15

136 5 0
                                    

Rose Pov:

Pół nocy się budziłam bo bardzo stresuje się tą rozmową. W końcu nie rozmawialiśmy przez cztery lata. Budzik zadzwonił mi o godzinie 11:00, więc jak zawsze wyłączyłam go i pół godzinki jak przeznaczyłam na przeglądanie social medii i maila służbowego. Jeden z nich przykuł moją uwagę. Był od Matt'a, który zapytał czy zgadzam się na wybieg Channel, który jest za pięć dni w Californii. Oczywiście się zgodziłam i od razu mu odpisałam. Odpisałam jeszcze na kilka maili, które Matt przekierował do mnie. Na zegarku widniała już godzina 12, więc wstałam z łóżka i zrobiłam sobie kawę z mlekiem i do tego na szybko tosty. Kiedy skończyłam posiłek była już 12:30, więc weszłam do garderoby w celu wybrania ubrań. Stwierdziłam, że dziś postawie na czarną rozkloszowaną spódnicę i krótszy top z logiem AC/DC. Wzięłam jeszcze szybko czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki, gdzie umyłam włosy i wzięłam prysznic. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy a włosy wysuszyłam i lekko zakręciłam. Spojrzałam na telefon, który wskazywał 13:10, więc wzięłam się za zrobienie delikatnego makijażu, który zajął mi około 15 minut. Wzięłam paczkę papierosów z torebki wraz z zapalniczką i wyszłam na balkon zapalić, żeby chociaż trochę się odstresować, nawet jeśli to pomoże tylko na głupie pięć minut. Po spaleniu wyszłam z balkonu, spśikałam się jeszcze perfumami i poszłam do salonu czekając na chłopaka. Po chwili mój telefon zadzwonił i zobaczyłam numer Michaela na wyświetlaczu, więc odebrałam.

- Hej Rose. Ochroniarz nie chce mnie wpuścić.

- Daj na głośnik. - powiedziałam i poczekałam chwilę lekko wzdychając. - Hej William. Wpuść go.

- Oczywiście Panno Smith. - odpowiedział i słyszałam jak mówi gdzie jest winda i połączenie zostało przerwane. Zaczęłam stresować się jeszcze bardziej, ale wstałam już do przedpokoju czekając na chłopaka. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i otworzyłam je widząc Michaela.

- Hej Michael. - powiedziałam otwierając szerzej drzwi i przyglądając mu się. - Proszę wejdź.

- Hej Rose. - odpowiedział chłopak i niepewnie wszedł do środka.

- Kawy, herbaty? - zapytałam patrząc na niego. - Wody, soku?

- Nie dziękuje. - odpowiedział przyglądając się mi. Widziałam, że jest zestresowany.

- Coś mocniejszego? - zapytałam i zaśmiałam się dla rozluźnienia atmosfery.

- Chyba by się przydało. - powiedział chłopak również się śmiejąc.

- Chodź do salonu. - powiedziałam biorąc jeszcze z kuchni dzbanek z lemoniadą i dwie szklanki.

- Ładnie tu masz. - powiedział rozglądając się po moim mieszkaniu.

- Dziękuje. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. - Ale chyba nie o tym mieliśmy rozmawiać...

- Wiem. Przepraszam, ale trochę się stresuje. - powiedział spuszczając wzrok na swoje palce, którymi się bawił.

- Przecież nie gryzę. - powiedziałam łapiąc go za ręce, żeby dodać mu trochę otuchy.

- Przepraszam, za to wszystko ja... - zaczął chłopak. - Na prawdę chciałem się odezwać, ale nie mogłem..

- Dlaczego? - zapytałam zaciekawiona.

- Jakieś trzy tygodnie od rozpoczęcia trasy nas menadżer mówił nam, że mamy ograniczyć z tobą kontakt bo niby nas rozpraszasz. - zaczął opowiadać. - Oczywiście, nie zgodziliśmy się. Jakiś czas później dostaliśmy aneks do umowy. Powiedzieli, że to na temat zarobków a jako, że byliśmy wtedy bardzo zabiegani nie przeczytaliśmy tego i podpisaliśmy jak debile.

- Ile razy wam powtarzałam żebyście wszystko dokładnie czytali? - powiedziałam załamana.

- Tak, wiem. Okazało się, że to aneks na temat zerwania z tobą kontaktów. Dowiedzieliśmy się kilka dni później, kiedy Ashton przeczytał swoją kopie. Próbowaliśmy to odkręcić, ale podpisaliśmy to i nic się już nie dało zrobić. Byliśmy załamani bo umowa obowiązywała na pierdolone trzy lata. Byliśmy na prawdę źli i załamani, ale nic nie mogliśmy zrobić. Robiliśmy dobrą minę do złej gry. Codziennie o tobie rozmawialiśmy i tęskniliśmy. Nie zostawilibyśmy cię... - powiedział Michael mając łzy w oczach tak samo jak ja. - Ja na prawdę przepraszam...

- Dalej z nim pracujecie? - zapytałam ciekawa.

- Nie. Kiedy skończyły się te trzy lata, od razu go zwolniliśmy i znaleźliśmy nowego. Po tych trzech latach pierwsze co zrobiliśmy to pisaliśmy do ciebie, ale wiadomości nie dochodziły. Próbowaliśmy bardzo często. Szukaliśmy cię na każdym social mediu, ale nigdzie cię nie było. Znów się załamaliśmy. Baliśmy się, że może coś się stało. Polecieliśmy do Sydney i odwiedziliśmy Lindę, która jedyne co nam powiedziała, że wyjechałaś i nie powie nam gdzie jesteś. Każdy był załamany. Każdy za tobą tęskni Rose. Nawet nie wiesz jak pełni nadziei byliśmy, kiedy spotkaliśmy cię pod Walmartem. Ashton był tak wkurwiony, że nie udało nam się ciebie dogonić. Już nie mówię o tym jak płakaliśmy na wywiadzie.

- Ja... Przez te wszystkie lata myślałam, że mnie zostawiliście. Nie pomyślałam nigdy o tym.. - powiedziałam i się popłakałam. - Przepraszam...

- Kochana, nikt by o tym nie pomyślał... - powiedział Michael przytulając mnie i dając mi się wypłakać. Sam płakał. - Dasz nam jeszcze jedną szanse?

- Oczywiście, ale... - zaczęłam mówić. - Chyba potrzebuje trochę czasu, nie mów im jeszcze.

- Jasne Rose, tylko żeby to nie trwało długo. Oni też tęsknią. - powiedział Michael a ja wpadłam na głupi pomysł, którego w przyszłości będę mogła żałować.

- Może... Może, pójdziemy do was? - zapytałam po cichu.

- Teraz? - zapytał Clifford patrząc na mnie.

- Tak.. - odpowiedziałam niepewnie.

- Jesteś pewna, że chcesz teraz do nich iść? - zapytał a ja zauważyłam zmartwienie w jego oczach.

- Tak Michael... Tęsknie za wami wszystkimi...

Słowa: 822

Old Friends... 5SOS | Ashton Irwin FF |Where stories live. Discover now