45

59 2 0
                                    

Tydzień później...

Z rana obudził mnie dźwięk telefonu informujący o przychodzącym połączeniu. Leniwie otworzyłam oczy i delikatnie wyswobodziłam się z objęć mojego chłopaka. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Na ekranie zobaczyłam zdjęcie mojego menadżera, więc od razu odebrałam.

- Hej Matt, co tam? - zapytałam lekko ziewając i wstając do pozycji siedzącej.

- Cześć. - powiedział chłopak. - Obudziłem cię? Przepraszam.

- Nic się nie dzieje. - powiedziałam i zaśmiałam się. - Coś się stało?

- Właściwie to, rozmawialiśmy długo z menadżerem chłopaków i chcielibyśmy się z wami dziś zobaczyć u niego w biurze o czternastej.

- A którą mamy godzinę? - zapytałam zastanawiając się ile mamy czasu na ogarnięcie się.

- Jest 11:08, więc powinniście się wyrobić. - powiedział spokojnie. - Przekaż oczywiście chłopakom.

- Dobra będziemy. Cześć. - powiedziałam i rozłączyłam się kiedy mężczyzna też się pożegnał.

- Kto to? - zapytał zaspany Ashton powoli otwierając oczy i rozciągając się.

- Matt do mnie dzwonił. - powiedziałam i położyłam się jeszcze na chwilę obok niego. - Musimy powoli wstawać skarbie.

- Nie chce mi się. - odpowiedział przytulając się do mnie.

- Musimy wstać bo Matt dużo rozmawiał z waszym menadżerem, więc pewnie dostaniemy odpowiedź na temat wspólnej trasy. - powiedziałam bawiąc się jego mięciutkimi włosami.

- No dobra, to wstaje. - powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Pójdę obudzić resztę. - powiedziałam i dałam mu szybkiego buziaka. Wyszłam z mojego pokoju i na samym początku wstąpiłam do sypialni Caluma. Podeszłam do jego łóżka i usiadłam na nim, delikatnie położyłam rękę na jego ramieniu i lekko potrząsnęłam. - Calum, wstawaj.

- Ja chce spać. - powiedział i cały schował się pod kołdrę.

- Wstawaj bo musimy jechać do waszego menadżera. - powiedziałam na co chłopak wyłonił głowę spod kołdry.

- Po co? - zapytał brrunet.

- Możliwe, że dostaniemy odpowiedź odnośnie wspólnej trasy. - powiedziałam uśmiechając się do niego. - To jak? Wstaniesz?

- Wstanę. - powiedział i rzucił z siebie kołdrę. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z pokoju kierując się do Luke'a. Zapukałam delikatnie w drzwi i usłyszałam ciche proszę, więc pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.

- Hej Rose, co tam? - zapytał chłopak odkładając telefon, który trzymał w dłoni.

- Na czternastą jesteśmy umówieni do waszego menadżera, więc szykuj się powoli. - powiedziałam uśmiechając się do blondyna.

- Jasne, dziękuje za informację. - powiedział chłopak odwzajemniając uśmiech. Wyszłam z pokoju zamykając drzwi i skierowałam się do ostatniego. Również zapukałam, ale odpowiedziała mi cisza, więc weszłam do środka i zauważyłam słodko śpiącego Michael'a, który przytulał poduszkę. Podeszłam do niego po cichu i położyłam się za nim.

- Mikeee, wstaniesz? - powiedziałam cicho bawiąc się jego różowymi włosami.

- A muszę? - zapytał cicho mrucząc pod nosem.

- Fajnie by było bo musimy pojechać do waszego menadżera. - powiedziałam dalej się bawiąc.

- W takim razie wstaję. - powiedział chłopak odwracając się do mnie. - Hej Rosie.

- Hej Mike. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Pogadaliśmy chwilę i wyszliśmy wspólnie z pokoju kierując się na dół do kuchni. Kiedy schodziliśmy poczułam zapach kawy oraz tostów. Chwilę zastanawiałam się czyja to zasługa, ale kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Ashtona, który każdemu przygotował kawę i był w trakcie przygotowania śniadania. Wyglądał tak słodko, że mogłabym patrzeć na niego godzinami.

- O kochanie, zrobiłem Ci kawy. - powiedział kładąc mój kubek na wyspie, gdzie zaraz usiadłam.

- Dziękuję skarbie. - powiedziałam i dałam mu szybkiego buziaka.

- Dla Ciebie też mam. - powiedział Irwin kładąc gorący napój przed różowowłosym.

- Dzięki. - odpowiedział Mike uśmiechając się i nachylił się do mnie. - Bądź z nim do końca życia bo wtedy jest miły.

- Pewnie będę. - odszepnęłam mu i się zaśmialiśmy. Ashton kończył robić śniadanie a w między czasie do kuchni zeszła reszta naszych przyjaciół. Po wspólnie zjedzonym śniadaniu każdy poszedł do siebie, żeby się wyszykować. Kiedy byłam już całkowicie gotowa spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13:20. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i zeszłam na dół gdzie reszta na mnie czekała. - Każdy już gotowy?

- Tak. - odpowiedzieli chórem, więc założyłam jeszcze buty oraz zgarnęłam kluczę od samochodu i wyszliśmy z domu. Wsiadłam za kierownicę i wklepałam adres w nawigacje. Ashton podłączył swój telefon i puszczał z niego muzykę do której się super bawiliśmy. Pięć minut przed umówioną godziną zaparkowaliśmy pod budynkiem. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się w stronę gabinetu ich menadżera. Luke zapukał do drzwi i po odpowiedzi zapraszam, weszliśmy do pomieszczenia.

Słowa: 674

Old Friends... 5SOS | Ashton Irwin FF |Where stories live. Discover now