FELIX POV
— Uważam, że przydałby się nam trening. Najlepiej nam idzie gdy trenujemy bez trenera — powiedziałem do Hyuna zakładającego swoje sportowe buty.
— Też o tym myślałem, tylko czy reszcie się będzie chcieć wyjść ze swoich nor....
Zaśmiałem się z jego zdania i skierowaliśmy się prosto do pokoju Minho i Mina.
Gdy już otworzyłem usta by zacząć ich budzić, zastałem ich wszystkich obudzonych, razem z Hanem grających w karty na dywanie.— No, świetnie się składa, że już nie śpicie. Zapraszam wszystkich na trening — wskazał na drzwi Hwang.
Każdy niechętnie wstał i bez dłuższego jęczenia wyszli z pokoju. — szybko poszło — dodał.
***
Siedziałem na ławce w naszej szatni wsłuchując się w zaciętą walkę Hana i Seungmina w papier, kamień, nożyce. Po chwili w całym budynku rozległ się głos pewnego mężczyzny mówiącego przez radiowęzeł. — Witam wszystkich, mamy poniedziałek, czyli dzień ogłoszeń — zaczął, a ja jeszcze bardziej skupiłem się na przemowie — 15 listopada odbędzie się coroczna olimpiada atletyczna, po szczegóły zapraszamy na tablicę ogłoszeń na parterze. Jak wiemy, nasi koszykarze wezmą udział w turnieju międzynarodowym w Wielkiej Brytanii, który odbędzie się 18 listopada. Przed wejściem głównym postawiona jest skrzynka do której chętni mogą wrzucać wpierające listy, które z pewnością wesprzą zawodników. Dziękuję za uwagę, przepraszam i życzę miłego dnia jak i dzisiejszych treningów.
Po tym jak mężczyzna wyłączył mikrofon, rzuciłem się swoim wzrokiem na kapitana, Hyunjina.
— Jaka olimpiada? Przecież to w ten piątek — spytał Minho.
— Nie wiem, ale możemy się dowiedzieć. Chodźmy pod tablicę ogłoszeń, trening poczeka — powiedział Hwang i wszyscy wybiegliśmy z pomieszczenia.
***
Stojąc przed wieloma informacjami, kapitan zaczął czytać na głos tą, która nas obchodziła. — każda osoba w drużynie bierze udział w jednej konkurecji jakimi są skok w dal, rzut dyskiem, bieg na 60m, bieg na 600m, bieg wachadłowy. (trener wyznacza kto, co robi) — sposób w jaki mówił zaczynał mnie rozśmieszać — wszystko odbywa się w formie zabawy z małą rywalizacją.
— No aha, takie rzeczy to my mieliśmy w podstawówce — odparł Seungmin.
— Pamiętam! Kiedyś biegłeś na 600m i nie dobiegłeś do końca... — dodał Han.
— Dajcie spokój, to będzie tylko zabawa! — zaczął Hyunjin — mnie bardziej zastanawia kiedy wyjedziemy do Wielkiej Brytanii. Przecież to tylko dwa dni od olimpiady, a gdzie czas na treningi?
Rzeczywiście, turniej miał się odbyć za TYDZIEŃ. Nasza forma była nie śmiesznym żartem, zarówno jak nasze umiejętności. Kapitan wspominał o tym, że Isik mówił mu, że wygramy. Pomińmy fakt, że gdy usłyszałem od niego to zdanie, wyplułem sok na jego twarz...
— Nie wiem jak wy, ale ja pierwszy raz będę leciał samolotem za granicę... — powiedział cicho Minho.
— Ty pacanie — walnął go w tył głowy Seungmin — 5 lat temu wszyscy razem byliśmy w Sydney...
Trochę przykro mi się słuchało ich ciekawych rozmów o przeszłości. Żałowałem, że nie byłem z nimi za dzieciaka. Poznaliśmy się w rywalizacji i jednym słowem się nienawidziliśmy...
***
Wróciliśmy na pustą halę, a Hyunjin wpadł na dość dziwny pomysł. Chciał żebyśmy przez kilka minut poćwiczyli na dziecinną olimpiadę zamiast na turniej...
W efekcie końcowym wyszło na to, że ja biegłem najszybciej na krótki dystans, Minho na długi, Hyunjin najdalej skakał, powiedzmy, że Seungmin poradziłby sobie z dyskiem, a Jisung z biegiem wachadłowym.
— Dobra wystarczy tych wygłupów — powiedziałem stojąc przed całą drużyną — trenujemy na turniej.
— Wiecie co? — zaczął Han — czuję, że nie dam rady na tym turnieju. Duża widownia, kamery, telewizja... Ja tego nie czuję, ja to widzę.
— Skończ maniaczyć, na turnieju prowincji było to samo tylko w biedniejszej wersji — odparł bezuczuciowo Hyunjin.
— No wiem, ale lecimy do Anglii! Inne państwo, inni ludzie, hale, szatnie...
— Kim Seungmin porozmawiamy później, jak nie potrenujemy to się zsikasz ze strachu na tym meczu — powiedziałem, a chwilę później drzwi do hali się otworzyły.
Był to nikt inny jak nasz trener, pan Motak.
— A co wy tu robicie? — zapytał — wszędzie was szukałem, ale mniejsza o to. Zaczynamy trening! — wykrzyczał i uśmiechnął się sarkastycznie.
— Prze pana, a kiedy wyjeżdżamy do Wielkiej Brytanii? Jak to będzie wyglądać? — zapytał Hyunjin, a ja czekając na odpowiedź trenera podeszłem bliżej.
— Noo wydaje mi się, że po skończeniu olimpiady w nocy mamy lot, ale będzie tyle uganiania, że Panie Boże. Jadą z nami staff, nasi koreańscy sędziowie i trenerzy... Ahh, jak ja tego nienawidzę.
— A kto my, kpop idole? Nie jesteśmy chyba seventeen żeby musiał z nami jechać staff... — zaśmiałem się.
— Oj blondynku, jesteście reprezentacją naszego kraju. Pokażecie się w telewizji na całym świecie jako Korea, chcesz wyglądać jak świnia peppa? — odpowiedział mężczyzna.
W tej chwili chyba nie co bardziej dotarło mi do głowy co znaczyła reprezentacja. Miałem ciarki wszędzie, jakim cudem doszliśmy tak daleko...
![](https://img.wattpad.com/cover/357140743-288-k536148.jpg)
YOU ARE READING
WINNER || hyunlix
FanfictionHwang Hyunjin to kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, z którą dzień za dniem wspina się po szczeblach sukcesu i sławy. Jednego dnia dołącza do niej nowy chłopak, który okazuje się być od niego lepszy. Nienawiść do młodszego z czasem zamienia si...