chapter 5

23 3 23
                                    

~POV Teagan Crane~

Pewnie myślicie sobie, że to niemożliwe żeby utknąć w swojej głowie i strachu.

Musze was zmartwić.

Ja tego dokonałem...

Obudziłem się rano w ciężkim szoku. Nie wiedziałem, co robię w swoim łóżku, co się przed chwilą stało.

Nie wiedziałem nawet, czy kogoś przez przypadek nie zraniłem.

Nie lubiłem się bać. Zawsze próbowałem wyrzucić z głowy obraz strachu, który tak często mnie nawiedzał.

Mój brat często mówił: "Nie musisz się obawiać strachu. Strach jest twoim przyjacielem, który w przeciwieństwie do ludzi nie zostawi cię". Wtedy jeszcze nie wiedziałem o co mu chodzi.

Byłem wtedy tylko bezbronnym dzieckiem, które próbowało ochronić się przed niesprawiedliwym światem.

Chciałem być tylko bezpieczny i kochany. Chciałem wrócić do rodziców i siostry, którzy mnie kochali.

Jednak z czasem zacząłem tracić nadzieję, że oni w ogóle mnie szukają, że zależy im na znalezieniu mnie.

Wstałem z łóżka i zabrałem okulary z szafki nocnej.

Idąc do kuchni zauważyłem w salonie śpiącą postać na kanapie.
Zmarszczyłem brwi i podeszłem bliżej.

Na sofie leżał i spał Jason. Potrząsnęłem nim, a on tylko coś mruknął i przewrócił się na drugi bok. Ponowiłem próbę obudzenia go, ale to nic nie dało. Po pięciu minutach wkurzyłem się i postanowiłem zastosować środki derastyczne.

- Jason, wstawaj! - wykrzyczałem mu prosto do ucha.

Chłopak wzdrygnał się i zleciał z kanapy.

- C-co się stało? - zapytał przerażony, ochrypnietym głosem od snu.

Zacząłem się śmiać, a Jason patrzył na mnie z niezrozumieniem.

- Co się tak na mnie patrzysz? - spytałem przez śmiech.

- Bo jesteś debilem - odparł stanowczo.

Wywróciłem oczami. Kiedy oboje przywróciliśmy się, do jakiegokolwiek stanu wyglądania na żywych, zrobiliśmy śniadanie, które składało się z resztek jakie miałem w lodówce (byłem zbyt leniwy żeby pójść do sklepu, okej?).

Zjedliśmy nasze budżetowe śniadanie i wtedy Jason popatrzył na mnie wzrokiem typu: "Teagan, muszę Ci coś powiedzieć". Serce mi prawie stanęło.

Jason podszedł do swojego plecaka i wyciągnął strzykawkę z żółtym płynem.

Przelknąłem głośno ślinę.

- Po co ci to? - zapytałem z strachem w glosie. Okropnie boje się igieł i tym podobnych rzeczy.

- To są twoje leki. Musze ci to wstrzyknąć - powiedział, a ja zastanawiałem się gdzie uciec.

- Nie musisz - jestem pewny, że w moim glosie dało się usłyszeć lekki strach.

- Chcesz żeby znowu stało ci się, to co wczoraj? - podszedł do mnie i chwycił moją rękę, pomagając mi wstać z krzesła.

- Nie chce, ale.. - nie skończyłem, bo Jason mi przerwał.

- No widzisz? Teraz pozwól mi to zrobić - Todd stanął za mną i lekko podciągnął moja koszulkę do góry.

- Nie wydaje mi się żeby, to było konieczne - starałem się pozbyć uczucia trzęsących rąk.

Ja miałem tylko szesnaście lat. Rocznikowo siedemnaście. Uroki bycia z grudnia.

- Teagan, nie masz tabletek, więc musisz chociaż przyjąć to - mówił Jason.

Kiedy otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, starszy mi przerwał.

- Kupię ci żelki jak to przyjmiesz.

- Wolę czekoladę - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Czekolada była pyszna. Ten jej smak i zapach. To jak rozpływała się w ustach i to jak na wiele sposób można było ją podać.

Kocham czekoladę.

- Kupię ci nawet dwie, tylko pozwól mi to wstrzyknąć tobie - odparł.

Westchnąłem i pozwoliłem mu podać mi zawartość strzykawki.

Kiedy tylko poczułem ukłucie igły, zrobiło mi się słabo. W mojej głowie przeminęły różne obrazy, które nie były za ciekawie (uwierzcie mi).

Dla Jasona podanie tego zajęło kilka sekund, a dla mnie paręnaście.

- Zostaw mnie już... - czułem jak mój głos się załamuje w momencie kiedy Jason wyciągał igłę.

- Już skończyłem - powiedział i poszedł wyrzucić pusta strzykawkę.

Nagle przypomniałem sobie o bardzo ważnej rzeczy.

- Gdzie moja czekolada? - zapytałem i spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem.

- Jutro ją dostaniesz - westchnął zrezygnowany.

- Najbardziej lubię gorzką albo tą z oreo, a najamniej te z owocami - dałem mu wskazówkę jaką czekoladę powinien mi kupić.

Jason wywrócił oczami i rozłożył się na całej kanapie. Stwierdzilismy, ze obejrzymy film. Udalo mi się go przekonać żebyśmy obejrzeli film z Ryanem Reynoldsem albo Joshem Hutchersonem.

Fear ~ Jason ToddWhere stories live. Discover now