13. leave

390 22 19
                                    

SEUNGMIN POV

Pożegnanie bolało. Ostatni raz przed wyjazdem widzieliśmy naszych znajomych z klasy i ludzi ze szkoły, którzy do końca nam kibicowali. Jeszcze bardziej bałem się samego zamieszkania w narodowym zakładzie. Jak miało potoczyć się moje życie dalej? Niby to samo miasto, ale inni ludzie, miejsce...

Z drużyną spotkaliśmy się przed ósmą na schodach głównego wejścia do szkoły. Słysząc jak Hyunjin wzdycha przełożyłem swoją rękę przez jego bark i w piątkę weszliśmy do budynku.

— Nie ma zajęć? — zapytał Jisung. Korytarz był pusty i nie było słychać uczniów.

— No to wracamy — uśmiechnął się Minho odwracając się w stronę wyjścia. Felix złapał go za kołnierz i poszedł razem z nim szukać ludzi.

Han poszedł szukać na inny korytarz, a ja i Hyunjin coś zobaczyliśmy. Na szkolnej tablicy wisiała kartka wyrwana z gazety miejskiej. „Klub koszykarski ze szkoły nr 2 w Seulu zdobywa pierwsze miejsce w zawodach prowincji".
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a przyjaciel stojący obok mnie wyciągnął komórkę i zrobił zdjęcie.

Gdy tak się zachwycałem usłyszałem krzyk. Jisung leżał wystraszony na podłodze, a dopiero co wystrzelone konfetti wpadało mu do oczu.

Pobiegliśmy wszyscy do chłopaka znajdującego się przed naszą klasą, w której byli wszyscy nasi znajomi, którzy przez te 3 lata ciągle z nami byli.

— No miłego pobytu w zakładzie... — wydukała z rozpaczą Chaeryeong, upuściła już zużyte konfetti i rzuciła się z płaczem w ramię koleżanki.

— Żarty sobie stroicie?! Ja tu miałem zawa- — mówił wstając z podłogi Sung kiedy przerwał mu Hwang.

— Jezuu — rozczulił się Hyun — zrobiliście nawet tort..?

— No, a jak! A tu macie listy od całej szkoły, kibicują wam! — odparł szczęśliwy Soobin podnosząc ogromne kartonowe pudło przepełnione kolorowymi listami.

Czułem się na prawdę kochany. Co prawda nie przez moją okropną rodzinę, która nie wspierała mnie ani nie przejmowała się tym co robiłem. Pomijając już to, że ojciec nie płaci nam alimentów. Sam nie wiedziałem gdzie się teraz znajdował. Zostawił mnie gdy miałem 3 lata, a matka teraz wyładowuje się na mnie. Moją jedyną nadzieją jest moja drużyna. Przy niej na prawdę czułem się kochany. Przy nich nie odczuwałem wstydu, zgorszenia ani rozpaczy. Tylko oni potrafili nakierować mnie na właściwą drogę, pomóc mi w chwilach załamania... Moja jedyna rodzina.

Obściskaliśmy się z każdym z kolei znajdującym się w pomieszczeniu i przeszliśmy do pięknego, truskawkowego tortu. Rzadko kiedy pozwalałem sobie na takie uczty ze względu na moją dietę, a więc była to dla mnie świetna okazja.

***

Gdy każdy zjadł zrobiliśmy sobie ostatnie klasowe zdjęcie, na którym każdy wyglądał tak ładnie jak nigdy. To pożegnanie kojarzyło mi się z ostatnim spotkaniem z Bang Chanem. Popłakałbym się identycznie jak na lotnisku, jednak to co powiedział wtedy starszy mnie powstrzymało.

Nie płaczmy na naszym ostatnim spotkaniu i zapamiętajmy je dobrze.

WINNER || hyunlixWhere stories live. Discover now