48

40 1 0
                                    

info: rozdział zaczyna się tym czym się skończył poprzedni, przez co możecie mieć małe deja vu. Pomyłka przy publikacji rozdziałów za co mocno przepraszam, ale czytajcie do końca! Za ten błąd wlatują dziś dwa rozdziały, przepraszam raz jeszcze i zapraszam do czytania.


- Hej skarbie. - powiedziałam odkładając zakupy. Podeszłam do niego i chciałam mu dać buziaka, ale odsunął się na co się bardzo zdziwiłam. - Co się stało?

- Może lepiej ty mi powiedz. - powiedział chłopak i położył przede mną telefon na którym było zdjęcie z dziś mnie i Matta jak mnie pociesza i przytula w aucie. - Tak się robi zakupy?

- Co? - zapytałam patrząc na niego niezrozumiale. - Może najpierw byś mnie zapytał o co chodzi a później miał do mnie jakieś wyrzuty.

- Więc słucham. - powiedział zakładając ręce na piersi i patrząc na mnie wyczekująco.

- Naprawdę myślisz, że bym cię zdradziła? - zapytałam stojąc przy nim a łzy zaczęły napływać do moich oczu.

- To nie jest wyjaśnienie tego zdjęcia. - odpowiedział twardo Irwin.

- Odpowiedz. - powiedziałam łamiącym się głosem.

- Nie wiem, może wcale cię nie znam tak jak myślałem. - powiedział wzruszając ramionami na co z moich oczu zaczęła wypływać słona ciecz.

- Okej, dzięki. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę schodów żeby się zaszyć w swoim pokoju i móc spokojnie popłakać, ale zatrzymał mnie jego głos.

- Nadal mi nie wyjaśniłaś tego zdjęcia. - odezwał się zdenerwowanym głosem podchodząc do mnie.

- Wyszłam na zakupy, pod sklepem obleźli mnie paparazzi i media. Dostałam ataku paniki i akurat Matt tam był, więc mi pomógł. To zdjęcie jest zrobione w czasie, kiedy nie mogłam przestać płakać, więc mnie przytulił żebym się mogła uspokoić. - powiedziałam cały czas płacząc. - To tyle. Wierz sobie w co chcesz Ashton.

- Rose, przepraszam. - powiedział łapiąc mnie za rękę kiedy obróciłam się i zaczęłam iść po schodach.

- Potrzebuje pobyć sama Ashton. - powiedziałam na co chłopak mnie puścił a ja zaszyłam się w pokoju na resztę dnia rozmyślając o wszystkim. Musiałam zasnąć bo obudził mnie dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i zauważyłam wiadomość od Michaela. 

Od Michael: 

Hej kochana, słyszałem co się stało i bardzo mi przykro. Wyjeżdżamy właśnie z chłopakami do studia, więc wrócimy pewnie w nocy. Nie martw się i jakby coś się działo od razu do mnie dzwoń. 

                                                                                                Wysłano: 18:48


Wiedziałam, że to prawdopodobnie moja jedyna okazja żeby to zrobić. Dużo dziś przed snem rozmyślałam nad tym żeby na jakiś czas uciec i zaszyć się gdzieś gdzie nie ma internetu, gdzieś gdzie będę mogła odpocząć. Postanowiłam, że na jakiś czas wyjadę do babci, która mieszka na małej, spokojnej wsi w Hiszpanii. Spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy i kilka ubrań. Sprawdziłam loty i akurat za 4 godziny bym miała wylot, więc szybko kupiłam bilety. Sprawdziłabym czy mam wszystko co mi potrzebne. Chwyciłam za kartki i długopis i do każdego z chłopaków napisałam list. Weszłam do ich pokoi i zostawiłam koperty na łóżku. Założyłam na siebie szeroką bluzę z kapturem, czapkę z daszkiem oraz okulary przeciwsłoneczne i zamówiłam taksówkę. Kiedy przyjechała poprosiłam o kierowanie się na lotnisko. Na całe szczęście nie było korków, więc za kilka minut byłam już na lotnisku. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam z auta. Całe szczęście nie widziałam nigdzie paparazzi, więc byłam spokojna. Podeszłam do odprawy, gdzie wszystko było okej, więc pozostało mi teraz czekać na samolot i chwilę odpoczynku. 


Słowa: 563

Old Friends... 5SOS | Ashton Irwin FF |Where stories live. Discover now