a lil scared but you know how it is...

— There's nothing scary! This tournament always was sooo cool. People there and the viewers are pretty kind, well you have to be calm.

Widziałem miny Lee Know, który nic nie rozumiał. Aż zachciało mi się śmiać. Przyznaję, że rownież nie rozumiałem wszystkiego...

— We hope so... Well, who is going to play in the first match? — zapytał Felix.

— Oh, I guess it's gonna be Korea and Russia, but really I don't know.

Zaskoczony spojrzałem na swoją drużynę gdy pojawiła się wzmianka o Korei. Francja odrazu zaczęła się śmiać.

— Calm down! They're easy to win... For real, in a secret I think that you will be in the final match. But now just go and win no matter what...

***

Zaczęło się.

Ogromne krzyki widowni, komentatorów. Wszędzie kamery, mikrofony, trenerzy i menadżerowie... Nie byłem pewien czy dokładnie tak chciałem skończyć. Jak mówił Louis, graliśmy pierwsi z Rosją. Chłopak mówił nam, że z nimi będzie łatwo, jednak czy mogliśmy mu ufać?

Start.
Seungmin odziwo zdołał wybić piłkę na naszę połowę, co było ciężkie ze względu na wyższego od niego zawodnika.

Odrazu gdy Jisung złapał piłkę, mylnie podał ją za plecami do mnie. Przed sobą miałem czyste boisko. —04, sam! — krzyczał trener. Nie byłem pewien czy podpowiadał mi dobrze, ale jak kazał wykonałem ljego polecenie.
Zwinnie, bez pomocy żadnych sztuczek dostałem się pod kosz, ale stojący pod nim obrońca stanowczo mi przeszkodził.

Wyginałem się we wszystkie strony by zlokalizować kogoś komu mógłbym podać. Niestety każdy mój zawodnik był ściśle kryty.

Kiedy już miałem rzucić piłkę w puste miejsce na boisku, Lee Felix przybiegł przede mnie omijając linię autu, wyrwał mi gałę z rąk, odszedł dwa kroki robiąc dwutakt.

Zarobił nam 2 punkty.

Jeszcze nigdy nie słyszałem by jakakolwiek widownia tak zdzierała sobie gardła. Kiedy lekko przejechałem wzrokiem po ludziach, ujrzałem te same dziewczyny, które zrobiły z nami zdjęcie w kawiarni. Bardzo mnie to ucieszyło...

Kolejne 3 kwarty poszły gładziej niż masło po bułce. Bez problemowo wygraliśmy 24-13.

***
Po godzinie nadszedł kolejny mecz. Korea i Anglia. Gracze drużyny przeciwnej były takie niskie, że chciało mi się śmiać...

Seungmin bez problemu wybił piłkę do nas i poszło szybko. Zrobiliśmy trzy podania pod kosz, a finalnie Minho trafił z haka.
Kiedy obcy nam zawodnik rozpoczynał następną akcję spod kosza, nawet nie dorzucił do swojego gracza... Seungmin przejął piłkę, cofnął się pięć kroków do tył i spróbował dorównać Yongbokowi rzutem za trzy punkty. Nie wyszło mu, a nasz mistrz Lix dobił robiąc wstad.

WINNER || hyunlixUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum