5. class

464 31 36
                                    

MINHO POV

Ostatni dzień przed zawodami. Zawsze zdobywaliśmy drugie miejsce na podiumie. Srebrny medal to najbardziej wstydliwa rzecz jaka mogła istnieć. Pierwsze miejsce przechodziło do turnieju wszystkich prowincji Korei, a więc było o co walczyć. Liczyłem, że tym razem będziemy to my.
Akurat tego dnia byliśmy zmuszeni odpuścić trening i iść na zwykłe zajęcia do szkoły.
Tradycyjnie, spotkanie rano było w bazie.

Gdy zaspany otworzyłem drzwi, Seungmin z Hyunjinem leżeli roześmiani na podłodze.

-Co się stało?- zapytałem unosząc brwi.

-Nic takiego, próbowali razem jeździć na jednej deskorolce...- odparł Han siedzący obok Felixa.
Wiedziałem, że Yongbok to nasz nowy zawodnik, który jest tak samo ważny jak reszta. Jednak w jakimś stopniu odsunął ode mnie mojego najlepszego przyjaciela, Jisunga.

Gdy usiadłem na obklejonym naklejkami fotelu ktoś zapukał do drzwi. Był to Changbin.

-Ej nie chcę was straszyć, ale wiecie, że dzisiaj jest recytacja angielskiego wiersza?- oznajmił Seo. Przestraszony spojrzałem na resztę, z których min wynikało, że również o niczym nie wiedzieli.

-No trudno...- westchnął leżący na podłodze Hwang.

***

W ławce usiadłem z Jeonginem. Jisung siedział z Felixem. Powoli zaczynało mnie to irytować. Nie chciałem być piątym kołem u wozu. Gdyby Chan nadal z nami był, dopilnował by tego żeby każdy się lubił bez wyzywania...

Gdy nauczycielka weszła do klasy oznajmiła, że rzeczywiście na dzisiaj była zadana recytacja.
Seungmin siedzący przede mną się zgłosił.

-Proszę pani, czy mogę zgłosić nie przygotowanie..?- zapytał.

-Ooj nie za bardzo, wiersz był zadany dwa tygodnie temu.

-Ale klasa sportowa ostatnio ciężko trenowała do zawodów- dodał nasz kapitan, Hyunjin.

Niestety nauczycielka nie odpuściła nam i wstawiła najniższą ocenę z możliwych.

***

Na przerwie obiadowej w piątkę siedzieliśmy na parapecie jedząc wafle zakupione w sklepiku.
Yongbok był tak miły i poszedł do kosza wyrzucić papierki od każdego.

Zacząłem mówić o nieistotnych rzeczach zauważając, że nikt mnie nie słucha.
Gdy spojrzałem w obiekt, na który byli zagapieni okazał się być to Felix. Zaczepiły go starsze klasy. Słuchałem ich rozmowy. Wynikało na to, że mieli do niego problem o to, że był ze szkoły nr 6.

Hwang odciągnął się od okna i poszedł w tamtą stronę.
Nadepnął mocno na stopę jednego ze starszych po czym wziął Yongboka za rękę prowadząc do nas.

-Nagle go lubisz?- zapytałem Hwanga.

-Kapitan broni swoich zawodników, tak?- odparł zdenerwowany i odszedł zostawiając nas samych.

WINNER || hyunlixOnde histórias criam vida. Descubra agora