Kłótnia ❤️

122 16 12
                                    

— Jeszcze pięć minut

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— Jeszcze pięć minut. — [Reader] spróbowała nakryć głowę poduszką, jednak ta została jej brutalnie wyrwana z ręki.

— Musimy iść — zdenerwowany głos Shōto obudził ją prawie natychmiast.

Hawks niecierpliwie krążył pod sufitem strychu. W bladym świetle poranka dziewczyna dostrzegła, że Pony gorączkowo krząta się po pomieszczeniu, wrzucając ich rzeczy do toreb. Bezceremonialnie wcisnęła je w ręce Todorokiego, podczas gdy [Reader] nerwowo narzucała na siebie ubranie. Prywatność poszła w zapomnienie. Zresztą nie sądziła, by ktokolwiek miał czas o tym myśleć.

— Co się dzieje? — spytała szeptem.

— Shōto wszystko ci wyjaśni po drodze. Musicie stąd wiać. Teraz! — ponagliła Tsunotori, wypychając ich w kierunku jedynego okna. — Weźcie Rei ze stajni...

— Ale... — chciał zaprotestować chłopak.

— Jesteś pierwszą osobą, poza mną, którą polubił. Dbaj o niego. — Uśmiechnęła się po raz ostatni.

— Dziękujemy za wszystko. — [Reader] nie wiedziała do końca, co się dzieje, ale czuła, że przez długi czas nie będzie miała okazji tego powiedzieć pracownicom gospody.

Z uwagą stawiała stopy na lekko śliskim dachu. Na wpół idąc, na wpół ślizgając się, udało jej się dobrnąć do krawędzi. Niezgrabnie zeskoczyła na mokrą od rosy trawę, zaraz za Todorokim, który przyłożył palec do ust, nakazując ciszę. Następnie, rozglądając się na wszystkie strony, przemknęli w kierunku stajni. Z każdym krokiem ogarniał ją coraz większy niepokój. Czy to była straż miejska? Toga? Sam Dabi? Ojciec Shōto? A może ktoś w ogóle z nimi niezwiązany? Ms. Joke nie wyglądała na osobę, która zaskarbiłaby sobie przez lata jakichkolwiek wrogów.

Gdy dotarli do stajni z ulgą zauważyła, że koń już został osiodłany. Pony musiała to zrobić zanim wpadła na strych. Chłopak wziął głęboki wdech i wyprowadził go na zewnątrz. Już miała pytać, czy właściwie potrafi jeździć, gdy bez żadnego prawie wysiłku wskoczył na siodło. Wykonał to tak sprawnym ruchem, że zaczęła się zastanawiać, kiedy miał okazję tyle trenować. Jego nienaganna postawa zdradzała doświadczenie. Ona sama znała podstawy i na tym jej wiedza się kończyła. Shōto zaś siedział w siodle jak ktoś, kto spędził w nim dużo czasu.

— W którym kierunku teraz? — szepnął najciszej jak potrafił.

[Reader] wskazała głową rozwidlenie piaskowej ścieżki.

— Trzymaj się mocno. — Chwycił wodze.

Objęła go w talii. Po tych słowach w uszach słyszała jedynie pęd wiatru. Przez chwilę jechali traktem, jednak bardzo szybko zboczyli w las. Rei musiał zwolnić. Żaden koń nie dałby rady cwałować w takiej gęstwinie. Nie mogła mu jednak odmówić szybkości.

Dopiero wtedy odważyła się zadać pytanie:

— Kto? — Z bijącym sercem czekała na odpowiedź.

🌸ᴍᴀɢɪᴄᴢɴʏ ᴋᴏᴄɪᴏᴌᴇᴋ - ʙɴʜᴀ sᴄᴇɴᴀʀɪᴜsᴢᴇ🌸Where stories live. Discover now