chapter 8

23 3 29
                                    

Właśnie siedziałem w gabinecie pedagoga. próbowałem wyjaśnić dlaczego pobiłem sie z jednym chłopakiem.

Ashton Smith to taki zjebany typ z mojej szkoły. Zdarza się, że dokucza Timowi, a wtedy zdarza się ze zaczynam się z nim kłócić.

Nie będę tolerował tego, że ktoś wyzywa moich przyjaciół.

Tim i Jack to najważniejsze osoby w moim życiu. Nie pozwolę żeby stała się im krzywda, a tymbardziej taka jaką sam przeżyłem kilka lat temu.

-Dobrze Teagan, wyjaśnij czemu pobiłeś Ashtona? - zapytał pedagog patrząc na mnie miną, która mówiła "słuchaj gówniarzu, albo przyznasz się, że to zrobiłeś albo udupie cię do końca twoich szkolnych lat".

- uderzyłem Ashtona, ponieważ wyzywał mojego przyjaciela - powiedziałem uzasadniając swój wyczyn.

- To nie możliwe żeby Ash kogoś wyzywał! - oburzyła się pani Smith. - Kłamstwa są niedopuszczalne!

Nasi opiekunowie zostali wezwani, bo Ashton uparł się, że nie będzie się odzywał bez swoich rodzicow.

- tylko, że ja nie kłamie - wysyczałem przez zęby.

Kłóciłem się z tą babą przez około dziesięć minut, a Jack tylko patrzył i śmiał się pod nosem.

- Proszę się uspokoić - odezwał się pedagog. - Może niech pan Robinson się teraz wypowie, hm?

Jack lekko potarł swoją brodę z lekkim smiechem.

- Kto wygrał? - powiedział i popatrzył na mnie i Ashtona.

- Ja - odparłem pewnie i zgodnie z prawdą.

- Tak właśnie cie wychowałem! - Jack poklepał mnie po głowie.

Pani Smith burknęła coś pod nosem.

Jack sprawdził telefon i wstał energicznie z krzesła.

- No dobrze, my już musimy iść - Jack podszedł do drzwi - No dawaj Teaguś, podnieś swój śliczny tyłeczek i idziemy.

Wstałem z krzesła i wyszedłem zaraz za Jackiem, który już był prawie przy samochodzie.

W drodze powrotnej słuchaliśmy Taylor Swift i śpiewaliśmy dopóki mój telefon nie zadzwonił.

- Kto do cholery jasnej próbuje się do ciebie dobić kiedy robimy coś tak ważnego? - zapytał Jack lekko ściszając muzykę.

Wziąłem telefon do ręki, a na wyświetlaczu zobaczyłem "Jason Todd". Uśmiechnąłem się lekko.

Od tego czasu od kiedy mnie pilnował zaczęliśmy ze sobą coraz częściej pisać.

- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że masz chłopaka? - Jack lekko mnie szturchnął łokciem.

- Co?

- Jeszcze nigdy nie uśmiechałeś się tak pisząc z kimś - Jack usmiechnal się. - Powiesz mi kogo będę teściem?

- Nikogo - odparłem krótko.

- to chociaż powiedz z kim pisałeś.

- Nie - upierałem się przy swoim. - Ja nie jestem tobą żeby wchodzić w związki po sekundzie od spotkania kogoś.

- Matt to co innego - uśmiechnął się lekko Jack.

Jack poznał Matta w swojej firmie. Odrazu po tym jak się zobaczyli spędzili kilka godzin na kanapie w biurze Jacka, a potem Robinson zapytał czy Matt nie chce być jego chłopakiem.

Jack Robinson jest bardzo odpowiedzialnym, dwudziestoośmioletnim facetem.

Czasami wolałbym żeby zaadoptował mnie Bruce Wayne.

Bruce przynajmniej nie ma mentalnie pięciu lat.

Może uważam, że Jason Todd jest przystojny, ale wolę Red Hooda.

Nie wyobrażam sobie, siebie i Jasona w związku.

No poprostu nie, fuj.

Kiedy dotarliśmy do domu odrazu pobieglem do pokoju, żeby zagrac w "The Sims 4".

Na całe szczęście nikt nie wiedzial o moim tajnym zapisie, w ktorym stworzylem Red Hooda i siebie.

_______________

Teagan, którego stworzylam w simsach. Mysle, ze wyszedl calkiem dobrze jak na chłopaka w tej grze.

 Mysle, ze wyszedl calkiem dobrze jak na chłopaka w tej grze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Fear ~ Jason ToddWhere stories live. Discover now