chapter 6

16 2 18
                                    

~POV Teagan Crane~

Po godzinie od kiedy Jason podał mi leki, czułem się coraz lepiej. Nie czułem już takiego ucisku w klatce piersiowej i nie słyszałem głosów w głowie.

- Jason - zacząłem, a on odwrócił swoja głowę w moja stronę. - Chcesz nagrać ze mną tik toka? - zapytałem mając w głowie swój nikczemny plan.

- Chyba możemy - odpowiedział lekko nie pewnie. Wstał z kanapy, na której rozłożony był jak jakaś rozdymka (nie wiem skąd takie określenie, ale niech będzie).

Przez Jasona musiałem siedzieć na fotelu, zamiast na wygodnej kanapie.

Ustawiłem swój telefon na szafce i włączyłem tik toka oraz muzykę. Przysunąłem Jasona obok siebie żeby stał bliżej i włączyłem nagrywanie.

~Treat me like white tees
Don't get me dirty
...~

Tekst piosenki rozbrzmial się w naszych uszach.

- Ej, Jason, jesteś tutaj brudny - wskazałem na czyste miejsce na jego koszulce.

- Gdzie? - spojrzał się na swoje ubranie.

Chwyciłem lekko jego podbródek i obróciłem jego głowę w moja stronę. Podniosłem brwi, zmruzylem oczy i przygryzłem dolną wargę.

Uważam, że musiałem wyglądać bardzo seksownie.

- No cześć, przystojniaczku - powiedziałem zbliżającym swoja twarz do jego.

Jason spojrzał na mnie z miną: "co ty chłopie odpierdalasz" i pstryknął mnie palcem w czoło.

Nagrywanie skończyło się w tym samym momencie. Co ja wybuchnąłem głośnym i donośnym śmiechem.

- Ty jesteś chory psychicznie - powiedział i spowrotem rozłożył się na kanapie jak taki naleśnik. - Nie zbliżaj się do mnie.

Wziąłem telefon i obejrzałem filmik, który przed chwilą nagraliśmy.

Zacząłem śmiać się jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłem jak żałośnie to wyglądało.

Metr siedemdziesiąt, rizzujący prawie metr dziewięćdziesiąt.

- Jason! - zawołałem śmiejąc się.

- Mnie tu nie ma.. - wymruczal w poduszkę.

Usiadłem przy kanapie i zacząłem wbijać mu palce w żebra.

Nudziło mi się już, okej?

Potrzebuję dużo zajęć i dużo ruchu.

Wbijałem mu palce w żebra i biłem lekko w plecy, dopóki nie zauważyłem małej plamy krwi na jego koszulce. To było raczej nie możliwe żebym przebił mu skórę, bo nie robiłem mu aż tak mocno.

- Co ty odjebaleś? - zapytałem lekko zmartwiony.

- Co? - obrócił swoją twarz w moją stronę.

- Krwawisz - powiedziałem i chciałem lekko unieść mu koszulkę żeby sprawdzić co się stało.

- Nie dość, że głupi to jeszcze mnie rozbiera - powiedział z nonszalanckim uśmiechem.

Miałem ochotę walnąć się w głowę jak to usłyszałem.

- Wybacz, że psuje ci marzenia, ale chce zobaczyć co ci sie stało - posłałem mu zirytowany uśmiech i odchyliłem koszulkę.

Zobaczyłem dużą ranę ciętą, na którą przyklejony był plaster w kucyki pony. Nie wiem, co ten opatrunek miał mu dać, ale niech mu będzie.

Jason zaśmiał się nerwowo i podrapał po karku.

- To nic takiego Teags - przełknął głośno ślinę i próbował poprawić koszulkę.

- Najpierw trzeba cię dobrze opatrzyć - wstałem z ziemi i poszedłem po apteczkę, która była w łazience.

Kiedy wróciłem zobaczyłem Jasona z podwiniętą koszulką na tyle żebym mógł jego ranę.

Zacząłem opatrywac jego ranę jak najldelikatniej się da, nie chcąc sprawiać mu dodatkowego bólu.

Nie zamierzałem wypytywać co mu się stało, bo wiedziałem, że i tak mi nic nie powie. Nie znalismy sie długo, a zazwyczaj nasze rozmowy ograniczały się do "Hej'.

Nie wiedziałem co w niego wstąpiło, że chciał mi pomóc i zaoferował opiekę na kilka dni, dopóki Jack nie wróci z Hiszpanii.

Tak czy inaczej. Byłem mu wdzięczny za to, że nie pozwolił mi dojść do szaleństwa.

Fear ~ Jason ToddOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz